Wiersze znanych
Sortuj według:
Rej Mikołaj żołnierz
Drugi zasię, by się więc diabeł z piekłem zwadził,
Tedy nigdy na zgodę już nie będzie radził.
By mu dano pieniądze i tam by szturmował,
Dotłukał starych murów, co Pan Bóg popsował.
Już i wolność, i gardło w niewolą zaprzeda,
A nie raz, wóz dżwigając ze błota, zabieda.
Szkapy drżą a chłop płacze, za szyję mu kapie,
Pan pociąga wędzonki a po łbu się drapie.
Bo już dawno nie spierał, jako barchan chusty
Barzo smalcem przypadły na ty mięsopusty.
Siadszy około ognia będą narzekali:
"Wierzę, żeć nam tę służbę wszyscy diabli dali."
Tłe mu w gardle wędzonka, potrząsa bokłaga.
Ano już jedno drożdże, już w nim lekka waga.
Musi czasem jednaniem a dla lepszej zgody
Legszy na brzuch i mętnej nachłysnąć się wody.
Wżdy przedsię jako furman, chociaj czasem wpadnie
I po uszy we błoto, a pieca dopadnie,
A grzaneczka w dunicy przed nim w piwie pływa,
Już wszytkiego zapomni, jako pan używa.
Przed świtaniem smaruje a znowu się wlecze,
By mu koł nie pogorzał; naręczni ego siecze.
Takież. miłe żołnierstwo! Choć się odrzekają,
Niechajże!; jedno kędy workiem zabrząkają,
Prędko się zasię zlecą, by do miodu pczoły.
Rychlej to workiem zwabi, niż mięsem sokoły.
Tedy nigdy na zgodę już nie będzie radził.
By mu dano pieniądze i tam by szturmował,
Dotłukał starych murów, co Pan Bóg popsował.
Już i wolność, i gardło w niewolą zaprzeda,
A nie raz, wóz dżwigając ze błota, zabieda.
Szkapy drżą a chłop płacze, za szyję mu kapie,
Pan pociąga wędzonki a po łbu się drapie.
Bo już dawno nie spierał, jako barchan chusty
Barzo smalcem przypadły na ty mięsopusty.
Siadszy około ognia będą narzekali:
"Wierzę, żeć nam tę służbę wszyscy diabli dali."
Tłe mu w gardle wędzonka, potrząsa bokłaga.
Ano już jedno drożdże, już w nim lekka waga.
Musi czasem jednaniem a dla lepszej zgody
Legszy na brzuch i mętnej nachłysnąć się wody.
Wżdy przedsię jako furman, chociaj czasem wpadnie
I po uszy we błoto, a pieca dopadnie,
A grzaneczka w dunicy przed nim w piwie pływa,
Już wszytkiego zapomni, jako pan używa.
Przed świtaniem smaruje a znowu się wlecze,
By mu koł nie pogorzał; naręczni ego siecze.
Takież. miłe żołnierstwo! Choć się odrzekają,
Niechajże!; jedno kędy workiem zabrząkają,
Prędko się zasię zlecą, by do miodu pczoły.
Rychlej to workiem zwabi, niż mięsem sokoły.
Różewicz Tadeusz * * * [Wygaśnię...
Wygaśnięcie Absolutu niszczy
sferę jego przejawiania się
marnieje religia filozofia sztuka
maleją naturalne zasoby
języka
to co zostało
wystarczy jeszcze
dla felietonistów
z "Tygodnika Powszechnego" i "Polityki"
dla dziennikarzy
kapłanów
urzędników
wymierają pewne gatunki
motyli ptaków
poetów
o imionach dziwnych i pięknych
Miriam Staff Leśmian
Tuwim Lechoń Jastrun
Norwid
nasze sieci
są puste
wiersze wydobyte z dna
milczą
rozsypują się
są jak kurz
tańczący na promieniu słońca
który wpadł do pustego
wnętrza
świątyni
sferę jego przejawiania się
marnieje religia filozofia sztuka
maleją naturalne zasoby
języka
to co zostało
wystarczy jeszcze
dla felietonistów
z "Tygodnika Powszechnego" i "Polityki"
dla dziennikarzy
kapłanów
urzędników
wymierają pewne gatunki
motyli ptaków
poetów
o imionach dziwnych i pięknych
Miriam Staff Leśmian
Tuwim Lechoń Jastrun
Norwid
nasze sieci
są puste
wiersze wydobyte z dna
milczą
rozsypują się
są jak kurz
tańczący na promieniu słońca
który wpadł do pustego
wnętrza
świątyni
Różewicz Tadeusz Pożegnanie
Myślała
że świat jest smutny
dokoła
że kwiaty sż smutne i deszcz
że smutek się zagnieździł
w szorstkiej wełnie
pachnącej rezeda
że smutne są głosy
odjeżdżających
że smutny jest wesoły dorożkarz
który pali z bicza
myślała
niebo i ziemia
smucą się nad miarę
a
to kręcily się koła
szybsze i dalsze
Szerokie bezbrzeżne
że świat jest smutny
dokoła
że kwiaty sż smutne i deszcz
że smutek się zagnieździł
w szorstkiej wełnie
pachnącej rezeda
że smutne są głosy
odjeżdżających
że smutny jest wesoły dorożkarz
który pali z bicza
myślała
niebo i ziemia
smucą się nad miarę
a
to kręcily się koła
szybsze i dalsze
Szerokie bezbrzeżne
Rej Mikołaj Człowiek - bańk...
Nie baczy żaden, iż jest by bańka stłuczona,
Która ma być po chwili w śmieci wyrzucona,
Chociaj z niej szpikanarda nadobnie woniała
A po chwili we błocie wnet będzie leżała.
Nie toć jest jeszcze rozkosz, iż kto w obfitości
Świata marnie używa a bez roztropności.
Umie-ć też to i źwirzę, co po lesie chodzi,
Skacze sobie bujając, aż w sidło ugodzi.
A wszakoż nade wszytko dobre dokończenie
To ma mieć w każdej rzeczy osobne baczenie.
A kto tego nie patrzy, prędko się wybodzie.
Bo więc i nalepszą rzecz przywiedzie ku szkodzie,
Która gdy bez rozmysłu sprawowana będzie,
Uplecie się jak kokosz we zgrzebiach na grzędzie.
Dobryć miód pczołom bywa, kiedy ji zbierają,
A wżdy widzisz, dla niego iż gardła dawają.
I mysz nędzna, gdy u niej orzechy obaczą,
Barzo ją więc motyką prześladować raczą.
Która ma być po chwili w śmieci wyrzucona,
Chociaj z niej szpikanarda nadobnie woniała
A po chwili we błocie wnet będzie leżała.
Nie toć jest jeszcze rozkosz, iż kto w obfitości
Świata marnie używa a bez roztropności.
Umie-ć też to i źwirzę, co po lesie chodzi,
Skacze sobie bujając, aż w sidło ugodzi.
A wszakoż nade wszytko dobre dokończenie
To ma mieć w każdej rzeczy osobne baczenie.
A kto tego nie patrzy, prędko się wybodzie.
Bo więc i nalepszą rzecz przywiedzie ku szkodzie,
Która gdy bez rozmysłu sprawowana będzie,
Uplecie się jak kokosz we zgrzebiach na grzędzie.
Dobryć miód pczołom bywa, kiedy ji zbierają,
A wżdy widzisz, dla niego iż gardła dawają.
I mysz nędzna, gdy u niej orzechy obaczą,
Barzo ją więc motyką prześladować raczą.