Wiersze znanych
Sortuj według:
Górski Konstanty Maria ***
Z morzem dzisiaj żartów nie ma,
Duże, żółte i gniewliwie
W mętne wzgórza się wydyma
I rozrzuca białe grzywy.
Fala skacze, fala pląsa
Rozszalała, szumna fala,
Z lodzi chwiejnych się natrząsa
I z łoskotem się przewala.
Idą wielkie lawy piany
I pryskają same w biegu,
Przysiadając na bałwany
Idzie stado mew do brzegu.
Duże, żółte i gniewliwie
W mętne wzgórza się wydyma
I rozrzuca białe grzywy.
Fala skacze, fala pląsa
Rozszalała, szumna fala,
Z lodzi chwiejnych się natrząsa
I z łoskotem się przewala.
Idą wielkie lawy piany
I pryskają same w biegu,
Przysiadając na bałwany
Idzie stado mew do brzegu.
Górski Konstanty Maria ***
Powstał wiatr letni, potok wiosenny łany zalewa,
Wśród Nimf gromady urocza Venus w oliwnym lasku
Zawodzi tańce, naga i biała, w księźyca blasku...
Na lotnych skrzydłach unosząc doby, chyża godzina
I pora roku krótkość nam danych dni przypomina:
Po zimie wiosna - spycha ją lato - już lata nie ma,
Jesień rozsieje kłosy i grona - i znowu zima.
Lecz choć na nowiu przygaśnie miesiąc, wnet się odzłaca,
Z nas gdy kto zemrze, cieniem się staje i w proch obraca.
Kto wie, czy bogi dorzucą jutro do dni szeregu?
A gdy raz, druhu, zejdziesz w noc ciemną u Lety brzegu,
Nikt się o piękność, sławę ni cnotę twoją nie spyta:
Boskiej Dyjannie wydać nie chciała śmierć Hipolita.
Górski Konstanty Maria ***
Gotów iść w ziemię niegościnną, ciemną,
W jaki kraj mroczny, na strome wybrzeże,
Gdzie z góry Gades krańców świata strzeże,
Albo w pustynię, kędy się przewala
Na ląd mauryjska rozszalała fala.
Lecz ja tam nie chcę iść. Nadto był znojny
Mój żywot, dość mam tułaczki i wojny.
Wolę się w Tibur osiedlić, zestarzeć,
Zanim nawiedzi cicha śmierć, pomarzyć...
Lub do Kalabrii pomknąć. Tam wzdłuż wody
Modrej Galezu lśnią się owiec trzody.
Tam nie masz zimy, wiosny kwitną wieczne,
Do Baccha wzgórza śmieją się słoneczne;
Tam rośnie wino, jako na Wenafrze
Słodkie i wonne. Tam zostać na zawsze,
Wybierać lepszy miód niż na Hymede
I żyć w krainie najpiękniejszej w świecie.
Tam cicho zamrzeć. Na popiół, gdy spłonę,
Twe łzy się będą lać nieukojone.
Kiedy mię senność ogarnie, noc głucha,
Ktoś będzie wieszcza wspominać i druha.
W jaki kraj mroczny, na strome wybrzeże,
Gdzie z góry Gades krańców świata strzeże,
Albo w pustynię, kędy się przewala
Na ląd mauryjska rozszalała fala.
Lecz ja tam nie chcę iść. Nadto był znojny
Mój żywot, dość mam tułaczki i wojny.
Wolę się w Tibur osiedlić, zestarzeć,
Zanim nawiedzi cicha śmierć, pomarzyć...
Lub do Kalabrii pomknąć. Tam wzdłuż wody
Modrej Galezu lśnią się owiec trzody.
Tam nie masz zimy, wiosny kwitną wieczne,
Do Baccha wzgórza śmieją się słoneczne;
Tam rośnie wino, jako na Wenafrze
Słodkie i wonne. Tam zostać na zawsze,
Wybierać lepszy miód niż na Hymede
I żyć w krainie najpiękniejszej w świecie.
Tam cicho zamrzeć. Na popiół, gdy spłonę,
Twe łzy się będą lać nieukojone.
Kiedy mię senność ogarnie, noc głucha,
Ktoś będzie wieszcza wspominać i druha.
Górski Konstanty Maria ***
Patrz, jakie błahe cele śmiertelnikom starczą,
Jak różna chwała, różna rozkosz, co ich nęci,
I jak za jedną marą gonią bez pamięci!
Ten w cyrkowej kurzawie pędząc na rydwanie,
Gdy minie głaz narożny i palmę dostanie,
Już się z bogami zrównał. Ten chwały niesyty,
Chce w todze bramowanej iść między Kwiryty
I liktory przed sobą mieć. Tego od sadu
Nie odegnać nadzieją drogiego pokładu -
I choćbyś mu obiecał Pergam, gdzie się słońce
Dziwi, wschodząc nad gmachy od złota kapiące.
Innego tak znów chętka bogactwa zapali,
Ze pójdzie aż gdzie Thule sterczy w mrocznej dali;
I choć w burzę zatęsknił do domu, znów lata
Okręt, i chwiejnym żaglem płynie na kraj świata.
"Ăw lubi się pod drzewem położyć i marzyć,
Póki mu w cichym gaju źródło będzie gwarzyć
I wina stanie w krużu. żołnierz w takiej ciszy,
Wrzaski bitew, glos rogów wojennych usłyszy,
Zwabią go krwawe zajścia, dalekie przypadki,
Wojna, po której długo płaczą matki.
Myśliwiec pójdzie w ostęp, gdy księżyc zaświeci
Wieczorem mroźnym: dzik mu porwał w borze sieci,
Albo mu głosem łanię ruszyły szczenięta,
Idzie nocą - na uścisk żony nie pamięta.
Ja znów wiem takie piękne, ustronne zacisze,
Kędy wicher z północy drzew nie zakołysze;
Słońca blask krwawy chyba ukosem się wkrada,
Nimf i Satyrów lekka błąka się gromada.
Tam dębów, laurów wieczną okolony wiosną,
Czuję, druhu, jak pieśni w mojej piersi rosną.
Tam już lesbijskiej lutni z ręki nie wypuszczę,
Marząc, to Muza czoło ozdabia mi w bluszcze.
I składam śpiew dla siebie, z dala ciżby dumnej,
Na jej sąd obojętny, za cichy, za dumny.
A jeśli ty w pieśniarzy zamieścisz mię gronie,
Nie chcę chwały, nad gwiazdy wznosząc moje skronie.
Jak różna chwała, różna rozkosz, co ich nęci,
I jak za jedną marą gonią bez pamięci!
Ten w cyrkowej kurzawie pędząc na rydwanie,
Gdy minie głaz narożny i palmę dostanie,
Już się z bogami zrównał. Ten chwały niesyty,
Chce w todze bramowanej iść między Kwiryty
I liktory przed sobą mieć. Tego od sadu
Nie odegnać nadzieją drogiego pokładu -
I choćbyś mu obiecał Pergam, gdzie się słońce
Dziwi, wschodząc nad gmachy od złota kapiące.
Innego tak znów chętka bogactwa zapali,
Ze pójdzie aż gdzie Thule sterczy w mrocznej dali;
I choć w burzę zatęsknił do domu, znów lata
Okręt, i chwiejnym żaglem płynie na kraj świata.
"Ăw lubi się pod drzewem położyć i marzyć,
Póki mu w cichym gaju źródło będzie gwarzyć
I wina stanie w krużu. żołnierz w takiej ciszy,
Wrzaski bitew, glos rogów wojennych usłyszy,
Zwabią go krwawe zajścia, dalekie przypadki,
Wojna, po której długo płaczą matki.
Myśliwiec pójdzie w ostęp, gdy księżyc zaświeci
Wieczorem mroźnym: dzik mu porwał w borze sieci,
Albo mu głosem łanię ruszyły szczenięta,
Idzie nocą - na uścisk żony nie pamięta.
Ja znów wiem takie piękne, ustronne zacisze,
Kędy wicher z północy drzew nie zakołysze;
Słońca blask krwawy chyba ukosem się wkrada,
Nimf i Satyrów lekka błąka się gromada.
Tam dębów, laurów wieczną okolony wiosną,
Czuję, druhu, jak pieśni w mojej piersi rosną.
Tam już lesbijskiej lutni z ręki nie wypuszczę,
Marząc, to Muza czoło ozdabia mi w bluszcze.
I składam śpiew dla siebie, z dala ciżby dumnej,
Na jej sąd obojętny, za cichy, za dumny.
A jeśli ty w pieśniarzy zamieścisz mię gronie,
Nie chcę chwały, nad gwiazdy wznosząc moje skronie.