Wiersze znanych
Sortuj według:
Witkiewicz Stanisław Ignacy Zużyte wszystko
Zużyte wszystko, słów miazga nie cieknie
I nie spowija grozy dawnych diabłów
Oni się korzą przed wyplutą pestką
Tybald się boi Kainów i Ablów.
W uściskach stonóg zaklęta pantera,
Jej centki świecą różowe i dumne.
Przez trawę pełznie cudowna hetera
Miażdżąc swym brzuchem słowa zbyt rozumne...
I nie spowija grozy dawnych diabłów
Oni się korzą przed wyplutą pestką
Tybald się boi Kainów i Ablów.
W uściskach stonóg zaklęta pantera,
Jej centki świecą różowe i dumne.
Przez trawę pełznie cudowna hetera
Miażdżąc swym brzuchem słowa zbyt rozumne...
Witwicki Stefan Czary
To są czary, pewno czary!
Coś dziwnego w tym się święci,
Dobrze mówi ojciec stary:
Robię, gadam bez pamięci.
W każdym miejscu, każdą dobą
Idę w lasy czyli w jary:
Zawsze widzę ją przed sobą!
To są czary, pewno czary!
Czy pogoda sprawia ciszę,
Czy wiatr łamie drzew konary:
Zawsze, wszędzie głos jej słyszę!
O! to pewno, pewno czary!
W dzień się myślą przy niej stawię,
W nocy kształt jej biorą mary:
Ona przy mnie w snach, na jawie!
Jestem pewny, że to czary!
Gdy z nią śpiewam - czuję trwogę;
Gdy odejdzie - żal bez miary;
Chcę być wespół - i nie mogę!
Ani wątpić, że to czary!
Na to miłe słówko rzekła,
Przywabiła mię do domu,
By zdradziła, by urzekła!
Ufajże tu teraz komu!
Lecz czekajcie, mam ja radę!
Po miesiącu znajdę ziele:
A gdy zdradą spłacę zdradę -
Będzie, musi być wesele.
Coś dziwnego w tym się święci,
Dobrze mówi ojciec stary:
Robię, gadam bez pamięci.
W każdym miejscu, każdą dobą
Idę w lasy czyli w jary:
Zawsze widzę ją przed sobą!
To są czary, pewno czary!
Czy pogoda sprawia ciszę,
Czy wiatr łamie drzew konary:
Zawsze, wszędzie głos jej słyszę!
O! to pewno, pewno czary!
W dzień się myślą przy niej stawię,
W nocy kształt jej biorą mary:
Ona przy mnie w snach, na jawie!
Jestem pewny, że to czary!
Gdy z nią śpiewam - czuję trwogę;
Gdy odejdzie - żal bez miary;
Chcę być wespół - i nie mogę!
Ani wątpić, że to czary!
Na to miłe słówko rzekła,
Przywabiła mię do domu,
By zdradziła, by urzekła!
Ufajże tu teraz komu!
Lecz czekajcie, mam ja radę!
Po miesiącu znajdę ziele:
A gdy zdradą spłacę zdradę -
Będzie, musi być wesele.
Wojaczek Rafał Fuga
Ktoś klaszcze, wali w blachę, lecz głowy nie wystawia
Ktoś nóż zacięcie ostrzy, słyszę, nóż chichoce
Ktoś piwo warzy mi aż kadz bulgoce
Ktoś wyrok pisze, pióro skrzypi, papier ziewa
Ktoś biegnie, ktoś się skrada, ja nie śmiem oddychać
Ktoś lufy czyści i na lufach gra
Ktoś stos układa, stos podlewa, szczapy piją
Ktoś trumnę zbija, w palec trafia, klnie
Ktoś się uśmiecha, skóra trzeszczy, warga pęka
Ktoś zapala papierosa, łykam dym
Ktoś klaszcze, wali w blachę, lecz głowy nie wystawia
Ktoś szybę tłucze, szmatę pali, ja się duszę
Ktoś wyrok spisał, pióro schował, papier wziął
Ktoś na głos czyta, głoski łyka, mnie już nie ma
Ktoś nóż zacięcie ostrzy, słyszę, nóż chichoce
Ktoś piwo warzy mi aż kadz bulgoce
Ktoś wyrok pisze, pióro skrzypi, papier ziewa
Ktoś biegnie, ktoś się skrada, ja nie śmiem oddychać
Ktoś lufy czyści i na lufach gra
Ktoś stos układa, stos podlewa, szczapy piją
Ktoś trumnę zbija, w palec trafia, klnie
Ktoś się uśmiecha, skóra trzeszczy, warga pęka
Ktoś zapala papierosa, łykam dym
Ktoś klaszcze, wali w blachę, lecz głowy nie wystawia
Ktoś szybę tłucze, szmatę pali, ja się duszę
Ktoś wyrok spisał, pióro schował, papier wziął
Ktoś na głos czyta, głoski łyka, mnie już nie ma
Wat Aleksander Pejzaż
W czerni
wyglądałaby z daleka jak ptak jaki złowrogi
z przetrąconymi skrzydłami,
gdyby nie kapelusz przekrzywiony na bakier.
Przed nią na wózku przewiązana sznurami
sosnowa trumienka.
"Wio!, krzyczy kobieta ze złością, gdy szkapa zagapiona staje.
I pusta równina wkoło. Nic więcej, nic więcej, nic więcej.
Tylko wiatr chwilami skamle i śnieżek pada na bakier
z ciemnej chmury.
wyglądałaby z daleka jak ptak jaki złowrogi
z przetrąconymi skrzydłami,
gdyby nie kapelusz przekrzywiony na bakier.
Przed nią na wózku przewiązana sznurami
sosnowa trumienka.
"Wio!, krzyczy kobieta ze złością, gdy szkapa zagapiona staje.
I pusta równina wkoło. Nic więcej, nic więcej, nic więcej.
Tylko wiatr chwilami skamle i śnieżek pada na bakier
z ciemnej chmury.