Wiersze znanych
Sortuj według:
Zienkiewicz Robert - Czy wiesz co to...
Dwóch serc harmonia, pierwszy uśmiech w życiu,
Słońce wschodzące w dni naszych poranku,
Fiołek kwitnący w ukryciu.
- O! moja droga, ty nie znasz miłości;
Miłość w tem życiu krotka złudzeń chwilka,
Jeden sen piękny na kwiatach młodości,
Bóstwo na skrzydłach motylka.
Słońce wschodzące w dni naszych poranku,
Fiołek kwitnący w ukryciu.
- O! moja droga, ty nie znasz miłości;
Miłość w tem życiu krotka złudzeń chwilka,
Jeden sen piękny na kwiatach młodości,
Bóstwo na skrzydłach motylka.
Zimorowic Szymon Cyceryna
Widziałam cię z ckieneczka, kiedyś przechodził.
Rozumiałam, żeś się ze mną obaczyć godził.
Aleś ty pokoje I mieszkanie moje
Prędkim minął skokiem,
A na mnie nędznicę, Twoje niewolnicę.
Aniś rzucił okiem.
żal mię przejął niesłychany, gdym to ujźrzała,
Bóg strzeli, martwa zaraz w oknie żem nie została,
Lecz to niebaczeniu Albo też niechceniu
Twemu przyczytałam,
A wieczornej chwile, Tusząc sobie mile.
Tylko wysiadałam.
Przyszedł wieczór, mrok mię nocny w okienku zastał,
Trwałam przecie, dokąd księżyc pełny nie nastał,
A ciebie nie było, Ani cię zoczyło
Oko moje smutne.
Aniś listkiem cisnął. Aniś słówka pisnął,
O serce okrutne!
Kędy teraz twe usługi, kędy ukłony?
Kędy lutniej słodkobrzmiącej głos upieszczony,
Który bez przestanku Zmierzchem do poranku
Słyszecieś mi dawał?
Przy nim winszowania I ciche wzdychania
Lekuchnoś podawał.
Nie masz teraz dawnych zabaw, nie słychać pienia,
Pełne serce tęsknic, uszy pełne milczenia.
Gdzie zwyczajne śmiechy? Gdzie dawne uciechy?
Niebaczny człowiecze!
Nie wiesz, że pogoda I godzina młoda
Prędziuchno uciecze.
Prze to, żeś mi nie winszował szczęśliwej nocy.
Nie uznały snu miłego biedne me oczy.
Także ty wzajemnie Łaskawej przeze mnie
Nocy nie zakusisz,
Lecz przykre niespania I częste wzdychania
Co noc cierpieć musisz!
Rozumiałam, żeś się ze mną obaczyć godził.
Aleś ty pokoje I mieszkanie moje
Prędkim minął skokiem,
A na mnie nędznicę, Twoje niewolnicę.
Aniś rzucił okiem.
żal mię przejął niesłychany, gdym to ujźrzała,
Bóg strzeli, martwa zaraz w oknie żem nie została,
Lecz to niebaczeniu Albo też niechceniu
Twemu przyczytałam,
A wieczornej chwile, Tusząc sobie mile.
Tylko wysiadałam.
Przyszedł wieczór, mrok mię nocny w okienku zastał,
Trwałam przecie, dokąd księżyc pełny nie nastał,
A ciebie nie było, Ani cię zoczyło
Oko moje smutne.
Aniś listkiem cisnął. Aniś słówka pisnął,
O serce okrutne!
Kędy teraz twe usługi, kędy ukłony?
Kędy lutniej słodkobrzmiącej głos upieszczony,
Który bez przestanku Zmierzchem do poranku
Słyszecieś mi dawał?
Przy nim winszowania I ciche wzdychania
Lekuchnoś podawał.
Nie masz teraz dawnych zabaw, nie słychać pienia,
Pełne serce tęsknic, uszy pełne milczenia.
Gdzie zwyczajne śmiechy? Gdzie dawne uciechy?
Niebaczny człowiecze!
Nie wiesz, że pogoda I godzina młoda
Prędziuchno uciecze.
Prze to, żeś mi nie winszował szczęśliwej nocy.
Nie uznały snu miłego biedne me oczy.
Także ty wzajemnie Łaskawej przeze mnie
Nocy nie zakusisz,
Lecz przykre niespania I częste wzdychania
Co noc cierpieć musisz!
Ziemianin Adam ...
Są dwa serca - ich ciągłe nieustanne bicie
Zdaje się w dwóch jestestwach
Jedno tworzyć życie.
Łańcuch, którym nas wiąże - los nie skruszy zmianą
Będą bić wiecznie razem - albo bić przestaną.
Zdaje się w dwóch jestestwach
Jedno tworzyć życie.
Łańcuch, którym nas wiąże - los nie skruszy zmianą
Będą bić wiecznie razem - albo bić przestaną.
Zawistowska Kazimiera Herodiada
Czy wiesz co rozkosz? Czy Cię nie poruszy
Szept bladych kwiatów w takie noce parne?
Pójdź!.. ja Ci włosy me rozplotę czarne,
Wężem pożądań wejdę do Twej duszy!
Płomiennym szeptem odemknę Twe uszy,
Podam Ci usta drżące i ofiarne,
I ust Twych ogniem ciało Twe ogarnę,
Aż pieszczot moich fala Cię ogłuszy!...
Pójdź!... ja rozkoszą śćmię Tobie Jehowę...
Zapomnisz, twarzą padłszy na me łono,
Pijąc źrenice me błyskawicowe...
Lecz pójdź!... bo czasem w oczach mi czerwono,
I z piekielnymi zmagam się widmami,
I wiem, że dłonie krew mi Twoja splami.
Szept bladych kwiatów w takie noce parne?
Pójdź!.. ja Ci włosy me rozplotę czarne,
Wężem pożądań wejdę do Twej duszy!
Płomiennym szeptem odemknę Twe uszy,
Podam Ci usta drżące i ofiarne,
I ust Twych ogniem ciało Twe ogarnę,
Aż pieszczot moich fala Cię ogłuszy!...
Pójdź!... ja rozkoszą śćmię Tobie Jehowę...
Zapomnisz, twarzą padłszy na me łono,
Pijąc źrenice me błyskawicowe...
Lecz pójdź!... bo czasem w oczach mi czerwono,
I z piekielnymi zmagam się widmami,
I wiem, że dłonie krew mi Twoja splami.