Wiersze znanych
Sortuj według:
Herbert Zbigniew Krasnoludki
Krasnoludki rosną w lesie. Mają specyficzny zapach i
białe brody. Występują pojedynczo. Gdyby się dało zebrać
ich garść, ususzyć i powiesić nad drzwiami - może mielibyśmy spokój.
białe brody. Występują pojedynczo. Gdyby się dało zebrać
ich garść, ususzyć i powiesić nad drzwiami - może mielibyśmy spokój.
Howard Robert Erwin Czarne morza
Słyszałem mórz czarnych przypływ pośród nocy,
Huku fal o brzegi nieznane byłem świadkiem,
Wśród raf, których ludzkie nie widziały oczy
I wiatru, co z żadnym nie ścigał się statkiem.
Waham się - jak własnym pokierować losem,
Gwiazd srebrny migot w czerni się zatraca,
A noc podpowiada bezimiennym głosem:
"Kto w Czarne się Morza wypuszcza - nie wraca...
Huku fal o brzegi nieznane byłem świadkiem,
Wśród raf, których ludzkie nie widziały oczy
I wiatru, co z żadnym nie ścigał się statkiem.
Waham się - jak własnym pokierować losem,
Gwiazd srebrny migot w czerni się zatraca,
A noc podpowiada bezimiennym głosem:
"Kto w Czarne się Morza wypuszcza - nie wraca...
Herbert Zbigniew Domysły na temat...
Co stało się z Barabaszem? Pytałem nikt nie wie
Spuszczony z łańcucha wyszedł na białą ulicę
mógł skręcić w prawo iść naprzód skręcić w lewo
zakręcić się w kółko zakręcić radośnie jak kogut
On Imperator własnych rąk i głowy
On Wielkorządca własnego oddechu
Pytam bo w pewien sposób brałem udział w sprawie
Zwabiony tłumem przed pałacem Piłata krzyczałem
tak jak inni uwolnij Barabasza
Wołali wszyscy gdybym ja jeden milczał
stałoby się dokładnie tak jak się stać miało
A Barabasz być może wrócił do swojej bandy
W górach zabija szybko
rabuje rzetelnie
Albo założył warsztat garncarski
I ręce szklane zbrodnią
czyści w glinie stworzenia
Jest nosiwodą poganiaczem mułów lichwiarzem
właścicielem statków - na jednym z nich żeglował Paweł do Koryntian
lub - czego nie można wykluczyć -
stał się cenionym szpiclem na żołdzie Rzymian
Patrzcie i podziwiajcie zawrotną grę
losu
o możliwości potencje o uśmiechy fortuny
A Nazareńczyk
został sam
bez alternatywy
ze stromą
ścieżką
krwi
Spuszczony z łańcucha wyszedł na białą ulicę
mógł skręcić w prawo iść naprzód skręcić w lewo
zakręcić się w kółko zakręcić radośnie jak kogut
On Imperator własnych rąk i głowy
On Wielkorządca własnego oddechu
Pytam bo w pewien sposób brałem udział w sprawie
Zwabiony tłumem przed pałacem Piłata krzyczałem
tak jak inni uwolnij Barabasza
Wołali wszyscy gdybym ja jeden milczał
stałoby się dokładnie tak jak się stać miało
A Barabasz być może wrócił do swojej bandy
W górach zabija szybko
rabuje rzetelnie
Albo założył warsztat garncarski
I ręce szklane zbrodnią
czyści w glinie stworzenia
Jest nosiwodą poganiaczem mułów lichwiarzem
właścicielem statków - na jednym z nich żeglował Paweł do Koryntian
lub - czego nie można wykluczyć -
stał się cenionym szpiclem na żołdzie Rzymian
Patrzcie i podziwiajcie zawrotną grę
losu
o możliwości potencje o uśmiechy fortuny
A Nazareńczyk
został sam
bez alternatywy
ze stromą
ścieżką
krwi
Hillar Małgorzata Słoneczniki
W czarnym dzbanku
na podłodze
są jak małe słońca
Przychodzą rozjaśniać
pochmurne dni smutku
Kiedy odchodzą
przez biały próg
szronu
tęsknię za nim
na brzegu
pustego dzbana
Wtedy przychodzi
rudy Van Gogh
Gdybym żył
mówi
pożyczyłbym ci je
na każdą zimę
na podłodze
są jak małe słońca
Przychodzą rozjaśniać
pochmurne dni smutku
Kiedy odchodzą
przez biały próg
szronu
tęsknię za nim
na brzegu
pustego dzbana
Wtedy przychodzi
rudy Van Gogh
Gdybym żył
mówi
pożyczyłbym ci je
na każdą zimę