Stolat.pl

Karpiński Franciszek

Franciszek
Karpiński

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Karpiński Franciszek O znikomości św...

Świecie! Z ślepymi oczyma.
Jak z ludźmi przestajesz?...
Tylu dobrych szczęścia nić ma,
Tylu złym go dajesz!...
Niejeden sam śmiały
Wrota sobie otwiera.
mszy mniej zuchwały
Pode drzwiami umiera.

Pod fałszywej hasłem sławy
Czemu świat wojuje?
Tych naraża na bój krwawy.
Wieczność obiecuje!
A człowiek, co zgody
Nauczał lud zhukany,
Jakież wziął nagrody?
Niepamięcią skarany.

Ten cnotliwy w gnoju leży,
Ów zbrodzień bogaty!...
Ten za szczęściem wszędzie bieży
I zdybuje straty.
Próżno walcząc z losem,
Ku niebu wznosi głowę:
Niebo jego ciosem
Nie wzrusza się stalowe.

Boże! Co światów tak wiele
Masz. dziedzicznych wszędzie.
Jedne z nich kładziesz na czele,
Insze niżej w rzędzie!
Już na tej ziemicy
Jakieś przeżyłem lata:
Przenieś mię z tęsknicy
Gdzie do lepszego świata.
więcej

Karpiński Franciszek Orzeł i sroka

Sroka orłowi przymawiać się zdała:
"Tyś ptak milczący. Ja z ludźmi gadała".
Ale ten na to odpowie gadanie:
"Sto srok za orła jednego nie stanie".
więcej

Karpiński Franciszek Pasterz do owiecz...

Na te bezdroża, owco ulubiona,
Idziesz bez swego pasterza.
Burzliwy wicher, zima uprzykrzona
Ciężkie mi przejścia zamierza.

Przez którekolwiek krainy przechodzić
Będziesz mej trzody ozdobo,
Wszędzie mój smutek za tobą ma chodzić
I tęskność moja za tobą.

Może cię niebo w twych trudach pokrzepi
I da bezpieczne noclegi,
Może cię jako zwierz dziki prześlepi,
Boś jest tak biała, jak śniegi.

Owieczko moja, duszy mojej duszo,
Nadziejo mojej nadgrody!
żadne mię teraz rozrywki nie wzruszą,
Bom stracił czoło mej trzody.

Ja się po tobie dosyć nic zasmucę,
Nic strawię żalu przyczyny.
Ja dziewięćdziesiąt i dziewięć porzucę,
Pójdę cię szukać jedynej.
więcej

Karpiński Franciszek Pieśń adwentowa

Grzechem Adama ludzie uwikłani,
Wygnance z raju, wołali z otchłani:
"Spuśćcie, niebiosa, deszcz na ziemskie niwy,
I niech z obłoków stąpi sprawiedliwy".

Błąkał się człowiek wśrzód okropnej nocy,
Bolał i nikt go nie wspomógł w niemocy,
Póki nie przyszła wiekami żądana
Z judzkiej krainy Panna zawołana.

Ona pokorą i oczy skromnemi
Boga samego ściągnęła ku ziemi;
że którego świat nie objął wielkości,
Tego panieńskie zamknęły wnętrzności.

Kiedy z obłoków Pań do nas zstępował,
Świat jak rozległy człeka poszanował;
Człeka, przed którym na potym zginano
Niebieskie, ziemskie, piekielne kolano.

Nie naszą jaką zasługą ściągniony,
Miłość Go sama wiodła w ziemskie strony;
Wziął ciało ludzkie, z nim ból, niedostatki;
Zbratał się z nami, był Synem u Matki.

Dajmyż Mu za to dzięki, zborze wierny,
że kochając nas, był miłosierny.
I wznosząc ręce ku niebu jasnemu,
Śpiewajmy chwałę Bogu najwyższemu.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję