
Adam
Ważyk
1970-01-01 - 1970-01-01
Ważyk Adam
Trzecia jesień
Tam na pewno za oknem jesień liści złotych,
trzecia jesień od czasu, jak wyszedłeś z domu,
i nad stołem, gdzie jeszcze nie ostygł twój dotyk,
tam żona, od niechcenia, jakby po kryjomu
pochyla siłę nad ksiąźiką, która waiąż otwarta,
nie doczytana leży... Gdzieżeś się zapodział?
Już idzie trzecia jesień i zagięta karta
wzdycha: miły, czas skończyć przerwany nasz rozdział
Więc powróć i obejmij rękami obiema
ten ciepły słup powietrza, wchłoń je do ostatka...
Rozchwiane twoje okno l naprawdę nie ma
twojej żony, tam tylko jest czarna zagadka.
Jedynym twoim domem fest ta jesień rdzawa,
zamieć liści po trzykroć nad tobą zawisła,
to szumi popiołami zdmuchnięta Warszawa,
to dopływa do stóp twych nie zniemczona Wisła.
Jest tylko jesień nasza, jasień wojująca,
nie ta, co osypała się po świeżych tropach
klęski, i nie ta druga, która liście strąca
żałobne, ale wściekły, ogromny listopad
nadziei, buchający ogniem zamiast złota,
insurekcją parzących nadwiślańskich liśoi,
błogosławionym gniewem, kiedy klątwę miotasz
i zaciskasz na cynglu palec nienawiści.
trzecia jesień od czasu, jak wyszedłeś z domu,
i nad stołem, gdzie jeszcze nie ostygł twój dotyk,
tam żona, od niechcenia, jakby po kryjomu
pochyla siłę nad ksiąźiką, która waiąż otwarta,
nie doczytana leży... Gdzieżeś się zapodział?
Już idzie trzecia jesień i zagięta karta
wzdycha: miły, czas skończyć przerwany nasz rozdział
Więc powróć i obejmij rękami obiema
ten ciepły słup powietrza, wchłoń je do ostatka...
Rozchwiane twoje okno l naprawdę nie ma
twojej żony, tam tylko jest czarna zagadka.
Jedynym twoim domem fest ta jesień rdzawa,
zamieć liści po trzykroć nad tobą zawisła,
to szumi popiołami zdmuchnięta Warszawa,
to dopływa do stóp twych nie zniemczona Wisła.
Jest tylko jesień nasza, jasień wojująca,
nie ta, co osypała się po świeżych tropach
klęski, i nie ta druga, która liście strąca
żałobne, ale wściekły, ogromny listopad
nadziei, buchający ogniem zamiast złota,
insurekcją parzących nadwiślańskich liśoi,
błogosławionym gniewem, kiedy klątwę miotasz
i zaciskasz na cynglu palec nienawiści.