
Stanislaw
Wyspianski
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Wyspianski Stanislaw Księdzu Czajkows...
Towarzyszowi nocy w Rymanowie
w księżycowej świerkowej głuszy,
gdy idąc lasem psowaliśmy zdrowie,
a mocy przydając duszy.
Wonne naokół nas spało pustkowie,
a księżyc z niebios srebrem świateł prószy,
cienie przed nami kładąc wydłużone,
gestykulował kwestie omówione.
Czas był przemiły i dusza się poi
wchłaniając nocy woń, co od drzew biegła,
słów nocnych jasność księżycowa strzegła.
Dziś jeszcze w oczach las tej nocy stoi
(kordiału dając nam, co żale koi).
Mówiłem, jak się iskra pożaru zażegła
w bohaterach; na temat oblężenia Troi,
o Hektorze... a cień się wydłużał przed nami
rozmowy nasze udając gestami.
w księżycowej świerkowej głuszy,
gdy idąc lasem psowaliśmy zdrowie,
a mocy przydając duszy.
Wonne naokół nas spało pustkowie,
a księżyc z niebios srebrem świateł prószy,
cienie przed nami kładąc wydłużone,
gestykulował kwestie omówione.
Czas był przemiły i dusza się poi
wchłaniając nocy woń, co od drzew biegła,
słów nocnych jasność księżycowa strzegła.
Dziś jeszcze w oczach las tej nocy stoi
(kordiału dając nam, co żale koi).
Mówiłem, jak się iskra pożaru zażegła
w bohaterach; na temat oblężenia Troi,
o Hektorze... a cień się wydłużał przed nami
rozmowy nasze udając gestami.
Wyspianski Stanislaw Ktokolwiek żyjes...
Ktokolwiek żyjesz w polskiej ziemi
i smucisz się, i czoło kryjesz,
z rękoma w krzyż załamanymi
biadasz - przybywaj tu - odżyjesz!
W Przestrzeń rzucimy wielkie słowa,
tragiczna je ubierzem maską.
Ktokolwiek wiesz, co znaczy polska-mowa,
przybywaj tu - odżyjesz Słowa laską.
Wyzwolin doczekacie się dnia.
Przybywamy tu z zapowiedzią. -
Tragiczną będzie nasza gra,
wyrzutem będzie i spowiedzią.
Uderzmy górne, wysokie tony,
jak z wieżyc bijące dzwony.
Przybywamy tu z zapowiedzią.
Tragiczną będzie nasza gra:
skarżeniem, chłostą i spowiedzią.
Wyzwolin ten doczeka się dnia,
kto własną wolą wyzwolony!!
i smucisz się, i czoło kryjesz,
z rękoma w krzyż załamanymi
biadasz - przybywaj tu - odżyjesz!
W Przestrzeń rzucimy wielkie słowa,
tragiczna je ubierzem maską.
Ktokolwiek wiesz, co znaczy polska-mowa,
przybywaj tu - odżyjesz Słowa laską.
Wyzwolin doczekacie się dnia.
Przybywamy tu z zapowiedzią. -
Tragiczną będzie nasza gra,
wyrzutem będzie i spowiedzią.
Uderzmy górne, wysokie tony,
jak z wieżyc bijące dzwony.
Przybywamy tu z zapowiedzią.
Tragiczną będzie nasza gra:
skarżeniem, chłostą i spowiedzią.
Wyzwolin ten doczeka się dnia,
kto własną wolą wyzwolony!!
Wyspianski Stanislaw Mój kochany
Serdecznie Ci dziękuję za list. Jak Ty szczęśliwy
jesteś, ze możesz sobie oglądać zamki orawskie, a ja
muszę zwiedzać wanny i deptaki.
Nad Tobą tam fruwają ptaki,
te, co mają szerokie skrzydła.
Tu ledwo wróble są koło mnie,
wróble i koniki polne,
i muchy -
Tadek je chwyta i więźnie niewolne
zamyka w pudełku od zapałek.
Ty się tam napatrzysz rusałek
w potokach i spadach halnych,
ja przy pogodzie tu i dniach upalnych
widzę damy w gorsety opięte,
a Ty - Ty tam masz święte,
pojone sośnianą wonią,
i wonią jodeł
i widzisz je, jak się gonią,
spłonione, spłoszone,
a ja tu mam pola skoszone
i jedną ledwo wronę,
co kracze koło prarkirchu -
Ty możesz stać tam koło wirchu -
i dumać nad kosodrzewem.
jesteś, ze możesz sobie oglądać zamki orawskie, a ja
muszę zwiedzać wanny i deptaki.
Nad Tobą tam fruwają ptaki,
te, co mają szerokie skrzydła.
Tu ledwo wróble są koło mnie,
wróble i koniki polne,
i muchy -
Tadek je chwyta i więźnie niewolne
zamyka w pudełku od zapałek.
Ty się tam napatrzysz rusałek
w potokach i spadach halnych,
ja przy pogodzie tu i dniach upalnych
widzę damy w gorsety opięte,
a Ty - Ty tam masz święte,
pojone sośnianą wonią,
i wonią jodeł
i widzisz je, jak się gonią,
spłonione, spłoszone,
a ja tu mam pola skoszone
i jedną ledwo wronę,
co kracze koło prarkirchu -
Ty możesz stać tam koło wirchu -
i dumać nad kosodrzewem.
Wyspianski Stanislaw Nie uwiedzie mnie...
Nie uwiedzie mnie szept wiślany
i fala wierzchnia, która kłamie;
czyje ją kolwiek wiosło łamie,
temu powolnych chyli grzbietów. -
Nie zwiedzie poszept oczeretów,
trzcin chwiejnych, łóz, szuwarów;
czyja je kolwiek dłoń skuje
w rózgi liktorskie Cezarów...
sługa jarzma nie czuje!!!
Ty chcesz, bym do cię przypadł w jęku
i słuchał szumów, śpiewów, gwaru
i w zasłuchaniu wstrzymał ramię,
uśpiony słowem twym szeptanym.
Ty chcesz mnie stłumić mocą czaru
i miłość dać, co czynom kłamie.
Musisz być moją, mnie niewolna,
ją. muszę twoim Panem.
Przez serce socha przejdzie rolna,
przez pierś twą ORKA - płuźny miecz!
POEZJO, PRECZ!!!! JESTEŚ TYRANEM!!
i fala wierzchnia, która kłamie;
czyje ją kolwiek wiosło łamie,
temu powolnych chyli grzbietów. -
Nie zwiedzie poszept oczeretów,
trzcin chwiejnych, łóz, szuwarów;
czyja je kolwiek dłoń skuje
w rózgi liktorskie Cezarów...
sługa jarzma nie czuje!!!
Ty chcesz, bym do cię przypadł w jęku
i słuchał szumów, śpiewów, gwaru
i w zasłuchaniu wstrzymał ramię,
uśpiony słowem twym szeptanym.
Ty chcesz mnie stłumić mocą czaru
i miłość dać, co czynom kłamie.
Musisz być moją, mnie niewolna,
ją. muszę twoim Panem.
Przez serce socha przejdzie rolna,
przez pierś twą ORKA - płuźny miecz!
POEZJO, PRECZ!!!! JESTEŚ TYRANEM!!