Wiersze znanych
Sortuj według:
Wysocki Władimir Wspólne mogiły
Nad wspólnymi grobami nie stawia się krzyży
i wdowy nad nimi nie płaczą,
Tu ktoś tam przyniósł kwiaty,
i Wieczny ogień tu zapalają
Tu niegdyś ziemia stawała dęba,
a dziś są płyty z granitu.
Tu nie ma żadnego indywidualnego losu -
wszystkie losy zlane są w jedno.
A w Ogniu Wiecznym widzisz płonący czołg,
płonące serce żołnierza.
Przy wspólnych mogiłach nie ma zapłakanych wdów-
tu chodzą twardsi ludzie.
Nad wspólnymi mogiłami nie stawia się krzyży...
Lecz czy przez to jest nam lżej?
Rodzina w epoce kamienne
Posłuchaj oddaj topór mój!
I skór z przepaski me biodrowej nie rusz!
Milcz, nie chcę widzieć cię
Siedź sobie tam i podtrzymuj ogień.
Nie oszczędzaj na drobiazgach,
nie wulgaryzuj naszych układów rodzinnych!
Nie sprzątnięta jest jaskinia i ognisko,
rozpuściłaś się w czas matriarchatu!
I zachowaj tylko dla siebie swoje zdanie,
Przecież, tu rodziny głową jestem ja
mężczyzną jestem ja.
Przestrzegaj stosunków wspólnot pierwotnych
A tam mamuta biją - zaczną wyć,
zaczną po równo dzielić zdobycz...
Nie mogę cały wiek przy tobie tkwić,
muszę zabić chociaż kogokolwiek!
Seniorzy zaraz przyjdą tu,
uważaj nie wyjdź do nich goła!
Niby kamienny wiek - a kamieni na lekarstwo
wstyd mi przed mym plemieniem!
Ach gdybym miał pięć żon - to pewnie,
dałbym radę sobie z nimi!
Ale sprawy moje stoją źle
dlatego mam monogamię
A wszystko przez rodzinkę twą przeklętą:
Mój wujek - ten, którego pożarł dzik,
Gdy jeszcze żył - przestrzegał mnie:
nie wolno tobie żyć z kobietą z ludożerców.
Nie próbuj mnie poróżnić ze wspólnotą - to kłamstwo,
że podobno ktoś do ciebie czepiał się,
Nie rzucaj kalumni na naszą młodzież,
Ona jest nadzieją naszą i ostoją!
No czego gapisz się - na razie cię nie biją
oddaj mój topór, proszę po dobroci
A gdzie skóry? Przecież ludzie mnie wyśmieją!
Liczę do trzech, a potem cię uduszę.
i wdowy nad nimi nie płaczą,
Tu ktoś tam przyniósł kwiaty,
i Wieczny ogień tu zapalają
Tu niegdyś ziemia stawała dęba,
a dziś są płyty z granitu.
Tu nie ma żadnego indywidualnego losu -
wszystkie losy zlane są w jedno.
A w Ogniu Wiecznym widzisz płonący czołg,
płonące serce żołnierza.
Przy wspólnych mogiłach nie ma zapłakanych wdów-
tu chodzą twardsi ludzie.
Nad wspólnymi mogiłami nie stawia się krzyży...
Lecz czy przez to jest nam lżej?
Rodzina w epoce kamienne
Posłuchaj oddaj topór mój!
I skór z przepaski me biodrowej nie rusz!
Milcz, nie chcę widzieć cię
Siedź sobie tam i podtrzymuj ogień.
Nie oszczędzaj na drobiazgach,
nie wulgaryzuj naszych układów rodzinnych!
Nie sprzątnięta jest jaskinia i ognisko,
rozpuściłaś się w czas matriarchatu!
I zachowaj tylko dla siebie swoje zdanie,
Przecież, tu rodziny głową jestem ja
mężczyzną jestem ja.
Przestrzegaj stosunków wspólnot pierwotnych
A tam mamuta biją - zaczną wyć,
zaczną po równo dzielić zdobycz...
Nie mogę cały wiek przy tobie tkwić,
muszę zabić chociaż kogokolwiek!
Seniorzy zaraz przyjdą tu,
uważaj nie wyjdź do nich goła!
Niby kamienny wiek - a kamieni na lekarstwo
wstyd mi przed mym plemieniem!
Ach gdybym miał pięć żon - to pewnie,
dałbym radę sobie z nimi!
Ale sprawy moje stoją źle
dlatego mam monogamię
A wszystko przez rodzinkę twą przeklętą:
Mój wujek - ten, którego pożarł dzik,
Gdy jeszcze żył - przestrzegał mnie:
nie wolno tobie żyć z kobietą z ludożerców.
