Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Normalny związek
Kochałem, albo nie kochałem.
Dni się splatały w dziwne losy.
żadnej z tych kobiet mych nie miałem.
żyć nie potrafię na dwa głosy.
W tych latach mych, które przeżyłem,
jak mąż, kochanek i ostoja,
nie zawsze w nich samotny byłem.
Lecz droga zawsze była moja.
Kobiecie, która by wiązała
ze mną życiowe swoje plany,
powiedzieć muszę, by wiedziała:
związek być może nieudany.
Najlepsza, kochająca, moja,
nim źdźbło uczucia wyda kłosy,
zostawi mnie samego, bo ja
żyć nie potrafię na dwa głosy.
Nie szukam zatem kochającej
według małżeństwa sakramentu.
Westalki, w domu czekającej,
zaprzątającej do imentu.
Dwoistość prawem jest natury,
samotność prawem intymności.
Prawdziwy dla mnie związek, który
da dwojgu razem żyć w miłości.
Bez dysonansu głosowego,
z entuzjastycznym oddawaniem
wielości uczuć dla drugiego
i obecności pożądaniem.
Nie wiem, czy-m trudny, czy normalny.
Zachwytem dla mnie pożądanie
takiego związku, co mentalny,
a związkiem serc i ciał się stanie.
Dni się splatały w dziwne losy.
żadnej z tych kobiet mych nie miałem.
żyć nie potrafię na dwa głosy.
W tych latach mych, które przeżyłem,
jak mąż, kochanek i ostoja,
nie zawsze w nich samotny byłem.
Lecz droga zawsze była moja.
Kobiecie, która by wiązała
ze mną życiowe swoje plany,
powiedzieć muszę, by wiedziała:
związek być może nieudany.
Najlepsza, kochająca, moja,
nim źdźbło uczucia wyda kłosy,
zostawi mnie samego, bo ja
żyć nie potrafię na dwa głosy.
Nie szukam zatem kochającej
według małżeństwa sakramentu.
Westalki, w domu czekającej,
zaprzątającej do imentu.
Dwoistość prawem jest natury,
samotność prawem intymności.
Prawdziwy dla mnie związek, który
da dwojgu razem żyć w miłości.
Bez dysonansu głosowego,
z entuzjastycznym oddawaniem
wielości uczuć dla drugiego
i obecności pożądaniem.
Nie wiem, czy-m trudny, czy normalny.
Zachwytem dla mnie pożądanie
takiego związku, co mentalny,
a związkiem serc i ciał się stanie.