Kazimierz
Wierzyński
1970-01-01 - 1970-01-01
Wierzyński Kazimierz
Etiuda na jesień
Zaczerwieniło się, pojesienniało
I zadziwiło się i odleciało
I tylko jedna popielata
Jaskółka szuka jeszcze lata
I tylko jedna ciemna róża
Wiednie o cały świat za duża
I tylko jeden słoneczniczy
Zegar pamiątki jeszcze liczy
I tylko oczy, gęste oczy,
Wzrok za szybami, w zapatrzeniu,
Wiatr powłoczyny drzewne troczy,
Na plocie gra
jak na grzebieniu
I skrzypią z nim staruchy domy
I wrony lecą niska smuga
A wzrok wciąż milczy, nieruchomy,
Cos wypatruje i cos bada,
Stoi przy oknie długo, długo,
Od września aż do listopada.
Czemu on z liśćmi nie chce śniedzieć,
Za czym on bladzi, co chce wiedzieć?
Ze zadumało się, pojesienniało,
Nikogo nie zadziwiło
I odleciało?
I zadziwiło się i odleciało
I tylko jedna popielata
Jaskółka szuka jeszcze lata
I tylko jedna ciemna róża
Wiednie o cały świat za duża
I tylko jeden słoneczniczy
Zegar pamiątki jeszcze liczy
I tylko oczy, gęste oczy,
Wzrok za szybami, w zapatrzeniu,
Wiatr powłoczyny drzewne troczy,
Na plocie gra
jak na grzebieniu
I skrzypią z nim staruchy domy
I wrony lecą niska smuga
A wzrok wciąż milczy, nieruchomy,
Cos wypatruje i cos bada,
Stoi przy oknie długo, długo,
Od września aż do listopada.
Czemu on z liśćmi nie chce śniedzieć,
Za czym on bladzi, co chce wiedzieć?
Ze zadumało się, pojesienniało,
Nikogo nie zadziwiło
I odleciało?