Nie próbuj mnie poróżnić ze wspólnotą - to kłamstwo,
że podobno ktoś do ciebie czepiał się,
Nie rzucaj kalumni na naszą młodzież,
Ona jest nadzieją naszą i ostoją!
No czego gapisz się - na razie cię nie biją
oddaj mój topór, proszę po dobroci
A gdzie skóry? Przecież ludzie mnie wyśmieją!
Liczę do trzech, a potem cię uduszę.
Ważyk Adam Niewiedza
Nie wiadomo kiedy się zobaczymy
Nie wiadomo kto w którym roku umrze
Nie wiadomo jak powstaje sarkoma
Nie wiadomo skąd wziąć pieniądze
Nie wiadomo co gdzieś tam postanowią
Nie wiadomo dlaczego
Więcej nie wiadomo niż wiadomo
Przyzwyczajamy się do niewiedzy
Nie wiadomo czy Sąd Ostateczny będzie sprawiedliwy
Nie wiadomo do czego wrócić
Nic nie wiadomo
Wróćmy do piosenki
Nie wiadomo kto w którym roku umrze
Nie wiadomo jak powstaje sarkoma
Nie wiadomo skąd wziąć pieniądze
Nie wiadomo co gdzieś tam postanowią
Nie wiadomo dlaczego
Więcej nie wiadomo niż wiadomo
Przyzwyczajamy się do niewiedzy
Nie wiadomo czy Sąd Ostateczny będzie sprawiedliwy
Nie wiadomo do czego wrócić
Nic nie wiadomo
Wróćmy do piosenki
Wat Aleksander Nokturny (4)
Może wiemy ale co
a może raczej
coś wiedzieliśmy---
wiedzieliśmy
ale to
to jak ołów
spadło na spód wód
zapomnienia.
I blask sieje niewiedzenia
w czarnych wodach.
Może wiemy, że wiedzieliśmy.
Może wiemy,
że my wiemy,
żeśmy coś wiedzieli!
czego wiedziećśmy niegodni,
czego wiedzieć nam nie wolno.
Może wiemy, że wiedzieliśmy, że coś wiemy,
co wiedzieliśmy, że nie wiemy wiedzieć ---
ale co
ale co
ale co
ale co
Noc grudniowa 1956
a może raczej
coś wiedzieliśmy---
wiedzieliśmy
ale to
to jak ołów
spadło na spód wód
zapomnienia.
I blask sieje niewiedzenia
w czarnych wodach.
Może wiemy, że wiedzieliśmy.
Może wiemy,
że my wiemy,
żeśmy coś wiedzieli!
czego wiedziećśmy niegodni,
czego wiedzieć nam nie wolno.
Może wiemy, że wiedzieliśmy, że coś wiemy,
co wiedzieliśmy, że nie wiemy wiedzieć ---
ale co
ale co
ale co
ale co
Noc grudniowa 1956
Wysocki Władimir Piosenka o ziemi
Kto powiedział Wszystko spłonęło do cna,
więcej nie posiejesz w ziemi ziarna...
Kto powiedział, że ziemia zmarła?
Nie, ona przyczaiła się do czasu...
Macierzyństwa nie odbierzesz Ziemi,
nie odbierzesz, tak jak nie wyczerpie się morze.
Kto powiedział, że Ziemię spalono?
Nie, ona tak sczerniała od trosk.
Jak rozcięcia leżą okopy,
i leje jak z rany otwartej.
Obnażone nerwy Ziemi
nieziemskie cierpienia znają,
Ona zniesie wszystko, przeczeka,
nie zaliczaj Ziemi do kalek.
Kto powiedział, że Ziemia nie śpiewa,
że ona zamilkła na wieki?
Nie! Dźwięczny głos Ziemi zagłusza jęki,
przecież Ziemia to nasza dusza,
buciorami nie zdepcze się duszy.
Kto powiedział, że Ziemię spalono?
Nie, ona przyczaiła się do czasu...
więcej nie posiejesz w ziemi ziarna...
Kto powiedział, że ziemia zmarła?
Nie, ona przyczaiła się do czasu...
Macierzyństwa nie odbierzesz Ziemi,
nie odbierzesz, tak jak nie wyczerpie się morze.
Kto powiedział, że Ziemię spalono?
Nie, ona tak sczerniała od trosk.
Jak rozcięcia leżą okopy,
i leje jak z rany otwartej.
Obnażone nerwy Ziemi
nieziemskie cierpienia znają,
Ona zniesie wszystko, przeczeka,
nie zaliczaj Ziemi do kalek.
Kto powiedział, że Ziemia nie śpiewa,
że ona zamilkła na wieki?
Nie! Dźwięczny głos Ziemi zagłusza jęki,
przecież Ziemia to nasza dusza,
buciorami nie zdepcze się duszy.
Kto powiedział, że Ziemię spalono?
Nie, ona przyczaiła się do czasu...