Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Dlaczego nieporozumienia drogą
wciąż idą ludzie? Wiedząc, że nie mogą
drogą tą zrobić niczego dobrego,
ani dla siebie, ani dla drugiego ...
Czy jest to skaza ludzkiego gatunku,
można to zmienić? czy nie ma ratunku?
gdy każdy głupi, mówiąc bez obrazy,
sobie się mądry wydaje sto razy ...
... zawsze powstaje nieporozumienie,
chociaż wiem o tym, to tego nie zmienię.
Nie siejąc wokół więc niczego złego,
nie mam gwarancji zebrać coś dobrego.
Nieważne miejsce i nieważna pora,
nieważny status interlokutora.
A co jest ważne, zapytać należy:
myślę, że ważne, co rozum zamierzy.
Jeśli dam komuś czułość akceptacji,
to radość biorę, nie dociekam racji,
bo z akceptacji mojej przyzwolenia
całe złodobro w miłość się zamienia.
Miast mówić: miłość, to bardziej ja lubię
tak ją przeżywać, jak młodzi po ślubie ...
bo co mi przyjdzie z pustego gadania?
Miłość mi służyć ma do przeżywania.
A gdy przeżywam, cenię i szanuję,
to żadnych racji się nie doszukuję.
Jest dla mnie cenna, jak źrenica w oku
i to mnie chroni od mylnego kroku.
Czerpać chcę radość z takiego kochania,
co daje tyleż, ile ma do brania ...
Takie jest gniazdko, jakie para mości ...
Tyle w nim szczęścia, ile przychylności.
Jaka jest rola nieporozumienia?
Primo: na dobre niczego nie zmienia.
Secundo: powiem, prawdę ukazuje,
że się wyznaje, czego się nie czuje ...
Zamiast więc o nic ciągle się obrażać,
miast przychylności ból i przykrość stwarzać,
popatrz w swe serce i odpowiedz sobie:
Ty dajesz mi miłość, czy ktoś daje Tobie?
Kwiatki niezrozumienia
Dlaczego nieporozumienia drogą
wciąż idą ludzie? Wiedząc, że nie mogą
drogą tą zrobić niczego dobrego,
ani dla siebie, ani dla drugiego ...
Czy jest to skaza ludzkiego gatunku,
można to zmienić? czy nie ma ratunku?
gdy każdy głupi, mówiąc bez obrazy,
sobie się mądry wydaje sto razy ...
... zawsze powstaje nieporozumienie,
chociaż wiem o tym, to tego nie zmienię.
Nie siejąc wokół więc niczego złego,
nie mam gwarancji zebrać coś dobrego.
Nieważne miejsce i nieważna pora,
nieważny status interlokutora.
A co jest ważne, zapytać należy:
myślę, że ważne, co rozum zamierzy.
Jeśli dam komuś czułość akceptacji,
to radość biorę, nie dociekam racji,
bo z akceptacji mojej przyzwolenia
całe złodobro w miłość się zamienia.
Miast mówić: miłość, to bardziej ja lubię
tak ją przeżywać, jak młodzi po ślubie ...
bo co mi przyjdzie z pustego gadania?
Miłość mi służyć ma do przeżywania.
A gdy przeżywam, cenię i szanuję,
to żadnych racji się nie doszukuję.
Jest dla mnie cenna, jak źrenica w oku
i to mnie chroni od mylnego kroku.
Czerpać chcę radość z takiego kochania,
co daje tyleż, ile ma do brania ...
Takie jest gniazdko, jakie para mości ...
Tyle w nim szczęścia, ile przychylności.
Jaka jest rola nieporozumienia?
Primo: na dobre niczego nie zmienia.
Secundo: powiem, prawdę ukazuje,
że się wyznaje, czego się nie czuje ...
Zamiast więc o nic ciągle się obrażać,
miast przychylności ból i przykrość stwarzać,
popatrz w swe serce i odpowiedz sobie:
Ty dajesz mi miłość, czy ktoś daje Tobie?