Stolat.pl

Wiersze znanych

Sortuj według:

Wat Aleksander * * * (Z początk...

Z początku tylko chmura jedna żeglowała po lazurze,
a na morzu jasnym, opalowo-turkusowym
przesuwała się żaglem śmigłym plama ciemna ciemna.
Ta chmura w plamie nie chciała się poznać.
Ta plama w chmurze nie mogła się poznać.
Potem ta piękna a nieświadoma zjawisk równoległość
(podobna do tej, która myśl przykuwa do bytu)
urwała się. Z południa zadął
mistral --- wróg mój. Zaciągnięto w górze
kurtynę siną. Tu zaś, tutaj, w dole
--- echo wszystkich oper niebiańskich
teraz zmącone --- morze
atramentniało posępnie.
W pauzie usłyszeliśmy znikąd głos przejmujący skrzypiec,
a posłuszne jego arpedżiom
na całej wód rozległości
zabiegały szybko drobne dreszczyki ---
podobne do ławic ryb posrebrzanych,
które to wynurzają się,
to zapadają w głębiny.

Chciałem zapaść się razem z nimi.
więcej

Ważyk Adam Westchnienie

Ach nieraz chciałbym przywołać jak niegdyś
skwarne południa i rude obłoki
zachłanną zieleń i radość owoców
alkohol spojrzeń rozdzierany jedwab
świece kapiące na aksamit nocy
blask kobiecego ramienia czerń węgla
rtęć melancholii podmiejskiej wybuchy
granatu śmiechi.1 motoru czy gniewu
daremnie chciałbym czy mówię czy pisze
nit' ma metafor jest tylko smak soli
nic ma wspaniałych barw jest ciężka ziemia
więcej

Wojaczek Rafał Głos kobiecy

Różdżkarzu, ślepy już na światło inna
Niż mieszkające w długich włosach żył
To osobliwe światło mojej krwi:
Nie muszę wołać Cię, bo wie, że przyjdziesz

I wiem: znów uda Ci się mnie zaskoczyć
Wcześniej, niż zdąrzy zapowiedzieć słuch
Jako gościniec przyniesiesz mi znów
Topór swej długo ostrzonej nagości

A kiedy, czując w sobie nagłe ostrze
W największym strachu krzyknę: Kocham Cię
Wtedy, rzeźniku, znów przekonasz się:
Kobiety mówią czasem ludzkim głosem
więcej

Wierzyński Kazimierz Kraków

...łzy sobacze
Wyspiański

Jak tu bardzo po polsku i jak starożytnie,
Gdy noc patynę sączy zieloną po miedzi
Gdy sto księżyców pląsa, na kopułach siedzi
I każdy w każdym oknie witrażem, gdy kwitnie.

Nad miasto wydźwignięty jak paw bezrozumny
I papuga narodów, mózg dziejów szalony
Z hukiem dzwonów królewskie przewraca korony
I świeci czaszką, w której zalęgły się trumny.

Rynek w lamp czarodziejskie pocięty inkrusta
I zadeptany w nędzy sczerniałej i głuchej,
Gdy napełnią go nocne, snujące się duchy,
Jak Demostenes pełen kamieni ma usta.

Nad brzegiem dni powszednich, znużony po święcie,
Do mórz o pomoc woła, ze światem się kłóci:
Niech przyjdą tutaj ludzie - i wolni, rozkuci
Na zamku świętokradczo niech zerwą pieczęcie.

Bo tu chmurą gradową trzeba niebo nawieźć,
Tłuc po miedzi piorunem i łamać kopuły,
I mądrość kuć nieludzką, trwać w wiedzy nieczułej,
Ze miłość znaczy w Polsce tyle co nienawiść.

Dopiero gdy się Wawel okrutny zapali
I w przepaść bałwochwalstwem gdy runie najstarszym,
Podniosą się waleczni, zadudnią swym marszem,
O wolność walczyć będą i po niej iść dalej.

I wtedy miłość ludzka niech sobie zapłacze,
Jakimi chce żalami. Wiatr wtedy tętentem
Obdzwoni pożar w mieście zaklętym i świętym.
Wszystko inne - mi na nic. Wszystko - łzy sobacze.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję