
Adam
Ważyk
1970-01-01 - 1970-01-01
Ważyk Adam
Podróż w czasie
Nad kozłem dyliżansu pobudki pocztyliona
dobrzmiewają jak chwała serafickich trąb.
Mieszają się obrazy, radości i smutki,
powracam w grze wieczoru na słodki, skory skłon.
Pogardzę cierpką dalą, oszukańczą mapą.
Och! Zielone wojaże wzdłuż globu wieżą lot.
Odprząc konie! W gospodzie spowity w winny wapor,
przesadzę górę czasu- kwiecisty żywy płot.
Stulecia, jak dziewczęta w sukniach ze szkarłatu,
szeleszczą i nucą szeptem - płoną krwią;
i niebo jest nad nimi podobne do kwiatu,
a tęcza - do gotyku załamanych rąk.
Za dużo, pocztylionie, za dużo widziałem,
abym płat po płocie zdzieral różą lat -
stulecia, rozkwitnięcie jednodniową różą,
trzęsieniem ziemi, ogniem pierwszych sosnowych szczap.
dobrzmiewają jak chwała serafickich trąb.
Mieszają się obrazy, radości i smutki,
powracam w grze wieczoru na słodki, skory skłon.
Pogardzę cierpką dalą, oszukańczą mapą.
Och! Zielone wojaże wzdłuż globu wieżą lot.
Odprząc konie! W gospodzie spowity w winny wapor,
przesadzę górę czasu- kwiecisty żywy płot.
Stulecia, jak dziewczęta w sukniach ze szkarłatu,
szeleszczą i nucą szeptem - płoną krwią;
i niebo jest nad nimi podobne do kwiatu,
a tęcza - do gotyku załamanych rąk.
Za dużo, pocztylionie, za dużo widziałem,
abym płat po płocie zdzieral różą lat -
stulecia, rozkwitnięcie jednodniową różą,
trzęsieniem ziemi, ogniem pierwszych sosnowych szczap.