
Franciszek Dionizy
Kniaźnin
1970-01-01 - 1970-01-01
Kniaźnin Franciszek Dionizy
Do Zgody Na Sejm 1788
Burza Europie straszliwa
Oałą zewsząd grozi mocą,
Wschód się i Zachód wyzywa,
Południe huczy z Północą.
Pan potęg zagrzmiał. Niech uderzy czołem
Duma przed zemsty ognistym aniołem.
On rózgą we krwi broczoną
Ściga tyranów i siecze;
Na wzrok jego kraje płoną,
Tarcze pękają i miecze.
Ale ten, który obie zatrząsł osi,
Poniża pysznych, a pokorne wznosi.
Gdzieżeś, o świata mistrzyni!
Ty, która od trzód i wiosła
Z dzikiej nad Tybrcm pustyni
Straszny ów naród wyniosła
I któren potem w rozwalonym Rzymie
Stracił bez ciebie własne nawet imię?
Ty, której siłom i pieczy
Zlecił Bóg dzieł swych objecie,
Ażebyś bryłę wszech rzeczy,
W pierwszym wiszącą zamęcie,
Jasnymi wiecznie rozgwiaździla koły,
Sporne zwabiwszy ku sobie żywioły,
Bez ciebie my, chlubne dzieci,
Dawnymi mężów zaszczyty,
Gdy się pęk strzał twych rozleci:
Dziś naród wzgardą okryty!
Stoim u jarzma swej przepaści blisko,
Pastwa stad obcych a wichrów igrzysko.
Której nie uczuł boleści
Wiek nasz, klęskami ćwiczony!
Jakiej o sobie wart wieści
Gnuśnieć z podłością muszony?
Jakimże ciosem nie rozranił serca
Stróż naszych swobód i gorzki szyderca?
On nas na siebie rozburzył,
Chytrze ginącym podchlebny:
On sam faiiady zachmurzył
Na rozbńr z tobą haniebny;
I żeby dzieci z ich ojcem pokłócił,
Styr pod swój ukaz i prawa przewrócił.
Uśpiwszy ptaka swobody,
Skrzydła wprzód uciął orlęce:
Tu w błędach ciemnej niezgody
Oczy nam odjął i ręce;
A świetny naród gdy zgubie przeznaczy,
Powlekł nas wstydem i chmurą rozpaczy.
Przecież tę chmurę Bóg zsunął
Z upokorzonych na harde!
Za ogniem zemsty grom runął
Na wzniosie gmachy i twarde.
Obłok zaś jego wyjainil nadzieje,
Go się ku synom Wolności rozśmieje.
Wdziękami cnej ujęty
Juł, widzę, naród mój pała:
I serca, i broń, i sprzęty
Zjednoczyć każe nam chwalą.
Pod hasłem Cnoty a Wolności duchem
Gotów iii Polak godnym siebie ruchem.
Błyśni, o Zgodo żądana,
I okaz chlubę twej sprawy!
Unoś się sławą trzymana
Ponad murami Warszawy!
Całości wspólnej i szczęścia powodem,
Złącz naród z królem i króla z narodem!
Sercami władaj i głosy
Wśrzód wybranego tych koła,
Którym zleciwszy swe losy
Ojczyzna dzisiaj tak woła:
Synowie! odtąd z wdzięcznością wspominać,
Albo was będę na wieki przeklinać.
Oałą zewsząd grozi mocą,
Wschód się i Zachód wyzywa,
Południe huczy z Północą.
Pan potęg zagrzmiał. Niech uderzy czołem
Duma przed zemsty ognistym aniołem.
On rózgą we krwi broczoną
Ściga tyranów i siecze;
Na wzrok jego kraje płoną,
Tarcze pękają i miecze.
Ale ten, który obie zatrząsł osi,
Poniża pysznych, a pokorne wznosi.
Gdzieżeś, o świata mistrzyni!
Ty, która od trzód i wiosła
Z dzikiej nad Tybrcm pustyni
Straszny ów naród wyniosła
I któren potem w rozwalonym Rzymie
Stracił bez ciebie własne nawet imię?
Ty, której siłom i pieczy
Zlecił Bóg dzieł swych objecie,
Ażebyś bryłę wszech rzeczy,
W pierwszym wiszącą zamęcie,
Jasnymi wiecznie rozgwiaździla koły,
Sporne zwabiwszy ku sobie żywioły,
Bez ciebie my, chlubne dzieci,
Dawnymi mężów zaszczyty,
Gdy się pęk strzał twych rozleci:
Dziś naród wzgardą okryty!
Stoim u jarzma swej przepaści blisko,
Pastwa stad obcych a wichrów igrzysko.
Której nie uczuł boleści
Wiek nasz, klęskami ćwiczony!
Jakiej o sobie wart wieści
Gnuśnieć z podłością muszony?
Jakimże ciosem nie rozranił serca
Stróż naszych swobód i gorzki szyderca?
On nas na siebie rozburzył,
Chytrze ginącym podchlebny:
On sam faiiady zachmurzył
Na rozbńr z tobą haniebny;
I żeby dzieci z ich ojcem pokłócił,
Styr pod swój ukaz i prawa przewrócił.
Uśpiwszy ptaka swobody,
Skrzydła wprzód uciął orlęce:
Tu w błędach ciemnej niezgody
Oczy nam odjął i ręce;
A świetny naród gdy zgubie przeznaczy,
Powlekł nas wstydem i chmurą rozpaczy.
Przecież tę chmurę Bóg zsunął
Z upokorzonych na harde!
Za ogniem zemsty grom runął
Na wzniosie gmachy i twarde.
Obłok zaś jego wyjainil nadzieje,
Go się ku synom Wolności rozśmieje.
Wdziękami cnej ujęty
Juł, widzę, naród mój pała:
I serca, i broń, i sprzęty
Zjednoczyć każe nam chwalą.
Pod hasłem Cnoty a Wolności duchem
Gotów iii Polak godnym siebie ruchem.
Błyśni, o Zgodo żądana,
I okaz chlubę twej sprawy!
Unoś się sławą trzymana
Ponad murami Warszawy!
Całości wspólnej i szczęścia powodem,
Złącz naród z królem i króla z narodem!
Sercami władaj i głosy
Wśrzód wybranego tych koła,
Którym zleciwszy swe losy
Ojczyzna dzisiaj tak woła:
Synowie! odtąd z wdzięcznością wspominać,
Albo was będę na wieki przeklinać.