Stolat.pl

Wiersze znanych

Sortuj według:

Rimbaud Arthur Poranek


Czy nie miałem niegdyś miłej młodości, bohaterskiej,
baśniowej, godnej zapisania złotymi głoskami - zbytku
szczęścia! Jaką zbrodnią, jakim zbłądzeniem zasłuzyłem na
obecną słabość? Wy, którzy utrzymujecie, że zwierzęta
wydaja z siebie łkanie żalu, że chorzy popadają w rozpacz,
że umarli mają złe sny, spróbujcie opowiedzieć mój upadek
i senne rojenia. Sam nie potrafię już wypowiedzieć się
jaśniej niż żebrak bezustannie powtarzający swoje Pater
noster i Ave Maria. Nie umiem już mówić!
Myślę dziś jednak, ze skończyłem opowieść o swoim
piekle. Było to własnie piekło: stare piekło, którego
bramy otworzył syn człowieczy.
Na tej samej pustyni, tą samą nocą, moje zmęczone oczy
budzą się zawsze w blasku srebrnej gwiazdy, zawsze, choć
nie porusza to Królów życia, trzech magów serca, duszy,
umysłu. kiedyż pójdziemy za morza i góry, by powitać
zaranie nowej pracy, nową mądrość, ucieczkę tyranów i
demonów, koniec przesądów, kiedyż to uwielbimy - pierwsi! -
Boże Narodzenie na ziemi?
Śpiew niebios, pochód ludów! Niewolnicy, nie
przeklinajcie życia.
więcej

Rej Mikołaj Bogaczowi złoto ...

Takież i bogaczowi czasem złoto wadzi,
A pewnie z każdej strony czyhają nań radzi,
Aby go podkopali jako krzeczka w jamie.
Nie zawżdy jego miłość ma skromne wyspanie.
Jedni radzą, jakoby na nim wyłudzili,
Drudzy zasię dla spadku radzi by go zbyli.
Drudzy też dybią z kąta, aby go okradli,
A jako, kto gdzie może, by czego dopadli.
Jako pies na łańcuchu wszytko służy skrzyni,
Ano ni się obaczy, gdy to weźmie iny.
A by jeszcze poczciwie to się szafowało,
A co komu należy, po nim się dostało!
Ale sam się tu nędze nacirpi więc w pracy,
A po śmierci to drapią: mniszy, popi, żacy,
Szafarz a egzekutor; lecz primus to lepszy,
Ten zawżdy między wszemi dział bierze nalepszy.
Taka więc szarpanina, ach mój miły panie,
Ledwe się i trzecia część potomkom dostanie.

więcej

Różewicz Tadeusz Dwa wyroki

Widzę uśmiech
zdjęty z jego białej twarzy
pod murem.

Zwiastun śmierci Nieznajomy
schylił głowę
niżej.

Widzę
śmieszny posąg boleści
w przydeptanych pantoflach
przy kuchni
mała krzywą
figurkę
skamieniałej matki
więcej

Rej Mikołaj Bogactwo - tajemn...

Ale kto to obaczy, co się pod tym tai,
Jako się świat kołysze w onej marnej zgrai
A jakie bezpieczeństwo ten w swych sprawach miewa,
Kto jedno, jako trawy wół, świata używa
A każdego postępku rozumem nie rządzi,
Mnima, by szedł gościńcem, a on barzo błądzi.
Bo nie baczy pod trawą, iż dziwnego gadu
Tai się zawżdy pod nim rozlicznego jadu.
Azaż on ma wżdy kiedy bezpieczne wyspanie?
Ano we łbie kowale a dziwne szemranie,
Jakoby jutrzejszy dzień z rejestru wystawić,
Iż będą zacni goście, jako się im stawić.
Kuchmistrz u drzwi kołace, a marszałek łaje,
Podskarbiemu pieniędzy już też nie dostaje;
Więc konie pochromiały, narzeka koniuszy.
Zewsząd płyną rozkoszy onej miłej duszy.
w nocy chłopa goniono, a on łamał kraty,
Gdzie widział rozwieszone on y pstre kabaty.
Całą noc się łeb wierci onej dzikiej świni:
Gdyż tak kabat miał goście, co się dzieje skrzyni?
A to w niwecz, gdy on śpi, wszyscy o nim czują,
A co we dnie źle sprawił, w nocy oszacują.
A gęstego sędziego każdy ma o sobie.
Jutro, gdy mu powiedzą, łając się w łeb skrobie.
2Bo takiemu stanowi wszytko z almanachu
Przyszłoby zawżdy czynić, by był prażen strachu.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję