Wiersze znanych
Sortuj według:
Wojaczek Rafał Komentarz do pewn...
Dobrze odżywiona sok pomarańczowy corne boeuf
Racja whisky czekolada biały chleb
Odpowiednio ubrana pierwszorzędna jakość
Tkanin specjalna bielizna hełm przeciw odłamkom
Znakomicie wyposażona broń automatyczna
Superfortece czołgi napalm bakteriologiczna
Jasnowidząca dzięki radarowi czujnikom
Podczerwieni, posługująca się japońską optyką
Świetnie wyszkolona podług najlepszych wzorów
Wziętych z historii: Auschwitz Majdanek Gross-Rosen
Mająca zapewnioną szybką pomoc lekarską
Oraz wsparcie z wody powietrza i z SEATO
żyjąca na koszt podatnika nawet ostatniego Murzyna czy Włocha
Jest śmierć tego czternastoletniegp wietnamskiego chłopca
1970
Racja whisky czekolada biały chleb
Odpowiednio ubrana pierwszorzędna jakość
Tkanin specjalna bielizna hełm przeciw odłamkom
Znakomicie wyposażona broń automatyczna
Superfortece czołgi napalm bakteriologiczna
Jasnowidząca dzięki radarowi czujnikom
Podczerwieni, posługująca się japońską optyką
Świetnie wyszkolona podług najlepszych wzorów
Wziętych z historii: Auschwitz Majdanek Gross-Rosen
Mająca zapewnioną szybką pomoc lekarską
Oraz wsparcie z wody powietrza i z SEATO
żyjąca na koszt podatnika nawet ostatniego Murzyna czy Włocha
Jest śmierć tego czternastoletniegp wietnamskiego chłopca
1970
Wysocki Władimir Konie narowiste
Wzdłuż urwiska, nad przepaścią, po samiutkim brzegu
konie swe nahajką smagam, popędzam!
Jakoś braknie mi powietrza: piję wiatr, połykam mgłę...
Czuję z w zgubnym uniesieniu, że już ginę, że już ginę!
Troszkę wolniej konie moje, troszkę wolniej!
Nie słuchajcie twardego bata.
Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt...
I nie zdążę już żyć, i nie skończę już pieśni.
Ja swe konie napoję,
Zwrotkę śpiewać dokończę, -
jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję...
Zginę, zamieć mnie jak pyłek zdmuchnie z dłoni,
i saniami galopem powloką mnie,
przejdźcie proszę w chód niespieszny, moje konie,
chociaż trochę mi przedłużcie tę ostatnią drogę!
Troszkę wolniej, konie moje, troszkę wolniej!
Nie władają wami bicz i bat
Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt...
I nie zdążę już żyć, i nie skończę już pieśni.
Konie swoje napoję,
zwrotkę śpiewać dokończę, -
jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję!
Zdążyliśmy: do Boga w gości nie ma spóźnień,
Lecz czemuż aniołowie śpiewają takimi złymi głosami!
A może to ja krzyczę koniom, żeby nie niosły tak szybko sań!
Troszkę wolniej, konie moje, troszkę wolniej!
Błagam, nie cwałujcie tak!
Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt...
Skoro nie zdążę już dożyć, to może skończę choć pieśń.
Konie swoje napoję,
zwrotkę śpiewać dokończę, -
jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję.
konie swe nahajką smagam, popędzam!
Jakoś braknie mi powietrza: piję wiatr, połykam mgłę...
Czuję z w zgubnym uniesieniu, że już ginę, że już ginę!
Troszkę wolniej konie moje, troszkę wolniej!
Nie słuchajcie twardego bata.
Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt...
I nie zdążę już żyć, i nie skończę już pieśni.
Ja swe konie napoję,
Zwrotkę śpiewać dokończę, -
jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję...
Zginę, zamieć mnie jak pyłek zdmuchnie z dłoni,
i saniami galopem powloką mnie,
przejdźcie proszę w chód niespieszny, moje konie,
chociaż trochę mi przedłużcie tę ostatnią drogę!
Troszkę wolniej, konie moje, troszkę wolniej!
Nie władają wami bicz i bat
Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt...
I nie zdążę już żyć, i nie skończę już pieśni.
Konie swoje napoję,
zwrotkę śpiewać dokończę, -
jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję!
Zdążyliśmy: do Boga w gości nie ma spóźnień,
Lecz czemuż aniołowie śpiewają takimi złymi głosami!
A może to ja krzyczę koniom, żeby nie niosły tak szybko sań!
Troszkę wolniej, konie moje, troszkę wolniej!
Błagam, nie cwałujcie tak!
Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt...
Skoro nie zdążę już dożyć, to może skończę choć pieśń.
Konie swoje napoję,
zwrotkę śpiewać dokończę, -
jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję.
Wojaczek Rafał W śmiertelnej po...
Obrazy i wyrazy, ziemia i niebo, i jeszcze
Mózg i krew i nasienie, chleb, woda oraz powietrze,
Mężczyźni i kobiety, ptaki, robaki, owady,
żydzi i Eskimosi, murzyni i ludojady.
Karabiny, pociski a także mięso armatnie,
Nerwy, skurcze, postrzały i nowotwory, zapaście,
Zbrodnie i filantropie, obłędy, sny, prostytutki,
Konstytucje, więzienia, sądy i cele, ogródki
Jordanowskie, ogródki działkowe, kwietne ogrójce,
Redakcje i policje, portierzy, babki i stróże,
Poezje i liturgie, romanse i okólniki,
Kropki, przecinki, pauzy, łzy, apostrofy, myślniki,
Rymy i asonanse, brak rymów, rytmy i wiersze -
Wszystko mi odmawiało, bo nigdzie nie byłem pierwszy.
Więc w śmiertelnej potrzebie nie wiedząc już, gdzie się zwrócić,
Wymyśliłem Wojaczka i to właśnie jest mój wspólnik.
Mózg i krew i nasienie, chleb, woda oraz powietrze,
Mężczyźni i kobiety, ptaki, robaki, owady,
żydzi i Eskimosi, murzyni i ludojady.
Karabiny, pociski a także mięso armatnie,
Nerwy, skurcze, postrzały i nowotwory, zapaście,
Zbrodnie i filantropie, obłędy, sny, prostytutki,
Konstytucje, więzienia, sądy i cele, ogródki
Jordanowskie, ogródki działkowe, kwietne ogrójce,
Redakcje i policje, portierzy, babki i stróże,
Poezje i liturgie, romanse i okólniki,
Kropki, przecinki, pauzy, łzy, apostrofy, myślniki,
Rymy i asonanse, brak rymów, rytmy i wiersze -
Wszystko mi odmawiało, bo nigdzie nie byłem pierwszy.
Więc w śmiertelnej potrzebie nie wiedząc już, gdzie się zwrócić,
Wymyśliłem Wojaczka i to właśnie jest mój wspólnik.
Wysocki Władimir
No pewno, już zginąłem - zamknę oczy - widzę.
Na pewno już zginąłem - tchórzę, no a przy tym -
gdzie mi się równać z nią, ona była w Paryżu,
i od wczoraj wiem, że nie tylko w nim.
Jakie pieśni o dalekiej Północy jej śpiewałem!
Myślałem: jeszcze troszkę i będziemy na ty,
ale próżno darłem się o pasie neutralnym -
Nic ją nie obchodzi jaki tam rośnie kwiat.
Śpiewałem jeszcze - myślałem, to jej będzie bliższe -
O liczniku i O tym co wcześniej z nią był...
Cóż ją obchodzę ja: ona była w Paryżu -
Jej osobiście Marcel Marso coś tam plótł.
Rzuciłem swą fabrykę - chociaż nie miałem racji, -
zasiadłem do słowników i byłem pijany tak...
Lecz co jej do tego: ona już jest w Warszawie -
znowu mówimy w różnych językach...
Przyjedzie - powiem jej po polsku: Proszę pani,
weź mnie takim, jakim jestem, nie będę więcej śpiewał...
Lecz cóż obchodzę ją: ona już jest w Iranie -
rozumiem: nigdy nie zdążę za nią ja!
Przecież ona dziś jest tu, a jutro będzie w Oslo.
Och wpadłem, wpadłem w biedę!
Ten, kto był z nią przedtem i ten kto będzie potem, -
niech oni próbują, a ja przeczekam to.