Wiersze znanych
Sortuj według:
Rej Mikołaj Co się nie chcia...
Jeden, co miał złą żonę, spowiedać się przyszedł.
Mnich do niego z postawą z zakryStyjej wyszedł.
Rzekł mu, iż: "- Wasza pani teraz też tu była,
A na świętej spowiedzi wszytko wyliczyła."
Ten rzekł: "- Już się mnie, księże, spowiedać nie trzeba.
Wszytko ta wywołała pewnie, jako trzeba,
Na mię i na są siady, i- by co wiedziała -
I na Boga, to mi wierz, żeć by powiedziała."
Mnich do niego z postawą z zakryStyjej wyszedł.
Rzekł mu, iż: "- Wasza pani teraz też tu była,
A na świętej spowiedzi wszytko wyliczyła."
Ten rzekł: "- Już się mnie, księże, spowiedać nie trzeba.
Wszytko ta wywołała pewnie, jako trzeba,
Na mię i na są siady, i- by co wiedziała -
I na Boga, to mi wierz, żeć by powiedziała."
Rej Mikołaj Zbytki stołowe
Nuż torty trudnonosze, takież insze kramy,
Co od nich scyjatyki, pedogry miewamy.
Nie wiem, co jest, jedno grzech, kłopot a utrata!
Tu pycha niepotrzebna, a w piekle odpłata.
Zaż nie rozkoszny ptaszek, domowe kurczątko,
Prosiątko i jagniątko, koziełek, cielątko?
Azaż ptaszek, zajączek i źwirzątka ine,
Nie wielkież to na świecie bywają nowiny,
Nuż rybki rozmaite, ziołek obfitości,
Co może snadnie przypaść bez wielkiej trudności.
Co od nich scyjatyki, pedogry miewamy.
Nie wiem, co jest, jedno grzech, kłopot a utrata!
Tu pycha niepotrzebna, a w piekle odpłata.
Zaż nie rozkoszny ptaszek, domowe kurczątko,
Prosiątko i jagniątko, koziełek, cielątko?
Azaż ptaszek, zajączek i źwirzątka ine,
Nie wielkież to na świecie bywają nowiny,
Nuż rybki rozmaite, ziołek obfitości,
Co może snadnie przypaść bez wielkiej trudności.
Różewicz Tadeusz Martwy owoc
Są gruszki złote na talerzu
kwiaty i dwie dziewczyny młode
Na stole fotografia chłopca
jasny i sztywny w czarnym kepi
Dziewczyny mają miękkie wargi
dziewczyny mają słodkie oczy
Przez pokój idzie biedna matka
poprawia fotografię płacze
Gasną na stole złote słońca
i martwy owoc jej żywota.
kwiaty i dwie dziewczyny młode
Na stole fotografia chłopca
jasny i sztywny w czarnym kepi
Dziewczyny mają miękkie wargi
dziewczyny mają słodkie oczy
Przez pokój idzie biedna matka
poprawia fotografię płacze
Gasną na stole złote słońca
i martwy owoc jej żywota.
Ruffer Józef
Kędyś się, moja miła, pocałunków uczyła?
Iż takie są upojne, wonne i sycące...
żali ci mistrzem było płomienne lata słońce?
Zaż krąży w nich i gore słoneczna moc opita?...
Pożywam z ust twych, miła, piję z warg twych, miła,
A oto spichrz są wieczny i źródło bezkońca...
Kędyś się, moja miła, pocałunków uczyła,
Iż takie są upojne, wonne i sycące...
Znad jakkiej-żeś to wody, rodzącej sny, przybyła?
Na jakiej, śród uroczysk uśpionej, kwiatów łące
Zebrałaś woń, od której do dna się szałem mącę...
Skądże, mów, ust twych słodki, przemożny czar, skąd siła?...
Kędyś się, moja miła, pocałunków uczyła?
Iż takie są upojne, wonne i sycące...
żali ci mistrzem było płomienne lata słońce?
Zaż krąży w nich i gore słoneczna moc opita?...
Pożywam z ust twych, miła, piję z warg twych, miła,
A oto spichrz są wieczny i źródło bezkońca...
Kędyś się, moja miła, pocałunków uczyła,
Iż takie są upojne, wonne i sycące...
Znad jakkiej-żeś to wody, rodzącej sny, przybyła?
Na jakiej, śród uroczysk uśpionej, kwiatów łące
Zebrałaś woń, od której do dna się szałem mącę...
Skądże, mów, ust twych słodki, przemożny czar, skąd siła?...
Kędyś się, moja miła, pocałunków uczyła?