Stolat.pl

Wyspianski Stanislaw

Stanislaw
Wyspianski

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Wyspianski Stanislaw Noty do Bolesław...

W architekturze stworzyłem monument
ludowej sztuce, skoro po raz pierwszy
sztuka budowę wzięła na instrument
poetyckiego kunsztu i zmysł szerszy
ogarnął motyw prastary, prostaczy,
mam ten dar bowiem: patrzę się inaczej.

Inaczej niźli wy, co nie kształcicie wzroku,
dla których stworzył Bóg szablony i szematy,
co talentowi krzyczycie "proroku!",
a duszy poddajecie studenckie tematy.
Więc pozwoliłem sobie za rogatka
przejażdżkę myśli odbyć incognito -
i otom naraz znalazł się z kamratką
muza, dla której tajniki odkryto -
dla której wszystkich tajemnic półmroki
jasne, bo talent feruje wyroki. -
I mniejsza o to, czyli Akademie
dochodzeń moich i badań szczegóły
przyjmą, uznają i przyznają premie
za to, że dbałem o format infuły,
lub całą walkę z dyrekcją, z krawcami
uznają za nic, gdym ja przed znawcami
czoła nie schylił i kornie nie pytał,
jaki hełm nosił król, gdy brata witał.

Ja nie uważam wedzy za rzecz taką,
która by miała chodzić na dwóch szczudłach,
nie uczyła mnie sztuki także Sada Jakko,
i nie wierzę, by jakiś duch żyt w starych pudłach.
Chłop mnie na swoją betkę nie przerobi,
magnat nie będzie w nawie sztuk sternikiem,
sztuka jest z ducha, stwarza się, nie robi,
a raz stworzona duchem, jest pewnikiem.
Stąd sądzę, że są moje myśli naukowe
równie dobrze, jak myśli znaczonych dyplomem,
i stąd sądzę, że kogo Bóg obdarzył domem
własnym, że, mówię, taki, co ma głowę
swoją i wszystko z głowy snuje jak z przędziwa,
bez wielu radców łatwo się obywa.

Więc stąd pewien niepokój przypada na mrówki.
Jak to, skąd to, skąd rodem, gdzie paszport, gdzie wiza;
w gęsim zakłopotaniu wstrząsają makówki
i krzyczą: "Cherchez la femme, poszukajcie Guiza,
któż to poza tym stoi? pod tym się ukrywa?"
A to jest tylko talent, i zwykle tak bywa.

Talent sprawił, żem na ten pomysł wpadł genialny,
by Piastowiczów w kierezje ustroić,
zharmonizować Strój fenomenalny,
z którym się muszą uczeni oswoić.
Jeszcze nie stało o tym nic w gazecie,
Callus nie pisze, Kadłubek nie plecie.
Ergo nie było, ergo miarę psuje
(tę artystyczną miarę, zwaną mierność),
ergo to nie jest już historii wierność,
historii tej, co książek paginy rachuje -
ergo marnował się w tym człowiek zdolny,
ze nie dość pedantyczny jest i nie dość szkolny.

Bądźcie spokojni, jeźli Bóg pozwoli,
jeszcze was nieraz wprowadzę w te progi,
gdzie panem jedno pani mojej woli
Sztuka i wolna myśl, niezlękle bogi,
jeszcze napiszę, gdy mi się spodoba,
grać w wyobraźni mej zaczną postacie,
jaka to Piastów była pierwsza doba,
wszak nic nie warte to, co dotąd macie
w sferze dramatu o Mieszku, Ryhezie,
Ottonie Trzecim, wielkim Bolesławie,
jacy (....) byli sprytni knezie,
jak ślubowali Piastowicze Sławie.
Ten będzie dramat, i nie myślcie o tem,
by wam to samo kto mógł mówić potem.
więcej

Wyspianski Stanislaw O, kocham Krakow

O, kocham Kraków - bo nie od kamieni
przykrości-m doznał - lecz od żywych ludzi,
nie zachwieje się we mnie duch ani zmieni,
ani się zapał we mnie nie ostudzi,
to bowiem z Wiary jest, co mi rumieni
różanym świtem myśl i co mnie budzi
Im częsciej we mnie kamieniem rzucicie,
sami złożycie stos - stanę na szczycie.
więcej

Wyspianski Stanislaw Pamiętam, niegdy...

Pamiętam, niegdyś wchodziłem
do księdza, do pustelni
i przystanąłem w sieni.
Pamiętam, gdy pozdrowiłem,
ci czyści i nieskazitelni
pojrzeli ku mnie zdziwieni.

O Boże! pokutę przebyłem
i długie lata tułacze;
dziś jestem we własnym domu
i krzyż na progu znaczę.

Krzyż znaczę Boży nie przeto,
bym na się krzyż przyjmował;
lecz byś mnie, Boże, od męki,
od męki krzyża zachował.

Byś mnie zachował od tego,
coś zasię za mnie przebył;
bym ja był z Twoich wiernych,
a niewolnikiem nie był.

Bym ja miał z Ciebie silę,
jak wierzę w Twoją wiarę,
i żebym się doczekał,
jak miecze ślesz i karę.

Byś to, coś zapowiedział,
dopełnił w moim życiu:
by zeszło światło w nocy
i trysnął zdrój w ukryciu.

By trysło źródło świeże
za laska Mojżeszowa
i byś mi wskazał leże
i dach nad moja głowa.

Byś zwiódł z wędrówki długiej
mój naród do Wszechmocy!
Byś dal, co mają inni,
gdy przyjdziesz jako Dziecię tej nocy

Bożego narodzenia,
ta noc jest dla nas święta.
Niech idą w zapomnienia
niewoli gnuśne pęta.

Daj nam poczucie siły
i Polskę daj nam żywą,
by słowa się spełniły
nad ziemią tą szczęśliwą.

Jest tyle sił w narodzie,
jest tyle mnogo ludzi;
niechże w nie duch Twój wstąpi
i śpiące niech pobudzi.

Niech się królestwo stanie
nie krzyża, lecz zbawienia.
O daj nam, Jezu Panie,
Twa Polskę objawienia.

O Boże, wielki Boże,
Ty nie znasz nas Polaków;
Ty nie wiesz, czym być może
straż polska u Twych znaków!

Nie ścierpię już niedoli
ani niewolnej nędzy.
Sam sięgnę lepszej doli
i łeb przygniotę jędzy.

Zwyciężę na tej ziemi,
z tej ziemi Państwo wskrzeszę.
Synami my Twoimi,
błogosław czyn i rzeszę!
więcej

Wyspianski Stanislaw Pociecho moja ty,...

Pociecho moja ty, książeczko,
pociecho smutna;
nad małą siedzę schylon rzeczką
z wód igrające falą dziecko,
żal mroku skrada się zdradziecko,
nad łąkę, rzeczkę, nad mój strumień,
w duszącej mgle nieporozumień
zapada noc okrutna.

Pociecho moja, straszna nocy,
pociecho smutna;
nad wielką siedzę schylon rzeką,
wód pędem chyżym fale cieką,
wiary potęga rośnie w mocy,
nad rzeką, łąką, nad polami,
nad borów rzeszą, nad mrokami
noc gaśnie w zorzach,
świtach, błyskach,
i słońce wstaje na przestworzach,
słoneczna moc okrutna.

Pociecho moja, dniu słoneczny,
pociecho smutna;
nad morza siedzę fal roztoczą,
wiara nade mna w niebios kręgu,
widze te fale wód, jak biegą
we sprzęgu wałów, w brył rozprzęgu
w górę się piętrzą, w doły lęgą,
jak nowe fale z nagła kroczą,
a jedna dola im okrutna.

Pociecho moja, ksiegi moje,
schylony w karty księgi patrzę,
od kart tych patrzę w wód rozwoje,
z ksiąg karty rzucam w fale twoje,
o morze, morze, wód olbrzymie,
a tylko fal powrotne rzuty,
w czas wód rozgwaru, w wód sklebieniu,
na brzeg rzucają, kędy siedzę,
z ksiąg, co przepadły w zapomnieniu,
wydarte z kart tych moje imię,
nic więcej, tylko własne imię.
Znikąd okrętu, znikąd łodzi,
a rośnie fala powodzi,
ha! tam! -- jest łódź! -- tam -- ktoś -- przewodzi,
tam, na dalekim kresie,
o, bliżej, bliżej, już -- fala go niesie,
to nie powódź -- to przypływ -- wał bije,
jęk skargi -- ha! mordują -- orkan wyje -- -- --
Gdzie łódź?! czy fala schłonie ją okrutna --?
o księgo -- -- oczy patrzą -- w wód roztoczy,
o księgo -- serce -- oczy,
pociecho smutna.


więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję