Stolat.pl

Stanisław
Staszewski

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Staszewski Stanisław Celina


Tę burzę włosów każdy zna, przy ustach dłoni chwiejny gest,
To Celina, to Celina, to Celina jest.
Jak hejnał brzmi jej śmiech, choć całe miasto śpi,
Nie wytrzeźwiała od soboty, balet trwa już cztery dni,
I w twiście wozi się
W piorunach klipsów, na potłuczonym szkle.

La-la-la! Zaśpiewał w barze ktoś,
To czarny Ziutek pije gin, Celiny koleś, twardy gość.
Już pije cztery dni, wychylił setną ćwierć,
Powietrze zaraz wyszło z niego i w kliniczną popadł śmierć,
Liczko pobladło mu jak wosk
I Ziutek pozbył się swych o Celinę trosk.

Zapamiętajcie sobie radę, którą dziś wam wszystkim dam:
Możecie liczyć na przyjaciół, pomogą wam.
Ziutkowi minął kac, kolesie w kocioł wzięli go,
Szukaj Celiny, ty lamusie, gdzie adapter, chata, szkło.
Ziutek nie płakał, twardy jest
Z wściekłości przez godzinę wył jak pies.

Tak, tak, tak! Celina już na złom,
Już czarny Ziutek z kilerami pod Celiny idzie dom.
Oświetlił błysk ich kos w rynku bramy brzeg,
Sikory złote pod mankietem odmierzają sekund bieg.
I stoi pikiet sak
Pod oknem, w sieni i u drzwi - dać tylko znak.

Zasłony w oknach leją blask - na mecie jasno jakby w dzień,
To Celiny, Celiny, Celiny cień.
Dłonie kołyszą się, egzotyczne kwiaty dwa,
Celina naga na balecie, pośród żądz i szkła.
Wtem nagle jakiś ruch
I w progu staje rudy Mundek, Ziutka druh.

Dzyń, dzyń, dzyń - to prysło w oknie szkło,
Celina naga w noc ucieka, jakie dno! Ach, jakie dno!
Już tylko chce się jej choćby do piekła skryć,
Och Ziutek, Ziutek, gdzieś ty był, kiedy ja zaczynałam pić?
Dlaczegoś nie bił w pysk?
Lecz milczy noc i tylko kosy świeci błysk.

Dlaczego taki ostry był Ziutkowej kosy szpic?
Przecież znacie te balety, wszak w nich złego nie ma nic.
Ale Celiny głos, Celiny włosów woń,
Czerwoną mgłą zasnuwa oczy, w kamień zwiera dłoń,
Więc Ziutek tylko podniósł brew,
Błysnęło, na białą pierś trysnęła krew!

Słuchaj - to jęknął świat, jak chory pies u pana stóp,
To Celinie, to Celinie, to Celinie kopią grób.
W rynku syren jęk, na jezdni żółty kurz,
Niebieska szklanka miga, blacharnia Ziutka zwija już.
I odtąd spoza krat
Ziutek i Mundek bez Celiny widzą świat.

Lecz czasem, gdy jest noc, Ziutek wytęża słuch,
To Celiny, to Celiny, to Celiny duch.
Wiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swym
Tylko dla zwykłej draki - i w ogóle prawdy nie ma w tym.
To zwykły kawał jest,
Darujcie - to już ballady kres!
więcej

Staszewski Stanisław Dziewczyna się b...

Tak długo szukać i tak dziwnie nagle znaleźć się,
Choć tak co wiosnę jest - to jednak cud.
Noc całą biały diabeł na kieliszka tańczy dnie,
W dzień czekasz u starego parku wrót.
Brzeg oceanu marzeń znaczy połamany płot,
Jak kipiel morskich pian - uliczka bzów,
Lecz nagle pęka cisza, a kto wie, ten pozna w lot -
Pogrzebny dzwon, no cóż - nie przyjdzie znów...

Bo ona się bała pogrzebów,
Co noc pełzły w spokój jej snów:
Wóz czarny ze srebrem
I łzy niepotrzebne,
Mdłe drżenie chryzantem i głów.
Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy szedł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach.

Gdy przyszła brali stary wóz, co długo służył już,
Lecz ciągnął jeszcze stówę stary grat.
Popękał lakier, brzęczą drzwi, rwie sprzęgło - no to cóż?
Pod krzywym dachem lepiej widać świat.
Zjeździli mapę już - na zachód, wschód, od dołu - wzwyż
I każdy obcy szlak znajomy był.
I tylko kiedy czerń chorągwi gdzieś poprzedzał krzyż -
W przecznicę pierwszą z brzegu gnał co sił.

Bo ona się bała pogrzebów,
Co noc pełzły w spokój jej snów:
Wóz czarny ze srebrem
I łzy niepotrzebne,
Mdłe drżenie chryzantem i głów.
Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy szedł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach.

To tu, spójrz bliżej, jeszcze w korze ostry został ślad
I płacze las
żywicy gorzką łzą.
Brzmiał opon śpiew i gadał silnik, w oknach śmiał się wiatr,
Gdy na dnie nocy on całował ją.
Tu kres podróży
znaczy, w krwi rubinach, brudny koc,
Nie skrywam, przedtem jednak wypił ćwierć.
Przez chwilę widział szczęście, w światłach uciekało w mrok,
No powiedz, może znasz piękniejszą śmierć?

A kiedyś się bała pogrzebów,
I drżało jej serce gdy szły.
Aż wreszcie ten pogrzeb,
We dwoje - jak dobrze,
W tym srebrze i czerni się lśni.
więcej

Staszewski Stanisław Królowa życia

Niebieskie dżinsy i słomiane kapelusze,
Wodospad słońca, chmur poduchy, złoto pól,
Codziennie plecak pełen całkiem nowych wzruszeń,
Królowa życia i król.
Na taflach jezior trzepotanie białych żagli,
Śnieg zimą w górach - latem lepsza morska sól,
Czy dzień, czy noc, nic, oprócz pragnień, ich nie nagli,
Królowa życia i król,
Dla zdrowia czasem spleen
Patykiem pisanych win,
Odtrącaj szyjkę i "skool".

Królowa życia,
Królowa życia,
Królowa życia i król.

Zwycięstwa pierwsze i przegranych pierwsza gorycz,
Motanie spraw jak rajdy bilardowych kul.
Coraz mądrzejsze życia podłapują wzory,
Królowa życia i król.
Tych najtrudniejszych w życiu rozmów ostre słowa,
"Jakoś to załatw", "dla higieny weźmy ślub".
Choć trochę głupio było, trudno dopasować
Królowa życia i trup.
Na szczęście brak pamięci,
Jakoś tam trzeba kręcić,
Po prostu we mnie się wtul...

Królowa życia,
Królowa życia,
Królowa życia i król.

Pofartowało się zupełnie niesłychanie,
Gablota mota na opony wstęgę szos.
I skórą kurtek świecą w środku jak Marsjanie,
Królowa życia i boss.
Jak człowiek wygra, to dopiero ma coś z życia,
Naprawdę czuje, jak wariuje w żyłach krew.
Układy takie, że no wprost nie do odbicia,
Królowa życia i szef.
To już na pewno góra,
I farty i kultura,
Nigdy nie wypadną z ról:

Królowa życia,
Królowa życia,
Królowa życia i król.

A potem taki czas, że wszystko jest już śliczne
I coraz mniej co dzień zwyczajnych spraw, c'est brulle.
Więc admiruję cię, bo to takie romantyczne,
Królowa życia i król.
Coraz mniej jawy, coraz więcej alkoholi...
Och, Barleycorn, powieki oczom duszy stul.
Oboje wiemy, jak samotność nocą boli...
Królowa życia i król.
Wódeczka raz, bo świta,
Pod czaszką kac zazgrzyta,
Wszystko załatwi ten ból.
Królowa życia,
Królowa życia,
Królowa życia i król.
więcej

Staszewski Stanisław Samotni ludzie

Samotni ludzie z samotnych miast,
W samotnej muszli świat,
W samotnym śniegu został ślad,
Samotnie witam was.
Ten blady krążek - to moja twarz,
Ten z kleksem krwawym - Ty.
Dziewczyną jesteś, więc usta masz -
Usta koloru krwi.

Zgaśnie blask oczu twych,
Gdy wstanie dzień.
Świt za szybą przysiądzie,
Jak szary ptak.
Nie mów nic, przytul się,
Wstrzymaj czas, wszystko zmień.
Zapomnienie jak zmierzch
Niech zatopi nas znów...
Wódki mgła wokół głów
Pełznie jak duch.
Jaki zły, jaki pusty
Jest cały świat...
Nie mów nic, przytul się,
Wtóru serc dziwna moc
Wstrzyma czas, niechaj trwa
Pijana noc!

Dziewczyny szare, płaskie jak filc,
Słuchają pustych słów.
Poprzez tysiące mroźnych mil
Srebrzy im piersi nów.
A jak majowy dzwon na dnie,
Gdy zatopiony brzmi,
Tak w piersiach serca tłuką się,
Serca koloru
krwi.

Zgaśnie blask...

Posłuchaj - serce tyka jak czas,
Już blisko dzień i wschód.
Co znaczy wschód - wie każde z nas,
Codziennie wschodzi trup.
Wciąż bliżej kosi gwiazdy nów,
Przed wschodem zamknij drzwi,
Bo z pierwszym świtem wstaną znów
Myśli koloru krwi.

Zgaśnie blask...
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję