
Kazimierz
Przerwa-Tetmajer
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Przerwa-Tetmajer Kazimierz * * * [W twego ci...
W twego ciała przecudownej czarze
życie kipi, jak złociste wino:
trzykroć, trzykroć ten będzie szczęśliwy,
komu dasz się nim upić, dziewczyno.
W twego ciała przecudownej głębi
oczy toną, jak w jeziora fali
i powrócić na słońce nie mogą
z ławic pereł i ławic korali.
życie kipi, jak złociste wino:
trzykroć, trzykroć ten będzie szczęśliwy,
komu dasz się nim upić, dziewczyno.
W twego ciała przecudownej głębi
oczy toną, jak w jeziora fali
i powrócić na słońce nie mogą
z ławic pereł i ławic korali.
Przerwa-Tetmajer Kazimierz W twoje cudne...o...
W twoje cudne, cudne, cudne oczy
kiedy patrzy: wstrzymuje się słońce,
i dziwuje im się kwiat na łące
i czar idzie z niebieskich roztoczy
w twoje cudne, cudne, cudne oczy.
W twoje cudne, cudne, cudne oczy
kiedy patrzę, chciałbym w łzę zaklęty
po twej twarzy spłynąć, bogom wziętej,
i twej piersi patrzeć się uroczej
w twoje cudne, cudne, cudne oczy.
kiedy patrzy: wstrzymuje się słońce,
i dziwuje im się kwiat na łące
i czar idzie z niebieskich roztoczy
w twoje cudne, cudne, cudne oczy.
W twoje cudne, cudne, cudne oczy
kiedy patrzę, chciałbym w łzę zaklęty
po twej twarzy spłynąć, bogom wziętej,
i twej piersi patrzeć się uroczej
w twoje cudne, cudne, cudne oczy.
Przerwa-Tetmajer Kazimierz Z dawnej przeszł...
Dlaczegóż teraz nie mogę gdzieś z tobą,
w zaciszu siedząc, wieść cichej rozmowy?
Czemuż nie mogę ująć twych dłoni,
na mym ramieniu uczuć twojej głowy?
Czemuż nie mogę podzielić się z tobą
każdym oddechem, każdym kęsem chleba,
każdą radością i każdą boleścią -
i tylko tak mi wiecznie tęsknić trzeba?...
w zaciszu siedząc, wieść cichej rozmowy?
Czemuż nie mogę ująć twych dłoni,
na mym ramieniu uczuć twojej głowy?
Czemuż nie mogę podzielić się z tobą
każdym oddechem, każdym kęsem chleba,
każdą radością i każdą boleścią -
i tylko tak mi wiecznie tęsknić trzeba?...
Przerwa-Tetmajer Kazimierz Z kolumny skalnej...
Z kolumny skalnej patrząc w toń błękitu,
w złotego słońca promiennej ozdobie,
brałem kwiatek twardego granitu
z myślą o tobie.
W cichej dolinie, gdzie srebrzysta rzeka
Wali się z szumem w głąb przepaści ciemną,
gdym zrywał kwiaty, choć wówczas daleka,
ty byłaś ze mną.
Dziś, gdy godzina rozstania wydzwoni,
nie dam kamienia, bukietu nie splotę,
dam ci cos więcej, bo z serca, nie z dłoni:
żal i tęsknotę...
w złotego słońca promiennej ozdobie,
brałem kwiatek twardego granitu
z myślą o tobie.
W cichej dolinie, gdzie srebrzysta rzeka
Wali się z szumem w głąb przepaści ciemną,
gdym zrywał kwiaty, choć wówczas daleka,
ty byłaś ze mną.
Dziś, gdy godzina rozstania wydzwoni,
nie dam kamienia, bukietu nie splotę,
dam ci cos więcej, bo z serca, nie z dłoni:
żal i tęsknotę...