Wiersze znanych
Sortuj według:
Nowak Adam Sufit
szukamy słów
które mówią że nie ma dwóch prawd na ziemi
czekamy więc
na tę prawdę która podobno ma nas odmienić
lecimy w dół
czasem w górę wtedy wszędzie jest za daleko
wracamy lecz
od tej pory niestety nikt już nie czeka
słuchamy prawd
co tak łatwo znikają między słowami
wierzymy że
chociaż jedną jedyną zdołamy ocalić
płoniemy bo
puste miejsca po gwiazdach są nadal niczyje
znikamy jak
krople deszczu sunące wolno po szybie
nie ma nocy
nie ma słów
ponad nami
sufit
które mówią że nie ma dwóch prawd na ziemi
czekamy więc
na tę prawdę która podobno ma nas odmienić
lecimy w dół
czasem w górę wtedy wszędzie jest za daleko
wracamy lecz
od tej pory niestety nikt już nie czeka
słuchamy prawd
co tak łatwo znikają między słowami
wierzymy że
chociaż jedną jedyną zdołamy ocalić
płoniemy bo
puste miejsca po gwiazdach są nadal niczyje
znikamy jak
krople deszczu sunące wolno po szybie
nie ma nocy
nie ma słów
ponad nami
sufit
Nowak Adam To ja
to ja narodzony z gry
lędźwi i owoc rozkoszy
w balsamach i pudrach różowe białko narodu
w czczym uniesieniu macham rączyną ku niebu
i ku radości
to ja zatrzymane w pół drogi pragnienia szaleństwo
to ja wymuszony chwilową huśtawką nastrojów
przedmiot ludzkich pragnień i dążeń i słusznych decyzji
i słusznych błędów
to ja wasza przyszłość życie i cud i potęga
to ja niedorosły mały nikczemnik lecz człowiek
bezsilny zależny od chorób i głodu od rządów i bogów
i od litości
to ja darowany przez błąd lub przypadek złodziej
to ja wylękniony zły zastraszony włóczęga
to ja wypieszczony i wymuskany polityk wyznawca
to ja mały człowiek
tak stoją i patrzą na mnie ci ludzie dumni ludzie
że ja to ich ziarno pociecha i szczenię i szczenie
to dziecię w ich skórze pełnia nadziei i żądza i władza
która dosięga
to ja uniesiony w obcych ramionach ku niebu
macham rączyną z przegranej pozycji bękarta
ogólnej histerii poczęć i bytów daję swój dowód
i szczam w pieluchę
lędźwi i owoc rozkoszy
w balsamach i pudrach różowe białko narodu
w czczym uniesieniu macham rączyną ku niebu
i ku radości
to ja zatrzymane w pół drogi pragnienia szaleństwo
to ja wymuszony chwilową huśtawką nastrojów
przedmiot ludzkich pragnień i dążeń i słusznych decyzji
i słusznych błędów
to ja wasza przyszłość życie i cud i potęga
to ja niedorosły mały nikczemnik lecz człowiek
bezsilny zależny od chorób i głodu od rządów i bogów
i od litości
to ja darowany przez błąd lub przypadek złodziej
to ja wylękniony zły zastraszony włóczęga
to ja wypieszczony i wymuskany polityk wyznawca
to ja mały człowiek
tak stoją i patrzą na mnie ci ludzie dumni ludzie
że ja to ich ziarno pociecha i szczenię i szczenie
to dziecię w ich skórze pełnia nadziei i żądza i władza
która dosięga
to ja uniesiony w obcych ramionach ku niebu
macham rączyną z przegranej pozycji bękarta
ogólnej histerii poczęć i bytów daję swój dowód
i szczam w pieluchę