Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Od Ciebie zależy
Jak widzisz, tak umysł twój dane przetwarza.
Czy widzisz na co dzień to samo niezmiennie,
czy umysł twój nowe wciąż rzeczy skojarza,
dostrzegasz, że zmiany zachodzą codziennie?
Tyś panem umysłu i panem swej duszy,
Czyś panem wspaniałym, co widzi i mierzy
czy bieg dni codziennych twój duch w tobie kruszy?
Jak nad tym panujesz, od ciebie zależy.
Czy trosk przygnieciony zmyślonym ciężarem
wzrok tępy wkrąg toczysz nie widząc nic w koło
z kieliszkiem w swej dłoni się schylasz nad barem
w dno szklane wpatrzony pochylasz swe czoło?
Jak życie postrzegasz, tak twoje wybory.
Czy jesteś dość silny i sięgasz od nowa
po sukces swój własny? Czy wolisz obory
opiekę i miejsce... bezpieczny... jak krowa.
O każdej dnia roku godzinie i porze,
czy życie bogactwem obficie cię poi,
czy nosisz swój znaczek, jak krowa w oborze
i czekasz na tego, co przyjdzie, wydoi
i paszy podłoży do twego też żłoba.
Ty paszę przeżuwasz jak znów narodzony
i nie masz wrażenia, byś był za nieroba,
bo pan twój nagrodził wysiłek włożony.
Nie musisz kojarzyć i tego nie trzeba,
gdyś paszę już przeżuł i jest ci już sielsko...
Ja wolę do swego własnego iść nieba,
choćby być tam miało diabelsko anielsko!
Czy widzisz na co dzień to samo niezmiennie,
czy umysł twój nowe wciąż rzeczy skojarza,
dostrzegasz, że zmiany zachodzą codziennie?
Tyś panem umysłu i panem swej duszy,
Czyś panem wspaniałym, co widzi i mierzy
czy bieg dni codziennych twój duch w tobie kruszy?
Jak nad tym panujesz, od ciebie zależy.
Czy trosk przygnieciony zmyślonym ciężarem
wzrok tępy wkrąg toczysz nie widząc nic w koło
z kieliszkiem w swej dłoni się schylasz nad barem
w dno szklane wpatrzony pochylasz swe czoło?
Jak życie postrzegasz, tak twoje wybory.
Czy jesteś dość silny i sięgasz od nowa
po sukces swój własny? Czy wolisz obory
opiekę i miejsce... bezpieczny... jak krowa.
O każdej dnia roku godzinie i porze,
czy życie bogactwem obficie cię poi,
czy nosisz swój znaczek, jak krowa w oborze
i czekasz na tego, co przyjdzie, wydoi
i paszy podłoży do twego też żłoba.
Ty paszę przeżuwasz jak znów narodzony
i nie masz wrażenia, byś był za nieroba,
bo pan twój nagrodził wysiłek włożony.
Nie musisz kojarzyć i tego nie trzeba,
gdyś paszę już przeżuł i jest ci już sielsko...
Ja wolę do swego własnego iść nieba,
choćby być tam miało diabelsko anielsko!