Wiersze znanych
Sortuj według:
Osiecka Agnieszka Obudzą mnie
Obudzą mnie jarzębin
rozpacze wśród asfaltu,
listopad się pokłoni,
zastuka wiatr do drzwi...
i znowu jak hrabina
pijana wrócę z rautu,
i znów zobaczę siebie:
ten obraz bardzo zły.
W jesieni lustrze bladym,
o jedno lato starsza,
z piosenką do szuflady,
z mężczyzną,
, , , , , , , , , , któremu nie wystarczam.
rozpacze wśród asfaltu,
listopad się pokłoni,
zastuka wiatr do drzwi...
i znowu jak hrabina
pijana wrócę z rautu,
i znów zobaczę siebie:
ten obraz bardzo zły.
W jesieni lustrze bladym,
o jedno lato starsza,
z piosenką do szuflady,
z mężczyzną,
, , , , , , , , , , któremu nie wystarczam.
Osiecka Agnieszka Międzyczas 1987
Co to za las, ten nowy las,
jaki to czas - ten między - czas?
Taki czas na średnich ludzi,
jednych gubi, drugich budzi,
i sam nie wiesz, czy to stypa, czy to bal?
Ostatecznie zdrowa młodzież,
zdobi Chodzież, czyści odzież,
i zapełnia ktoś tysiące białych szpalt.
Ostatecznie nie brak zupy,
czasem w niej pływają krupy,
i krawcowe nie cerują starych palt.
Nuci alt...
Co to za las - ten nowy las,
jaki to czas - ten między - czas?
Taki czas na średnich ludzi,
jednych gubi, drugich budzi,
i sam nie wiesz, czy musiało stać się tak?
Czy to Wersal, czy wersalka,
czy kobieta to, czy lalka,
a ta łapa to atrapa jest czy hak?
Te słowiki to słowiki,
czy też z Głosu Ameryki
ktoś przemawia i nie słychać - tak czy siak?
Śpiewa ptak...
Co to za czas?
Taki czas na średnich ludzi,
czy mnie zgubi, czy mnie zbudzi,
kim ja jestem w tym przetargu ciał i dusz?
Czy ja jestem opium dla mas,
twardy orzech czy ananas,
czy zostanie po mnie tylko sceny kurz?
Płoną lasy, słychać burzę, a mnie tak się
nie chce dłużej nie żałować, nie szanować,
nie żałować róż...
Okudżawa Bułat Pożegnanie Polsk...
Pospólny los Polacy, nas z dawien dawna zbratał
na dolę i niedolę na dobro i na zło...
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
a nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.
Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach -
jak lament Jarosławny jest płacz matczyny: "Idź"
gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
jak zawsze wyruszamy, bo się za wolność bić.
Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie?
Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać?
Natura już w kolebce wszczepiło nam ironię...
Lecz jest prawdziwsza wolność. Będziemy przy niej trwać.
Kto jeszcze pójdzie z nami? - To problem, oczywista.
Dowództwo - kto obejmie? Kto stanie pośród ciur?
Na kogo ruszyć najpierw? I kto w zaciszną przystań
ukradkiem, milczkiem wpłynie pomiędzy raf i chmur?
Gra trębacz nad Krakowem. Choć poległ, gry nie przerwał,
bo wielka jego miłość. Gra miastu larum. Cyt!...
Agnieszko, myśmy w szkole. Za chwilę - duża przerwa.
Czy słyszysz? Gdzieś za ścianą puścili twista z płyt.
na dolę i niedolę na dobro i na zło...
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
a nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.
Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach -
jak lament Jarosławny jest płacz matczyny: "Idź"
gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
jak zawsze wyruszamy, bo się za wolność bić.
Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie?
Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać?
Natura już w kolebce wszczepiło nam ironię...
Lecz jest prawdziwsza wolność. Będziemy przy niej trwać.
Kto jeszcze pójdzie z nami? - To problem, oczywista.
Dowództwo - kto obejmie? Kto stanie pośród ciur?
