Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Pamiętnik
Pamiętnik mój z ...przyszłości piszę.
Zaglądam w dal, w odmienną niszę.
Może tam czekasz, za tą bramą,
gdzie nic nie będzie już tak samo.
Jeszcze dziś nie śmiem jej przekroczyć.
Może wystarczą twoje oczy...
i serce twoje, odruch duszy...
wystarczy i najbardziej wzruszy.
Postawić tamę przed spełnieniem
zostając tu... i żyć marzeniem,
tak, by się nigdy nie spełniło
to, co za bramą... może było?
Tak przecież bywa. Otwórz bramę,
a za nią kwiaty... pozrywane...
wkrótce wyblakną ich kolory...
Możesz doczekać takiej pory.
Więc nie otwieraj, by istotę
uczuć zachować... i tęsknotę,
nie ma pewności na to wiele,
że się za bramą pełnia ściele.
Pożądasz, pragniesz w dobrej wierze,
chcesz serce, duszę dać w ofierze,
jak w transie działasz, jakby śniło
się to, co chciałbyś, żeby było...
Nie tylko było, lecz by trwało
tak, jakbyś wiecznie miał jej mało...
lecz gdy otworzysz, za tą bramą,
nic już nie będzie takie samo,
bo za tą bramą jest nas dwoje.
Miłość zaprasza na pokoje,
i sofy miękkie dla nas mości
i uniesienia... i radości.
Lecz także bywa dzień codzienny
od oczekiwań tak odmienny
jak ludzka jest istota cała...
i widzisz, że się krzywda stała.
Co wtedy czynić... zamykamy?
lecz tej się nie da zamknąć bramy
i do zwykłego przejść porządku...
nie da się zacząć od początku...
Dwóch serc potrzeba, dwojga ludzi,
których ta jedna miłość budzi.
Wtedy nie trzeba żadnych racji...
Kochają ciepłem akceptacji
ubranej w wieczne pożądanie,
wzajemne branie i dawanie.
Może pamiętnik mój mi wskaże,
czy to, co piszę, poznam... w parze.
Zaglądam w dal, w odmienną niszę.
Może tam czekasz, za tą bramą,
gdzie nic nie będzie już tak samo.
Jeszcze dziś nie śmiem jej przekroczyć.
Może wystarczą twoje oczy...
i serce twoje, odruch duszy...
wystarczy i najbardziej wzruszy.
Postawić tamę przed spełnieniem
zostając tu... i żyć marzeniem,
tak, by się nigdy nie spełniło
to, co za bramą... może było?
Tak przecież bywa. Otwórz bramę,
a za nią kwiaty... pozrywane...
wkrótce wyblakną ich kolory...
Możesz doczekać takiej pory.
Więc nie otwieraj, by istotę
uczuć zachować... i tęsknotę,
nie ma pewności na to wiele,
że się za bramą pełnia ściele.
Pożądasz, pragniesz w dobrej wierze,
chcesz serce, duszę dać w ofierze,
jak w transie działasz, jakby śniło
się to, co chciałbyś, żeby było...
Nie tylko było, lecz by trwało
tak, jakbyś wiecznie miał jej mało...
lecz gdy otworzysz, za tą bramą,
nic już nie będzie takie samo,
bo za tą bramą jest nas dwoje.
Miłość zaprasza na pokoje,
i sofy miękkie dla nas mości
i uniesienia... i radości.
Lecz także bywa dzień codzienny
od oczekiwań tak odmienny
jak ludzka jest istota cała...
i widzisz, że się krzywda stała.
Co wtedy czynić... zamykamy?
lecz tej się nie da zamknąć bramy
i do zwykłego przejść porządku...
nie da się zacząć od początku...
Dwóch serc potrzeba, dwojga ludzi,
których ta jedna miłość budzi.
Wtedy nie trzeba żadnych racji...
Kochają ciepłem akceptacji
ubranej w wieczne pożądanie,
wzajemne branie i dawanie.
Może pamiętnik mój mi wskaże,
czy to, co piszę, poznam... w parze.