Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Odchodzę sam
Ja już odchodzę. Do nikąd odchodzę.
Adres właściwy, choć nie znam adresu.
Wieści mam pewne. Już się nie odrodzę,
jak wszycy inni, co doszli do kresu.
Już niepotrzebny drogowskaz ni mapa,
kompas ni namiar, ni trasa znaczona.
Wiem już, że człowiek, to taka atrapa,
co wmawia sobie boskości znamiona.
Czy siedzi w progu, czy na tronie, w złocie,
czy życie przepił, czy też świat odmieniał,
mądrości szukał, kłaniał się głupocie ...
Teraz to nie ma żadnego znaczenia.
Czy z tarczą odszedł, czy też legł na tarczy,
na polu bitwy zostaną puklerze.
Pod celu adres nic już nie dostarczy.
Nikt nic nie zabrał i nic nie zabierze.
Czy był wyklęty, czy zbierał owacje,
podłym, alibo, dobrym był człowiekiem ...
Zostaną tylko puste dekoracje.
Tak ludziom mija każdy wiek, za wiekiem.
Ja już nie szukam w treści swego życia
sensu w absurdzie. I to wszystko dla mnie.
Znalazłem tylko bajki bez pokrycia.
Nikt z was tych bajek przeżyć nie mógł za mnie.
Nie znałem w życiu lęku ni moresu
i za nic miałem blask autorytetów.
Samotnie trafię, choć nie mam adresu,
tam, gdzie nic nie ma. Ludzi, ni poetów.
Adres właściwy, choć nie znam adresu.
Wieści mam pewne. Już się nie odrodzę,
jak wszycy inni, co doszli do kresu.
Już niepotrzebny drogowskaz ni mapa,
kompas ni namiar, ni trasa znaczona.
Wiem już, że człowiek, to taka atrapa,
co wmawia sobie boskości znamiona.
Czy siedzi w progu, czy na tronie, w złocie,
czy życie przepił, czy też świat odmieniał,
mądrości szukał, kłaniał się głupocie ...
Teraz to nie ma żadnego znaczenia.
Czy z tarczą odszedł, czy też legł na tarczy,
na polu bitwy zostaną puklerze.
Pod celu adres nic już nie dostarczy.
Nikt nic nie zabrał i nic nie zabierze.
Czy był wyklęty, czy zbierał owacje,
podłym, alibo, dobrym był człowiekiem ...
Zostaną tylko puste dekoracje.
Tak ludziom mija każdy wiek, za wiekiem.
Ja już nie szukam w treści swego życia
sensu w absurdzie. I to wszystko dla mnie.
Znalazłem tylko bajki bez pokrycia.
Nikt z was tych bajek przeżyć nie mógł za mnie.
Nie znałem w życiu lęku ni moresu
i za nic miałem blask autorytetów.
Samotnie trafię, choć nie mam adresu,
tam, gdzie nic nie ma. Ludzi, ni poetów.