Stolat.pl

Leśmian Bolesław

Bolesław
Leśmian

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Leśmian Bolesław Sen

Śniło mi się, że konasz samotnie,
Mnie nie było, ale jestem już!...
Biegłem do cię powrotnie, powrotnie
Poprzez gęstwę błyskawic i burz.

Leżysz - męką szpecona bezkarną
I zanikiem wychudzonych lic
Dłonie twoje do próżni się garną...
Patrzysz na mnie i nie mówisz nic

Więc porwałem cię w ramion spowicie
Razem z śmiercią, co twe piersi ssie -
I swe własne tchnąłem w ciebie życie -
Tchnąłem życie- i zbudziłem się!
więcej

Leśmian Bolesław Wiedza

Byłem przed chwilą w bezkresie!
Dzień się potykał z mym ciałem...
To ja tak złocę się w lesie...
Wiedziałem o czymś, wiedziałem!...

Lecz motyl mignął szkarłatnie
Pomiędzy mną a modrzewiem...
Sny moje, sny przedostatnie!...
Już znikły! Znowu nic nie wiem...

Pobiegnę w chabry niezdane,
W kąkolu całą dal zmieszczę!
I przyjdę i zmartwychwstanę -
I będę wiedział raz jeszcze!...
więcej

Leśmian Bolesław Wyznanie spóźni...

Lubię twoim weselem rozniecony gwar -
I w twoimi oczami upatrzoną drogę -
I czar w śmiech zjawiony - ten sam zawsze czar!...
żem cię dotąd nie kochał - zrozumieć nie mogę!

Dziś, gdy ogród zaszumi lub zaskrzypią drzwi,
Zrywam się, aby stwierdzić pustkę beznadziejną,
I przypomnieć twe kroki - i głos twój - i brwi -
I o ustach i dłoniach pomarzyć kolejno.

Słyszę płacz przewezbrany obłoków i zórz!
Wszystko - klęczy i błaga!...A ty - coraz dalej!
O, nie wracaj, nie wracaj - tylko dłonie złóż
Do modlitwy za wszystkich, co cię nie kochali!
więcej

Leśmian Bolesław Jadwiga

Cień za cieniem się ugania, a motyla motyl ściga -
Rozpłakała się w lesie niekochana Jadwiga.

"Raczej ciało niepieszczone wilkom rzucić w bór za borem,
Niż nie zaznać pieszczoty choćby nawet z potworem!"

I wypełznął czerw spod ziemi zwilgotniałym pyskiem czynny.
"Ot ja ciebie popieszczę! Ot ja właśnie - nikt inny!" -

Obejrzała się na drogę i na tuman poza drogą.
"Oprócz ciebie na świecie nie mam, czerwiu, nikogo!"

Legła przy nim na murawie, głowie wsparła o kamiążek,
Miała kilka pierścieni i łez kilka i wstążek.

"Otom - twoja! Pieść do syta! Nie szczędź w lesie mego ciała!
Jam tu przyszła nie po to, bym się sama ostała..."

Wiatr warkocze jej z ramienia na to drugie ramię przesuł,
Ona była nieswoja, a on rad był i wesół.

Pyskiem własił się i włudził w piersi wonne, jak dwa jabłka,
Aż Jadwiga stęknęła, aż Jadwiga osłabła.

Krew jej w głowie zahuczała pogrzebnego echem dzwonu,
A to była choroba - i już blisko zgonu.

"Inni boją się miłować krwi schorzałej szaleniznę,
A ja nawet potrafię kochać ciała zgniliznę!" -

I przeniknął pieszczotami bezpowrotnie aż do kości -
Nie - nie było na świecie tak niesytej miłości!

Nie wiadomo, co za szumy z czasu w bezczas zaszumiały,
Gdy obnażył się w słońcu szkielet biały, bo - biały!

Maj był w lesie i na polu i opodal - na rozstaju -
W maju działo się właśnie - tyle jeno, że w maju.

Słychać było, jak w gęstwinie wiatr się krząta i chrabęści -
Tedy szkielet poskoczył i zacisnął swe pięści!

"Powiedz, czerwiu, gdzie jest tysiąc obiecanych w niebo ścieżek?"
A on tylko popatrzył - i nic nie rzekł, nic nie rzekł...

"Powiedz, czerwiu, czy Bóg widział moje męki, moje żale?
I czy jest On w niebiosach, czy też nie ma Go wcale?" -

A on zadarł pysk ku niebom i mackami ruszył dwiema
I pokazał na migi, że go nie ma, bo - nie ma!

Więc ku snowi wieczystemu uchyliła nieco czoła
I spojrzała w zaświaty, a tam nicość dookoła!

A tam - nicość, rozścierwiona od padołów aż do wyżyn!
I tańcował i śmiał się biały szkielet Jadwiżyn...
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję