
Gregory
Corso
1970-01-01 - 1970-01-01
Corso Gregory
Pewnego dnia
Pewnego dnia włócząc się jak Piotruś Pan po niebie
ujrzałem człowieka
umierającego nad Wschodnią Zatoką
I rzekłem do niego
- Światło, co czyni nas przyjaciółmi orłów,
, , , , , zmieniło nasze rany w interwał chmur,
, , , , , powolny i pełzający, spokojny i smutny
, , , , , w tym niebiańskim więzieniu rzeczy.
A on odrzekł:
- Niebo jest straszne! Niebo odciemnia !
, , , , , Hermes ze skrzydłem u stopy jest starcem w Chinach !
, , , , , Spoczywa niezwalczony wśród pączkujących chmur
, , , , , i upadłych liści wiatru'
, , , , , Gdy moje zmęczone ręce podtrzymują
, , , , , odwianą spódnicę nocy !
, , , , , A omszałe stopy depczą
, , , , , porty dnia !
Zostawiłem umierającego człowieka, gdyż musi on wciąż umierać
Samotność nie położy swej kojącej dłoni
, , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , na jego smutnej twarzy.
ujrzałem człowieka
umierającego nad Wschodnią Zatoką
I rzekłem do niego
- Światło, co czyni nas przyjaciółmi orłów,
, , , , , zmieniło nasze rany w interwał chmur,
, , , , , powolny i pełzający, spokojny i smutny
, , , , , w tym niebiańskim więzieniu rzeczy.
A on odrzekł:
- Niebo jest straszne! Niebo odciemnia !
, , , , , Hermes ze skrzydłem u stopy jest starcem w Chinach !
, , , , , Spoczywa niezwalczony wśród pączkujących chmur
, , , , , i upadłych liści wiatru'
, , , , , Gdy moje zmęczone ręce podtrzymują
, , , , , odwianą spódnicę nocy !
, , , , , A omszałe stopy depczą
, , , , , porty dnia !
Zostawiłem umierającego człowieka, gdyż musi on wciąż umierać
Samotność nie położy swej kojącej dłoni
, , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , na jego smutnej twarzy.