Stolat.pl

Adam Jerzy
Czartoryski

1970-01-01 - 1970-01-01

Czartoryski Adam Jerzy

Przed odlotem

Błądzę myślami przez pokoje,
siedząc w salonie, przy kominku...
jeszcze jesteśmy tu... we dwoje.
Tu nie dociera rozgwar rynku...
... to twój fortepian jeszcze drży.

Jest bardzo późne popołudnie,
biorę twą ciepłą dłoń... do ręki...
Zagraj mi jeszcze, zagraj cudnie,
chcę fortepianu słyszeć dźwięki...
to ta melodia... to nie łzy.

Wieczór nadchodzi, granatowy.
Ostatni wieczór... pożegnanie...
Opuszczasz story do połowy,
a ja mam znowu to pytanie,
prośbę właściwie... proszę... graj.

Widzę, jak noc się staje ciemna,
na fortepianie świece płoną...
melodię słyszę... choć przyjemna,
miesza się mi z tęsknotą... słoną,
jakbym dom tracił... albo kraj...

Noc się zrobiła już głęboka.
Nie grasz... coś parzysz na kuchence...
Tak, nie zmrużymy dzisiaj oka,
podajesz kawę... twoje ręce
obie trzymają tacy brzeg.

Siadasz w fotelu przy stoliku,
na nim się świateł kładą cienie...
a ty wybierasz, ze słów bez liku,
tylko to jedno przypomnienie:
rozstania... to mój życia bieg.

Nie warto kłaść się już z powrotem.
Za oknem świt poświatą bladą
czeka poranku przed odlotem,
bo na lotnisko... razem jadą.
Odleci jej najdroższy gość.

I nagły żal się w sercach zbiera,
burzy, jak fala... i zarazem
pyta, czy los tak poniewiera
tych, którzy pragną być wciąż razem?
Wierz mi, że mam... odlotów dość.
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję