Stolat.pl

Kasprowicz Jan

Jan
Kasprowicz

1970-01-01 - 1970-01-01

Kasprowicz Jan

Nieraz się pytam

Nieraz się pytam, czyja kocham ciebie?
Czy to nie blaski uczucia zwodnicze,
Podobne zorzy wieczornej na niebie,
Która przed sobą widząc noc mogiły,
Jeszcze ostatniej wydobywa siły,
Jeszcze ostatnie chce rozdmuchać znicze,
By płonąć.

Wtenczas drętwieję i jestem lodowy,
Jakby mnie sztukmistrz uwięził w marmurze,
Jakby mi stopy przygniotły okowy,
że na swą zwykłą nie umiem wejść drogę...
I chciałbym płakać, lecz płakać nie mogę,
I w niebios jasnym nie mogę lazurze
Utonąć.

Najdroższa moja! ty poznasz tę chwilę,
Gdy do uścisku zimne podam dłonie;
Kiedy źrenicę, co zniosła już tyle
Spojrzeń, przed twymi chcę zakrywać oczy...
Poznasz po smutku, co ją dziwnie mroczy,
I po tej bruździe, która blade skronie
Rysuje.

Drżę i chcąc zabić duszącą mnie zmorę,
Wyrzekam czci się i duszę swą własną
Obrzucam błotem, i serce swe chore
Klnę, że do żadnych niezdolne uniesień -
że mi starości rozpaczliwa jesień
Mimo lat młodych tkaninę przejasną
Już psuje...

O, wtenczas spojrzyj! o, wtenczas tej łzawej
Każ na mym licu wypocząć źrenicy,
Co mnie z duchowej wyswobadza wrzawy
I w taką szatę spokoju mnie stroi,
Jak gdybym stanął śród złotych podwoi,
Gdzie wiecznie biją ze szczęścia gromnica
Promienie...

O, wtenczas spojrzyj, ty pełna prostoty,
Ziemskimi jeszcze nie skażona brudy!
Uśmiechem dziecka, co rzuca obroty
Sztucznych wysileń, połączysz mnie z sobą:
I ożywiony czoło stawię grobom,
I z tobą razem przejdę wszystkie grudy
I cienie.
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję