Stolat.pl

Wiersze znanych

Sortuj według:

Tuwim Julian Biologia

Baby latem biodrzeją.
Soki w babach się grzeją,
Owoc żywy dojrzewa,
Lep żywiczny wre w drzewach.

Płeć się pławi płodziwa,
Buchaj ciołę pokrywa,
Mleczem tłustym się klei
W rozjuszonej nadziei.

Dyszy ziemia - kobyła,
Wymion dwoje w świat wzbiła,
Byk wiecznego żywota
Białym ślepiem żar miota.

Roztopiły się pola,
Rozstąpiła się rola
I w czarnoziem tętniący
Trysnął białun gorący.
więcej

Tuwim Julian Ona

Kiełkował w duszy dziwny niepokój. (Przeczucia).
Ktoś grał (z moderatorem) fantazję Szopena.
- Drgnęła nagle, jak gdyby od szpilki ukłucia.
Przyszła zła zmora dziewczyn: trapiąca migrena.

I przyłożyła ręce do tłukącej skroni,
I przymrużyła oczy. I cała pobladła.
A w uszach monotonnie, natrętnie coś dzwoni
.
I podeszła powoli (śmierć... śmierć...) do zwierciadła.

Obejrzała się. Potem na chwilę stanęła.
Spojrzenie. Uśmiech nikły. (A głowę coś toczy).
Pięknym kobiecym ruchem stanik swój opięła.
(Uwypuklone piersi drażniły mi oczy).

Potem - podeszła do mnie. Blisko. Strasznie blisko.
(Słuchałem...) Szła woń słodka od włosów kasztanu;
Za rękę mnie ujęła... (zawrót!... pada wszystko!...)
I rzekła wolno: "Chciałam--coś--powiedzieć--panu--"
więcej

Tuwim Julian Skwar

Było raz bardzo gorąco. Nieruchome, nagrzane powietrze. W najsroższy
upał leżałem na słońcu, lubując się okrucieństwem żaru. Pustka.

Przybiegła do mnie zdyszana. Widziałem, jak bije serce jej pod białą
bluzką. Widziałem wspaniałą szerokość biódr, spływających półokrągłą
linią w kształtne, krzepkie nogi. Gorąca, gorąco, moja Ty młoda,
zagorzała, kochana!

- Ci się stało? - Co robisz? - Uspokój się... Słuchaj... przecież---! Och!
upalne, straszliwe pieszczoty. Obłędne, skwarne oddanie! Stepy w oczach
zamgławionych! Dyszące szybko
piersi! Niesprawiedliwa wściekłość, co
żąda nazbyt już wiele rozkoszy od naszych rozkochanych w sobie ciał w
ten upał lipcowy!
więcej

Tuwim Julian Lilia

Rozchyliłem stulone płatki i pokazałem jej wstydliwe wnętrze kwiatu.
- Niech pan przestanie.

Jeszcze nie wiedząc, lecz już przeczuwając widocznie, zaśmiałem się nagle
i nagle urwałem...
- Bo?...

Podniecające i sekretne były jej oczy, zmrużone niezdecydowaną
odpowiedzią...

Wtedy rozwarłem szeroko na cztery strony świata białe ciało lilii i
wilgotnymi wargami upieściłem wnętrze...

A gdy podniosłem oczy - ona stała w pąsach, z rozfalowaną piersią i
błyszczącymi źrenicami.

I uśmiechnąwszy się nikle (pewno z warg moich, ufarbowanych żółtym
pyłkiem) - jakimś specyficznie wzruszonym i drżącym głosem
powiedziała:
- Pan jest wy-ra-fi-no-wa-nie nieprzyzwoity!...
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję