Stolat.pl

Wiersze znanych

Sortuj według:

Różewicz Tadeusz Regio

VESTIBULUM VAGINAE

w ciemnej ciepłej
szorstkiej
wydłużającej się
piwnicy

wymoszczonej
duszną wilgocią
gniły wiosną
ziemniaki
puszczały ze ślepych
oczek mleczne
kiełki

pachniało
zbutwiałą słomą
słodką zgnilizną

tutaj odbywały się
wtajemniczenia
misteria
dzieci
jedynych mieszkańców nieba
na ziemi

tu
natura odsłaniała tajemnicę płci
odsłaniała okolicę łona
odbytu

słodycz podpływała
ciemna gęsta
ciepła

piwnica
tutaj niewinni
jak ptaki psy
owady
szukaliśmy gorączkowo
owego wejścia
przeczuwanego
zamkniętego
przez zaciśnięte
wargi

rima pudendi

naśladując podpatrzone
ruchy zwierząt
oślepieni przeczuciem
wypełzaliśmy
z nory na słońce

dzień łowił nas
w swoją klarowną źrenicę
wracaliśmy do światła
przedsionek
pochwy
zamykał się



T E M P L UM

świątynia boga miłości
w Kara Korum

kamienne żółwie
w klepsydrze pustyni
ośmioramienny
tłusty owalny
uśmiechnięty bóg
jego pieszczoty
są ustokrotnione
mówią o tym
wniebowzięte twarze
ziemianek

dalej dalej
ten sam
ale w innej postaci
dosiada kobiety
jak konia
na sposób zwierzęcy
nasienie w nią miota

zielony miękki raj

ściele się dokoła
dalej ręce nogi
uda
na ramionach
jak białe skrzydła
wzniesione nad głową
gdzie ziemia
tam niebo w białkach
odwrócone
wywrócone
w podłużnych
nieruchomych oczach

na phallus
wbita jak na rożen
w otwartych ustach

obejmuje
zaciska wargą
boga

śmiertelna

związane w węzeł bez twarzy
ciała
dalej
łączą się
stojąc
jak nagie kolumny

Za czarną jedwabistą wodą
pod przeźroczystą powierzchnią
raju
dyszy i płonię
świat potępionych

lecą
jak liście
wąskie srebrne
ciała kobiet
spadają w ogień

wśród uśmiechniętych lwów
zmrużonych tygrysów
wśród puszystych lisów i wilków
wśród róż i rajskich ptaków
las phallusów wstaje
do nieba

księżyc i słońce toczą promienne głowy
po łagodnych panieńskich
wzniesieniach



VESTIBULUM VAGINAE - POWRÓT

dojrzewające ciała
ukrywały się przed
groźnym okiem
brodatego boga ojca

w ciemnej
ciepłej
wydłużającej się
piwnicy
narządy płciowe
łączyły się w wyobraźni
z rodnymi częściami
zwierząt ptaków owadów
z zalążniami roślin

przez wybite
na światło okienko

na naszych oczach
łączyły się w powietrzu motyle
w wilgotnych trawach ropuchy czarownice
odbywały się hałaśliwe
psie wesela
kary ogier
wspinał się
tańczył
spadał na klacz
giętki phallus
wyłaniał się z czarnego
futerału ruchliwy jak ogień
rżenie napełniało niebo

rozsadzało małe drżące ciała

sinoczerwony płomień
kołysał się nad ziemią

obraz grzmiał
wzbijał się w powietrze
nasze usta były suche
spalone
udami ściskaliśmy
obłe grzbiety galopujących zwierząt
traciliśmy oddech



USTA WARGI

Wielkie ciężkie białe
toczone wznoszące się
piersi
Seks-Bomby
w czarnym rozchylonym
futrze
wargi
duże
wargi małe słodkie życie

regio
okolica kraina
granica
strona nieba
regio femoris
regio orbitalis
regio oralis
okolica ustna
w okolicy ustnej

wyróżniamy czerwień wargową
rubor labiorum



O V O

świat jaje pełne
światła

mrowiliśmy się
jak czarne plemniki
uderzaliśmy
w nieprzeniknioną
błonkę

zamknięty rozrastał się
tęczował
jak bańka mydlana
w której wirowało
niebo

pękał pod naporem
naszych instynktów
otwierał się
przenikaliśmy
w krajobraz
w mięso ludzkie
w ciała zwierząt
barw
smaków
zapachów
wargi rozchylały się
ukazywały

