Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Niepotrzebny żal
I znowu zima, znowu wiosna i znów lato.
Następstwo pór. Tak każdy z ludzi je przeżywa.
Nie ma takiego, który coś poradzi na to,
że z roku na rok, bezustannie, lat przybywa.
I coraz bliższy mojej śmierci rok.
Tak jest i było od początku tego świata
przez przymus życia, bo nie znalazłem innego.
Czemu więc służy ludzkie życie ? Poprzez lata
wszak nie zamienię, w jego trwaniu, dnia żadnego.
Tak, jak przyszedłem, tak odejdę. W mrok.
Nie zastanawiam się nad sensem. Znam go przecie.
Po to tu jestem, by brać wszystko tak, jak przyszło.
Potem już nigdy nie pojawię się na świecie,
i nie poprawię tego, co dzisiaj nie wyszło.
Z dniem każdym coraz bliższą mroczna dal.
A żaden dzień się przecież nigdy nie powtarza.
Nie mogę wybrać, który z dni mi bardziej cenny,
lecz czekam chwili, tej, co piękno dla mnie stwarza
i oby pełen ich był każdy dzień codzienny ...
Nie płacz, me serce ... Niepotrzebny żal.
Następstwo pór. Tak każdy z ludzi je przeżywa.
Nie ma takiego, który coś poradzi na to,
że z roku na rok, bezustannie, lat przybywa.
I coraz bliższy mojej śmierci rok.
Tak jest i było od początku tego świata
przez przymus życia, bo nie znalazłem innego.
Czemu więc służy ludzkie życie ? Poprzez lata
wszak nie zamienię, w jego trwaniu, dnia żadnego.
Tak, jak przyszedłem, tak odejdę. W mrok.
Nie zastanawiam się nad sensem. Znam go przecie.
Po to tu jestem, by brać wszystko tak, jak przyszło.
Potem już nigdy nie pojawię się na świecie,
i nie poprawię tego, co dzisiaj nie wyszło.
Z dniem każdym coraz bliższą mroczna dal.
A żaden dzień się przecież nigdy nie powtarza.
Nie mogę wybrać, który z dni mi bardziej cenny,
lecz czekam chwili, tej, co piękno dla mnie stwarza
i oby pełen ich był każdy dzień codzienny ...
Nie płacz, me serce ... Niepotrzebny żal.