
Rafał
Wojaczek
1970-01-01 - 1970-01-01
Wojaczek Rafał
* * * [Ciemność ciemnieje znów za oknem powiek]
Ciemność ciemnieje znów za oknem powiek
Bo, gdy przejrzeć miłością zasłużył,
Pękła kość wzroku patrzącego w płomień
żywego ciała prawdziwej róży.
Ale on zaraz swe ręce przymusił
Do szukania w ciemno: nimi patrzy.
Musiał go wprawy w cierpieniu ktoś uczyć,
że niewidoczne na drwiącej twarzy
Choć płomień rośnie, a on wciąż bez skargi
Swoim bólem najuczciwiej soli.
Ktoś do miłości urodził go takiej,
Co na ołtarzu ofiarę mnoży!
Bo, gdy przejrzeć miłością zasłużył,
Pękła kość wzroku patrzącego w płomień
żywego ciała prawdziwej róży.
Ale on zaraz swe ręce przymusił
Do szukania w ciemno: nimi patrzy.
Musiał go wprawy w cierpieniu ktoś uczyć,
że niewidoczne na drwiącej twarzy
Choć płomień rośnie, a on wciąż bez skargi
Swoim bólem najuczciwiej soli.
Ktoś do miłości urodził go takiej,
Co na ołtarzu ofiarę mnoży!