do raju wskoczył
mały
jak iskra
diabeł

i surowy bóg ojciec
w binoklach
powiedział
betrachten wir
unseren Leib
als Tempel Gottes
denn wir nicht entweihcn
durfen

jaje świata
zamknęło się
opancerzyło
tęgopokrywe wrogie
kaleczące do krwi

nasienie zostało zakopane
nagość ukryta
ciało rosło
do bólu
coraz dotkliwsze

zwarły się
wargi wstydliwe



MONS PUBIS

tej nocy zbliżała się
wojna

było to w podrzędnym
lokalu rozrywkowym
w wesołej dzielnicy portowego miasta

tytuły w gazetach rosły
z godziny na godzinę
rozkazy zostały wydane
okręty dwóch supermocarstw
płynęły naprzeciwko

strip-tease a la Paris
biała twarz
wykrojone w niej
oczy usta

kobieta
oddawała się
na tej sali
wszystkim

tytuły w gazetach rosły
zbliżała się zagłada
muzyka mechaniczna
rozdzierała
w czerwonym świetle
rozbierała się
jasnowłosa
wysoka
kobieta zdejmowała
rozchylała
przeźroczystą szatę
jej uda świeciły fosforycznym
światłem
palcami dotykała
ust

powoli rozchylała
wargi
w obłoku światła
dłonie złożyła
na łonie
toczyła dłonie
od stóp do gardła
wzdłuż

oddawała się sobie
oddawała się przedmiotom

muzyce
światłu
które spadało na nią
prostopadłe czerwone
niebieskie złote
ogarniała
otaczała
zamykała
niewidzialnego ptaka
białego łabędzia

rubor laborium

strumień światła
wpadał w otwartą twarz
w usta
niósł w sobie
wszystkich zebranych
tu mężczyzn

złożyła dłonie
na wzgórku Wenery

kiedy mężczyźni
starcy i młodzieńcy

w białych kołnierzykach
krawatach
w napięciu ziewając
z kieliszkiem w dłoni
z uśmiechem
spłynęli
po długich szczupłych palcach
zakończonych
rubinowymi srebrnymi
pazurkami
kiedy spłynęli
do vestibulum vaginae
kobietę pokrył
obłok światła
pękła czerwień wargowa
w ciszę wpadła
rozdzierająca ostra
muzyka

zapłonęły światła
kobieta oddalała się
na mgnienie otwierając
płaszcz
zmęczona uśmiechnięta
z twarzą między nogami
znikała za ciężką kotarą
więcej

Różewicz Tadeusz

Po co otwarłem oczy
Zalewa mnie świat kształtów i barw
fala za falą
kształt za kształtem
barwa za barwą
wydany na łup
jadowitych zieleni
zimnych błękitów
intensywnych żółtych słońc
jaskrawych czerwonych homarów
jestem nienasycony.

Po co otwarłem uszy
napełniły mnie harmonie żywe
echa głosów umarłych
nawet łza tnie za zgrzytem twarz
jak diament szkło
i cisza naciągnięta jak skóra
na bębnach wojennych grzmi
nieszczęsny słyszę jak trawa rośnie.

Po co rozwiązałem język
utraciłem milczenie złote
gaduła nie powiem nic nowego
pod słońcem.
Otwarty na wskroś
nie znam zaklęcia
nie zamknę się
w sobie sam.
więcej

Różewicz Tadeusz Śmiech

Klatka była tak długo zamknięta
aż wyląg się w niej ptak

ptak tak długo milczał
aż klatka otwarła się
rdzewiejąc w ciszy

cisza tak długo trwała
aż za czarnymi prętami
rozległ się śmiech
więcej

Rej Mikołaj Wóz

Patrz, jako się ty koła nadobnie zgadzają,
Jedno bieżąc za drugim, gdy drogi patrzają.
Ale jako też które z kolejej wykroczy,
I wóz się więc połamie, i pan rad wyskoczy.
Takżeć też w każdej sprawie: kiedy ludzie zgodni,
Już nigdy nie mogą być wżdy tak barzo szkodni,
Jako gdy się im koła swowolnie rozbieżą,
Już tam różno rozumy i łby się najeżą.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję