Wiersze znanych
Sortuj według:
Osiecka Agnieszka Ostatni raz
Dziś ostatni raz płakałam przez ciebie.
Czuję, gdzie niknie słona strużka
i zaczyna się krem nivea,
i dalsza mapa twarzy,
która niewiele ma z tobą wspólnego.
Szpetnieję.
Coraz głośniej pytam, dlaczego z nimi,
coraz ciszej krzyczę,
czemu nie ze mną.
Może nawet wrócę pod latarnię,
gdzie było, jak wiemy, najciemniej,
niech tylko minie ta gorączka,
od której płonę
jak cygański las
w środku - pusty.
Czuję, gdzie niknie słona strużka
i zaczyna się krem nivea,
i dalsza mapa twarzy,
która niewiele ma z tobą wspólnego.
Szpetnieję.
Coraz głośniej pytam, dlaczego z nimi,
coraz ciszej krzyczę,
czemu nie ze mną.
Może nawet wrócę pod latarnię,
gdzie było, jak wiemy, najciemniej,
niech tylko minie ta gorączka,
od której płonę
jak cygański las
w środku - pusty.
Osiecka Agnieszka Nałęczów drugi
Najpierw była pyłem.
Długo
nie mogła osiąść.
Później
była ślepą kurą, której
nie trafiało się ziarno.
To
trwało lata.
Wreszcie
okazała się ziemią.
Zrodziła kamień, ziele i piach.
Urodziła też córkę
i syna.
Tego
zabrano jej
do dalszych eksperymentów.
Dziś, kiedy idzie ulicą,
rada by znaleźć coś.
Coś, oprócz grzebieni.
Długo
nie mogła osiąść.
Później
była ślepą kurą, której
nie trafiało się ziarno.
To
trwało lata.
Wreszcie
okazała się ziemią.
Zrodziła kamień, ziele i piach.
Urodziła też córkę
i syna.
Tego
zabrano jej
do dalszych eksperymentów.
Dziś, kiedy idzie ulicą,
rada by znaleźć coś.
Coś, oprócz grzebieni.
Osiecka Agnieszka Małe piwko
Jestem jak ci podpici mężczyźni,
wiecznie spóźnieni.
Dziecku
kupią zabawkę w kiosku,
małżonce -
pomięty goździk.
To im zabrano prawo jazdy
, , , , , , , , , , , , na szczęsne dwa plus dwa,
(chociaż kończyli kursa),
to im
zburzono stare poczciwe dworce
i zbudowano szklane klatki na ludzi,
to oni
skaczą z trzynastych pięter
głową w dół
na małe piwko.
wiecznie spóźnieni.
Dziecku
kupią zabawkę w kiosku,
małżonce -
pomięty goździk.
To im zabrano prawo jazdy
, , , , , , , , , , , , na szczęsne dwa plus dwa,
(chociaż kończyli kursa),
to im
zburzono stare poczciwe dworce
i zbudowano szklane klatki na ludzi,
to oni
skaczą z trzynastych pięter
głową w dół
na małe piwko.
Osiecka Agnieszka Pamięci Steinhau...
Masz osiem lat,
leżysz nago w pokoju dziadka,
nie masz na sobie żadnego z późniejszych uniformów:
ani fartuszka z granatowego rypsu,
ani nawet tego czarnego swetra.
Wchodzą wszyscy po kolei
i mówią: ubierz się, wstań,
coś musisz wybrać,
albo sami ci coś wybierzemy!
Ty nic. Ani drgniesz.
Bywasz po trosze bojowym okrętem,
samolotem i twierdzą,
w okno wpada promień światła
i zawadza o księgę.
Z księgi wzlatuje kurz
i wiruje w postaci tysięcy małych światów...
wchodzi dziadek, uśmiecha się,
liczy i porządkuje światy.
Otula cię czymś ciepłym.
Jeszcze chwila i wszyscy wpadniemy do jamy,
która nazywa się przeszłość.
I dopiero kiedyś, kiedyś,
kiedy naprawdę będziemy duzi
wydobędziemy się znowu wraz z dziadkiem
wsparci na złotym promieniu,
oświetleni światami jak jaskrami
i runiemy razem na pyszną łąkę
twarzą do kwiatów.
leżysz nago w pokoju dziadka,
nie masz na sobie żadnego z późniejszych uniformów:
ani fartuszka z granatowego rypsu,
ani nawet tego czarnego swetra.
Wchodzą wszyscy po kolei
i mówią: ubierz się, wstań,
coś musisz wybrać,
albo sami ci coś wybierzemy!
Ty nic. Ani drgniesz.
Bywasz po trosze bojowym okrętem,
samolotem i twierdzą,
w okno wpada promień światła
i zawadza o księgę.
Z księgi wzlatuje kurz
i wiruje w postaci tysięcy małych światów...
wchodzi dziadek, uśmiecha się,
liczy i porządkuje światy.
Otula cię czymś ciepłym.
Jeszcze chwila i wszyscy wpadniemy do jamy,
która nazywa się przeszłość.
I dopiero kiedyś, kiedyś,
kiedy naprawdę będziemy duzi
wydobędziemy się znowu wraz z dziadkiem
wsparci na złotym promieniu,
oświetleni światami jak jaskrami
i runiemy razem na pyszną łąkę
twarzą do kwiatów.