
Stanislaw
Wyspianski
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Wyspianski Stanislaw Idziesz przez św...
Idziesz przez świat i światu dajesz kształt przez twoje czyny.
Spójrz w świat, we świata kształt, a ujrzysz twoje winy.
Kędyś ty posiał fałsz i fałszem zdobył sławę,
tam najdziesz kłamstwa cześć i imię w czci plugawe.
Kędyś ty żebrał czci i zyskał przebaczenie,
tam znajdziesz gruz i rum, czcicieli twych zniszczenie.
Spójrz w świat, we świata kształt, a ujrzysz twoje winy.
Kędyś ty posiał fałsz i fałszem zdobył sławę,
tam najdziesz kłamstwa cześć i imię w czci plugawe.
Kędyś ty żebrał czci i zyskał przebaczenie,
tam znajdziesz gruz i rum, czcicieli twych zniszczenie.
Wyspianski Stanislaw Ja nie jestem, ja...
Ja nie jestem, jak tylko fantazja,
ja nie jestem, jak tylko poezja,
ja nie jestem, jak tylko dusza...
Ale za mną przyjdzie moc,
poczęta z moich słów,
moc, co pokruszy pęta,
co państwo wskrzesi znów!
Ja nie jestem, jak synem
wyobraźni męczonej.
Zginę - rozwieję się
we mgle waszych snów;
lecz w braci mojej
ja się odrodzę czynem -
wieki żyć będę znów.
ja nie jestem, jak tylko poezja,
ja nie jestem, jak tylko dusza...
Ale za mną przyjdzie moc,
poczęta z moich słów,
moc, co pokruszy pęta,
co państwo wskrzesi znów!
Ja nie jestem, jak synem
wyobraźni męczonej.
Zginę - rozwieję się
we mgle waszych snów;
lecz w braci mojej
ja się odrodzę czynem -
wieki żyć będę znów.
Wyspianski Stanislaw Jakzez ja sie usp...
Jakżeż ja się uspokoję --
pełne strachu oczy moje,
pełne grozy myśli moje,
pełne trwogi serce moje,
pełne drzenia piersi moje --
jakżeż ja się uspokoję...
pełne strachu oczy moje,
pełne grozy myśli moje,
pełne trwogi serce moje,
pełne drzenia piersi moje --
jakżeż ja się uspokoję...
Wyspianski Stanislaw Kazimierz Wielki ...
Oto już łuną stok zamku rumieni:
Idą posępni
a grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
a grają im dzwony
żałobne.
Idą posępni
a niosą korony
ozdobne,
misterne a dla nich
ciążące jak ołów,
korony sczerniałe,
pogrobne.
A grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
a szumią, łopocą
szarfami przyczołów
chorągwie, proporce
pogrzebne.
A grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
ogromne, tętniące,
podniebne.
A śpiewy nad nimi,
jak skrzydła Aniołów
kołyszą się górne,
wróżebne.
A idą posępni
ze wszystkich kościołów
z cechami, wieńncami,
co kwietne, pachnące,
w tysiące były liczone.
I chłopy sukmanne
i pany strojone
w pąsowe żupany, delije.
I dziewki przekrasne,
panięta przejasne,
jaśniejsze niż białe lelije.
A idą żałobni
a idą posępni
przez długie ulice podgrodne;
a idą żałobni
a idą posępni,
choć niebo błękitem pogodne.
Wiatr chmury przegania,
to skrywa, odsłania
orszaki pochodne, stokrotne;
A cienie się wiją,
to jaśnią, to kryją,
to w biegu znikają przelotne.
A oni posępni
a grają im dzwony
ze wszystkich kościołów zawodne.
Czyli łąki nietknięte tak gwarzą,
Czyli kwiaty wycięte się skarżą -
Czyli łąki i łany sie kłonią,
Czyli wiatru przygięte pogonią?
Czy to lasów stoki się chwieją,
Czy tak wieńce jodłowe wonieją...
Czy to lasy sosnowe się kłonią,
Czyli wiatru przygięte pogonią?
Za orszakiem - czy to łąki szarzeją...
za orszakiem, czy to łany już gwarzą,
za orszakiem, czy to bory się chwieją
za orszakiem, czy to lasy już idą...
czyli pszczelne roje tak brzęczą
za orszakiem - czyli ziemie tak jęczą?
A idą żałobne,
posępne, pogrzebne
i laki pachnące
i lasy podniebne,
wnuczęta moje pogrobne.
A grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
ogromne, tętniące,
wróżebne
Idą posępni
a grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
a grają im dzwony
żałobne.
Idą posępni
a niosą korony
ozdobne,
misterne a dla nich
ciążące jak ołów,
korony sczerniałe,
pogrobne.
A grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
a szumią, łopocą
szarfami przyczołów
chorągwie, proporce
pogrzebne.
A grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
ogromne, tętniące,
podniebne.
A śpiewy nad nimi,
jak skrzydła Aniołów
kołyszą się górne,
wróżebne.
A idą posępni
ze wszystkich kościołów
z cechami, wieńncami,
co kwietne, pachnące,
w tysiące były liczone.
I chłopy sukmanne
i pany strojone
w pąsowe żupany, delije.
I dziewki przekrasne,
panięta przejasne,
jaśniejsze niż białe lelije.
A idą żałobni
a idą posępni
przez długie ulice podgrodne;
a idą żałobni
a idą posępni,
choć niebo błękitem pogodne.
Wiatr chmury przegania,
to skrywa, odsłania
orszaki pochodne, stokrotne;
A cienie się wiją,
to jaśnią, to kryją,
to w biegu znikają przelotne.
A oni posępni
a grają im dzwony
ze wszystkich kościołów zawodne.
Czyli łąki nietknięte tak gwarzą,
Czyli kwiaty wycięte się skarżą -
Czyli łąki i łany sie kłonią,
Czyli wiatru przygięte pogonią?
Czy to lasów stoki się chwieją,
Czy tak wieńce jodłowe wonieją...
Czy to lasy sosnowe się kłonią,
Czyli wiatru przygięte pogonią?
Za orszakiem - czy to łąki szarzeją...
za orszakiem, czy to łany już gwarzą,
za orszakiem, czy to bory się chwieją
za orszakiem, czy to lasy już idą...
czyli pszczelne roje tak brzęczą
za orszakiem - czyli ziemie tak jęczą?
A idą żałobne,
posępne, pogrzebne
i laki pachnące
i lasy podniebne,
wnuczęta moje pogrobne.
A grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
ogromne, tętniące,
wróżebne