Henri
Coulette
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Coulette Henri Czarny Anioł
Tam, gdzie są ludzie piękni, jak wiersze,
Spokojni, jak lustro,
Ze swoją niezmierzoną tęsknotą --
Ci leniwi, których miłość odbito
Kobieta z blednącą tęczówką czoła?
Przniosłabym im kwiaty.
Myślę o tym przyjacielu, zbyt poniesionym przez muzykę,
Który zamienił w gry
I zrobił grę nudy,
Tego zbyt poruszonego twarzami,
Który odwrócił swą twarz do ściany, i tego niesamowitego kłamcy
Który w końcu zmienił się w prawdę.
Są przeszłością tego, co było zawsze przyszłością.
Przemawiają językami,
Cicho, o niczym.
Są, jak stare tramwaje pochowane w morzach,
Złym elementem, bez celu do dążenia . . . .
Nie spotkam jej oczu,
Choć to się stanie, ale oto motyl,
I biały kwiat
I księżyc wzrastający na moim paznokciu,
To teraźniejszość rzeczy teraźniejszych,
Gdzie tragiczny lot, jest jak gładkie zamknięcie,
I nie ma nic więcej.
Spokojni, jak lustro,
Ze swoją niezmierzoną tęsknotą --
Ci leniwi, których miłość odbito
Kobieta z blednącą tęczówką czoła?
Przniosłabym im kwiaty.
Myślę o tym przyjacielu, zbyt poniesionym przez muzykę,
Który zamienił w gry
I zrobił grę nudy,
Tego zbyt poruszonego twarzami,
Który odwrócił swą twarz do ściany, i tego niesamowitego kłamcy
Który w końcu zmienił się w prawdę.
Są przeszłością tego, co było zawsze przyszłością.
Przemawiają językami,
Cicho, o niczym.
Są, jak stare tramwaje pochowane w morzach,
Złym elementem, bez celu do dążenia . . . .
Nie spotkam jej oczu,
Choć to się stanie, ale oto motyl,
I biały kwiat
I księżyc wzrastający na moim paznokciu,
To teraźniejszość rzeczy teraźniejszych,
Gdzie tragiczny lot, jest jak gładkie zamknięcie,
I nie ma nic więcej.
- Poprzednia
- 1