Wiersze znanych
Sortuj według:
Gałczyński Konstanty Ildefons Takie proste
Takie proste i takie straszliwe -
koło ucha był mały kosmyk,
potem było tkliwie, potem tkliwiej
i tak zaczął się wieczór miłosny.
koło ucha był mały kosmyk,
potem było tkliwie, potem tkliwiej
i tak zaczął się wieczór miłosny.
Grochowiak Stanisław Wdowiec
Wziąłem twój ślubny welon,
W pomiętą zwinąłem gazetę -
I było to takie brutalne
Jak ból.
A potem
pantofle najczulsze,
Łódeczki najmilsze, najdroższe,
I w puszce od maggi schowałem kolczyki,
Dwie krople rosy.
Nocą podzwaniam tą puszką,
Płaczę nad paczką z welonem,
Kopię w rozpaczy w krzesło
Puste,
Zimne,
Niedobre.
Mam jeszcze mydło po tobie,
Którym mydliłaś piersi -
Włosy mydliłaś gorące,
I nos mydliłaś - i nos.
Całuję ten śliski kamyczek,
Pożeram ten śliski kamyczek -
Na jutro mi już nie starczy,
Mój Boże, i zacznie się głód.
W pomiętą zwinąłem gazetę -
I było to takie brutalne
Jak ból.
A potem
pantofle najczulsze,
Łódeczki najmilsze, najdroższe,
I w puszce od maggi schowałem kolczyki,
Dwie krople rosy.
Nocą podzwaniam tą puszką,
Płaczę nad paczką z welonem,
Kopię w rozpaczy w krzesło
Puste,
Zimne,
Niedobre.
Mam jeszcze mydło po tobie,
Którym mydliłaś piersi -
Włosy mydliłaś gorące,
I nos mydliłaś - i nos.
Całuję ten śliski kamyczek,
Pożeram ten śliski kamyczek -
Na jutro mi już nie starczy,
Mój Boże, i zacznie się głód.
Grochowiak Stanisław Misterium
Po cichym drzewie jak po dużym smyku
Skrobie się żagiel grubej ćmy -
Już noc. Już szumią w twoim pokoiku
Białe i srebrne sny.
Siedząc nad tobą, z twarzą za oknami,
Odprawiam pacierz za dawno umarłych,
A oni piją wiatr z mojej wargi
I poruszają skrzydłami...
Skrobie się żagiel grubej ćmy -
Już noc. Już szumią w twoim pokoiku
Białe i srebrne sny.
Siedząc nad tobą, z twarzą za oknami,
Odprawiam pacierz za dawno umarłych,
A oni piją wiatr z mojej wargi
I poruszają skrzydłami...
Ginsberg Allen Skowyt
Widziałem najlepsze umysły mojego pokolenia
zniszczone szaleństwem, głodne histeryczne nagie,
włóczące się po murzyńskich ulicach o brzasku poszukując
wściekłego kopa,
anielogłowi hipsterzy płonący żądzą pradawnego niebiańskiego
kontaktu z gwiezdna prądnicą w maszynerii nocy,
którzy w biedzie w łachmanach z zapadniętymi oczami i na haju
palili siedząc w nadprzyrodzonej ciemności mieszkań z zimną
wodą płynących ponad wierzchołkami miast
kontemplując jazz
zniszczone szaleństwem, głodne histeryczne nagie,
włóczące się po murzyńskich ulicach o brzasku poszukując
wściekłego kopa,
anielogłowi hipsterzy płonący żądzą pradawnego niebiańskiego
kontaktu z gwiezdna prądnicą w maszynerii nocy,
którzy w biedzie w łachmanach z zapadniętymi oczami i na haju
palili siedząc w nadprzyrodzonej ciemności mieszkań z zimną
wodą płynących ponad wierzchołkami miast
kontemplując jazz