Wiersze znanych
Sortuj według:
Ziemianin Adam stacja XII
Z miłością się zmawiajmy
Zawsze przeciw śmierci
Bo trzeba nam życia
Na ten czas przejściowo kaleki
Krwią z serdecznego palca
List piszmy przeciw śmierci
I zawierajmy ze sobą
Małe pakty o nieagresji
Z miłością się zmawiajmy
Na wszystkie dni - złe i dobre
I choć wokoło śmierć krąży
Inaczej być nie może
Z miłością się zmawiajmy
Wciąż jednak przeciw śmierci
By w naszym dobrym domu
W spokoju dni nasze przeżyć
Zawsze przeciw śmierci
Bo trzeba nam życia
Na ten czas przejściowo kaleki
Krwią z serdecznego palca
List piszmy przeciw śmierci
I zawierajmy ze sobą
Małe pakty o nieagresji
Z miłością się zmawiajmy
Na wszystkie dni - złe i dobre
I choć wokoło śmierć krąży
Inaczej być nie może
Z miłością się zmawiajmy
Wciąż jednak przeciw śmierci
By w naszym dobrym domu
W spokoju dni nasze przeżyć
Zawistowska Kazimiera Chciałabym
Chciałabym, z tobą poszedłszy w zaświaty,
Wtulić się w jasność jakiejś białej chaty
I wszystkie słońcu skradzione uśmiechy
Wpleść w miękkie złoto jej żytnianej strzechy;
I w takiej chacie, odciętej od sioła,
Pojąc sic cisza, rozlana dokoła,
I patrząc co dzień na wstające zorze,
Czuć w duszy własnej to Królestwo Boże
Wielkiej miłości - i czuć przy swej głowie
Twa głowę piękną jak młodość i zdrowie...
I zapomniawszy, czym wpierw było życie,
W zaczarowanej swej duszy błękicie
Prząść z nieskończonej kądzieli Wieczności
Nić promienistą Wiary i Miłości.
Wtulić się w jasność jakiejś białej chaty
I wszystkie słońcu skradzione uśmiechy
Wpleść w miękkie złoto jej żytnianej strzechy;
I w takiej chacie, odciętej od sioła,
Pojąc sic cisza, rozlana dokoła,
I patrząc co dzień na wstające zorze,
Czuć w duszy własnej to Królestwo Boże
Wielkiej miłości - i czuć przy swej głowie
Twa głowę piękną jak młodość i zdrowie...
I zapomniawszy, czym wpierw było życie,
W zaczarowanej swej duszy błękicie
Prząść z nieskończonej kądzieli Wieczności
Nić promienistą Wiary i Miłości.
Ziemianin Adam Stacja II
Jeśli krzyż dźwigać to jedynie własny
Nawet wtedy gdy ciosany za grubo
Na rany po krzyżu przykładać plastry
I nie nosić zadry w sercu zbyt długo
My od półwiecza bez krzyża na miarę
Za to z Zachodu i Wschodu nam go nieśli
Martwe szubienice krzyczały nad ranem
Sierp z młotem był jeszcze hojniejszy
Jego krzyż celnie wbity w plecy
Musieliśmy do wczoraj jeszcze nosić
I dźwigaliśmy go - chcąc nie chcąc -
Bo budzili nas nagle w środku nocy
Dziś ten krzyż nad miarę naszych czasów
Ale bardziej wolne nagie jego ramiona
Może mniej siły w nas i zapasów
Lecz wreszcie własna ta droga krzyżowa
Nawet wtedy gdy ciosany za grubo
Na rany po krzyżu przykładać plastry
I nie nosić zadry w sercu zbyt długo
My od półwiecza bez krzyża na miarę
Za to z Zachodu i Wschodu nam go nieśli
Martwe szubienice krzyczały nad ranem
Sierp z młotem był jeszcze hojniejszy
Jego krzyż celnie wbity w plecy
Musieliśmy do wczoraj jeszcze nosić
I dźwigaliśmy go - chcąc nie chcąc -
Bo budzili nas nagle w środku nocy
Dziś ten krzyż nad miarę naszych czasów
Ale bardziej wolne nagie jego ramiona
Może mniej siły w nas i zapasów
Lecz wreszcie własna ta droga krzyżowa
Zawistowska Kazimiera Agnieszka
Pan na jej duszę jak na harfę złotą
Dłonie położył - i rzekł: Moją będzie,
Biała jak owe najbielsze łabędzie,
Gdy się w wód modrych kryształy oplotą.
Niechaj gołębich swych skrzydeł prostotą
Przed mego tronu wzbije się krawędzie
I tam niech śpiewa jak ziemi orędzie,
Bo dla mnie harfą jest jej dusza złotą.
Więc miłująca i umiłowana
Jak w glorię słońca szła w ogień dla Pana.
Przez skry płomienne przeszła żarnych stosów
Do rozzłoconych różanych niebiosów.
I skroń dziecięcą u stóp zgięła Pana
Ta miłująca i umiłowana.
Dłonie położył - i rzekł: Moją będzie,
Biała jak owe najbielsze łabędzie,
Gdy się w wód modrych kryształy oplotą.
Niechaj gołębich swych skrzydeł prostotą
Przed mego tronu wzbije się krawędzie
I tam niech śpiewa jak ziemi orędzie,
Bo dla mnie harfą jest jej dusza złotą.
Więc miłująca i umiłowana
Jak w glorię słońca szła w ogień dla Pana.
Przez skry płomienne przeszła żarnych stosów
Do rozzłoconych różanych niebiosów.
I skroń dziecięcą u stóp zgięła Pana
Ta miłująca i umiłowana.