Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Co dnia ...
Co dnia cię witam, choć o różnej porze.
Co dnia cię słyszę, rano i wieczorem.
Co dnia przypływa moich uczuć morze,
co dnia wiem pewniej ... tyś moim wyborem.
Pytasz mnie niekiedy, cóż nam czynić trzeba,
kim być sobie wzajem, aby co dzień święto,
by mieć w naszych latach jeszcze trochę nieba,
by z miłości naszej nic nam nie ujęto.
Codziennie mówię, że kochać wystarczy,
bowiem wzajemna miłość to jedyna
więź i osłona silniejsza od tarczy ...
co dnia ją buduj ... i co dzień zaczynaj.
Zapytasz mnie może, cóż to z nami dalej,
czy miłości starczy, nadziei i wiary ...
pij czerwone wino, mi też jego nalej
aż serca się staną, jak cudowne czary.
Co dnia cię słyszę, jak jedyną w świecie,
jak bym smakował najsłodszej słodyczy,
pragnąc, byś nią dla mnie pozostała przecie
w dniu każdym, który szczęściem mi się liczy.
Nigdy nie wyblaknij, nigdy nie trać blasku
i świeć mi jak gwiazda poprzez mroki nocy
i bądź mi jutrzenką, kiedy bliżej brzasku,
kiedy dzień się budzi i nabiera mocy.
Co dnia cię słyszę, rano i wieczorem.
Co dnia przypływa moich uczuć morze,
co dnia wiem pewniej ... tyś moim wyborem.
Pytasz mnie niekiedy, cóż nam czynić trzeba,
kim być sobie wzajem, aby co dzień święto,
by mieć w naszych latach jeszcze trochę nieba,
by z miłości naszej nic nam nie ujęto.
Codziennie mówię, że kochać wystarczy,
bowiem wzajemna miłość to jedyna
więź i osłona silniejsza od tarczy ...
co dnia ją buduj ... i co dzień zaczynaj.
Zapytasz mnie może, cóż to z nami dalej,
czy miłości starczy, nadziei i wiary ...
pij czerwone wino, mi też jego nalej
aż serca się staną, jak cudowne czary.
Co dnia cię słyszę, jak jedyną w świecie,
jak bym smakował najsłodszej słodyczy,
pragnąc, byś nią dla mnie pozostała przecie
w dniu każdym, który szczęściem mi się liczy.
Nigdy nie wyblaknij, nigdy nie trać blasku
i świeć mi jak gwiazda poprzez mroki nocy
i bądź mi jutrzenką, kiedy bliżej brzasku,
kiedy dzień się budzi i nabiera mocy.