Na kogo ruszyć najpierw? I kto w zaciszną przystań
ukradkiem, milczkiem wpłynie pomiędzy raf i chmur?
Gra trębacz nad Krakowem. Choć poległ, gry nie przerwał,
bo wielka jego miłość. Gra miastu larum. Cyt!...
Agnieszko, myśmy w szkole. Za chwilę - duża przerwa.
Czy słyszysz? Gdzieś za ścianą puścili twista z płyt.
Osiecka Agnieszka Konkurs palenia f...
Zjechali panowie
fajkę palić.
Lord, rzecz jasna, był między nimi,
szyn rzeźnika o zmiętej twarzy,
Flip
i Flap,
a także
potoczny Murzyn.
Mam i ja gdzieś na spodzie
, , , , , , , , tę możliwość spokoju,
niesienie ciszy,
potulność snu.
Widzisz,
jak oczy mrużę,
milczę grzecznie,
ładnie jem.
Jestem jak baba w babie:
Jedna,
ta wierzchnia -
w panice nieustannej...
W rzeczach grzebie,
liść drze,
gna
w rozczochranym pędzie.
Lecz już ta druga
i trzecia,
i czwarta
nić przędzie,
sieć suszy,
pierścień miły do ust tuli,
oknem patrzy.
Rekord palenia fajki
wynosi jak dotąd
tu i teraz
minut sto dziewiętnaście!
Cóż to dla mnie,
gdy oddech uspokoić
w Nowym, na przykład, Dworze...
Czemuż wiec wiodę
, , , , , , , , , , życie jesiotra
lub wędrownego śledzia?
Czemuż jak pociąg - widmo
ledwie staję na przystankach?
Flaszkę -
w plecaku dźwigam?
.....Alboż to jednak się godzi
majdan rozkładać na byle stacji,
dzieci w taksówkach rodzić,
łoże słać
u stóp wiatru,
nająć lokatora,
welon narzucić jak płaszcz -
z samego tylko zmęczenia?...
Precz,
chytrzy pielęgniarze!
Niech się już toczy moja łódka
i niech się serce tłucze na dnie
jak nie dobita rybka!
Za parę ładnych dni
wszak dobrnę do ciepłych krajów:
, Do twoich oczu,
, rąk
, i słów.
fajkę palić.
Lord, rzecz jasna, był między nimi,
szyn rzeźnika o zmiętej twarzy,
Flip
i Flap,
a także
potoczny Murzyn.
Mam i ja gdzieś na spodzie
, , , , , , , , tę możliwość spokoju,
niesienie ciszy,
potulność snu.
Widzisz,
jak oczy mrużę,
milczę grzecznie,
ładnie jem.
Jestem jak baba w babie:
Jedna,
ta wierzchnia -
w panice nieustannej...
W rzeczach grzebie,
liść drze,
gna
w rozczochranym pędzie.
Lecz już ta druga
i trzecia,
i czwarta
nić przędzie,
sieć suszy,
pierścień miły do ust tuli,
oknem patrzy.
Rekord palenia fajki
wynosi jak dotąd
tu i teraz
minut sto dziewiętnaście!
Cóż to dla mnie,
gdy oddech uspokoić
w Nowym, na przykład, Dworze...
Czemuż wiec wiodę
, , , , , , , , , , życie jesiotra
lub wędrownego śledzia?
Czemuż jak pociąg - widmo
ledwie staję na przystankach?
Flaszkę -
w plecaku dźwigam?
.....Alboż to jednak się godzi
majdan rozkładać na byle stacji,
dzieci w taksówkach rodzić,
łoże słać
u stóp wiatru,
nająć lokatora,
welon narzucić jak płaszcz -
z samego tylko zmęczenia?...
Precz,
chytrzy pielęgniarze!
Niech się już toczy moja łódka
i niech się serce tłucze na dnie
jak nie dobita rybka!
Za parę ładnych dni
wszak dobrnę do ciepłych krajów:
, Do twoich oczu,
, rąk
, i słów.