Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Taki wiatr
Wiatr wieje w plecy, albo wieje w oczy,
albo zawiewa z dowolnego boku ...
Zacina deszczem i kapotę zmoczy...
Do domu dążę, z trudem, krok po kroku.
Zbyt młody byłem, gdy wyszedłem z domu.
Wiatr w plecy wieje, trochę mnie pospieszy...
Nie mogę znaleźć domowych pieleszy
i nie wiem nawet, czy-m potrzebny komu.
Wiatr wieje w oczy, trudny marsz wstrzymuje.
Komu potrzebny ten marsz i poema ?
Śpij, moje serce, którego nie czuje
nikt, bo nikogo w domu moim nie ma.
Iść muszę dalej, choć-żem zmókł, do nitki...
Nie wiem, czy drogi koniec, czy połowa,
gdy w głowie domysł nieprzyjemny, brzydki,
że sam dla siebie składam moje słowa.
A wiatr zawiewa, szarpie z każdej strony,
kapotę na mnie na nice odwraca ...
Komu potrzebny stary i zmęczony
ja, moja wniwecz obrócona praca ?
A wiatr zacina, nowe niesie deszcze,
mój ziąb zmoknięty w kroplach ustokrotni ...
Ja brnę, do przodu, mam nadzieję, jeszcze,
na śmierć, spokojną, w jakiejś, gdzieś, samotni.
albo zawiewa z dowolnego boku ...
Zacina deszczem i kapotę zmoczy...
Do domu dążę, z trudem, krok po kroku.
Zbyt młody byłem, gdy wyszedłem z domu.
Wiatr w plecy wieje, trochę mnie pospieszy...
Nie mogę znaleźć domowych pieleszy
i nie wiem nawet, czy-m potrzebny komu.
Wiatr wieje w oczy, trudny marsz wstrzymuje.
Komu potrzebny ten marsz i poema ?
Śpij, moje serce, którego nie czuje
nikt, bo nikogo w domu moim nie ma.
Iść muszę dalej, choć-żem zmókł, do nitki...
Nie wiem, czy drogi koniec, czy połowa,
gdy w głowie domysł nieprzyjemny, brzydki,
że sam dla siebie składam moje słowa.
A wiatr zawiewa, szarpie z każdej strony,
kapotę na mnie na nice odwraca ...
Komu potrzebny stary i zmęczony
ja, moja wniwecz obrócona praca ?
A wiatr zacina, nowe niesie deszcze,
mój ziąb zmoknięty w kroplach ustokrotni ...
Ja brnę, do przodu, mam nadzieję, jeszcze,
na śmierć, spokojną, w jakiejś, gdzieś, samotni.