
Marian
Piechal
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Piechal Marian Przypadek
Na mojej ścieżce
tuż pod moją stopę
wypełzła z trawy
żółta gąsienica
ode mnie przecież
zależało tylko
czy ją rozdeptać
czy darować życie
nie myśląc o tym
bezwiednym odruchem
wzdłużywszy krok swój
odwróciłem jej los
kiedym przystanął
i spojrzał za siebie
motyl pokłonnik
usiadł mi na ręku
tuż pod moją stopę
wypełzła z trawy
żółta gąsienica
ode mnie przecież
zależało tylko
czy ją rozdeptać
czy darować życie
nie myśląc o tym
bezwiednym odruchem
wzdłużywszy krok swój
odwróciłem jej los
kiedym przystanął
i spojrzał za siebie
motyl pokłonnik
usiadł mi na ręku
Piechal Marian Notatka
Polityk zabrał mi ziemię
astronauta niebo
Nie ma już przestrzeni dla marzeń
oparcia dla nadziei
Noc jest podszewką dnia
dzień prawą stroną nocy
Świat bez marzeń
to noc bez gwiazd
życie bez nadziei
to ziemia bez księżyca
Nie ma już kosmosu
ukrył się wewnątrz mnie
Wątpiący we wszystko
co robię
Piszę na kartkach powietrza
piórem z oddechu
astronauta niebo
Nie ma już przestrzeni dla marzeń
oparcia dla nadziei
Noc jest podszewką dnia
dzień prawą stroną nocy
Świat bez marzeń
to noc bez gwiazd
życie bez nadziei
to ziemia bez księżyca
Nie ma już kosmosu
ukrył się wewnątrz mnie
Wątpiący we wszystko
co robię
Piszę na kartkach powietrza
piórem z oddechu
Piechal Marian Notatka
Polityk zabrał mi ziemię
astronauta niebo
Nie ma już przestrzeni dla marzeń
oparcia dla nadziei
Noc jest podszewką dnia
dzień prawą stroną nocy
Świat bez marzeń
to noc bez gwiazd
życie bez nadziei
to ziemia bez księżyca
Nie ma już kosmosu
ukrył się wewnątrz mnie
Wątpiący we wszystko
co robię
Piszę na kartkach powietrza
piórem z oddechu
astronauta niebo
Nie ma już przestrzeni dla marzeń
oparcia dla nadziei
Noc jest podszewką dnia
dzień prawą stroną nocy
Świat bez marzeń
to noc bez gwiazd
życie bez nadziei
to ziemia bez księżyca
Nie ma już kosmosu
ukrył się wewnątrz mnie
Wątpiący we wszystko
co robię
Piszę na kartkach powietrza
piórem z oddechu
Piechal Marian Do mrówki
Mróweczko skrzętna, mróweczko,
która za chwilę pod moją
zginiesz podeszwą, pociesz się,
pociesz, nietrwała jest także
ziemia, niepewne dnia oko,
słońce, toczące krew w naszych
ciałach, istoto niewinna,
bez grzechu pierworodnego
poczęta, na złagodzenie
zgorzeli świata zrodzona,
która za moment przejdziesz o,
już! do nicości, mróweczko.
To mówię ja, który żyję
równie jak ty, o nieszczęsna,
w krótkim przebłysku pomiędzy
złudną sekundą nadziei
a nagła podeszwą śmierci.
która za chwilę pod moją
zginiesz podeszwą, pociesz się,
pociesz, nietrwała jest także
ziemia, niepewne dnia oko,
słońce, toczące krew w naszych
ciałach, istoto niewinna,
bez grzechu pierworodnego
poczęta, na złagodzenie
zgorzeli świata zrodzona,
która za moment przejdziesz o,
już! do nicości, mróweczko.
To mówię ja, który żyję
równie jak ty, o nieszczęsna,
w krótkim przebłysku pomiędzy
złudną sekundą nadziei
a nagła podeszwą śmierci.