Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
On sam
Harcownik zawsze będzie sam,
niezrozumiany, niepojęty...
To, czego szuka, jest gdzieś tam,
gdzie garnki lepi ktoś nieświęty,
gdzie nie ma dróżek ani dróg,
gdzie sam wytycza azymuty,
nie szczędząc swoich własnych nóg
idzie przełajem lub na skróty.
Choć często nie wie, gdzie jest cel,
sam się rozgląda i sam szuka,
czy zieleń traw, czy śniegu biel,
na własnej skórze ta nauka.
Nie wie, czy znajdzie jakiś plon,
lecz nie przestrzega dobrej rady,
zawsze mu dzwoni jakiś dzwon,
w żadne nie wchodzi on układy.
Niekiedy na swej drodze też
spotka przyjazną czyjąś duszę...
Co wtedy będzie, to już wiesz,
gdy mówi wkrótce: iść już muszę...
Taki jest w nim wewnętrzny głos,
silniejszy niźli głos rozsądku,
że gdyby zakpił z niego los,
to zacznie wszystko od początku.
I życz mu, proszę, właśnie to,
by zawsze wiedział, czego szuka,
by znalazł dobro, a nie zło,
by się udała Wielka Sztuka.
niezrozumiany, niepojęty...
To, czego szuka, jest gdzieś tam,
gdzie garnki lepi ktoś nieświęty,
gdzie nie ma dróżek ani dróg,
gdzie sam wytycza azymuty,
nie szczędząc swoich własnych nóg
idzie przełajem lub na skróty.
Choć często nie wie, gdzie jest cel,
sam się rozgląda i sam szuka,
czy zieleń traw, czy śniegu biel,
na własnej skórze ta nauka.
Nie wie, czy znajdzie jakiś plon,
lecz nie przestrzega dobrej rady,
zawsze mu dzwoni jakiś dzwon,
w żadne nie wchodzi on układy.
Niekiedy na swej drodze też
spotka przyjazną czyjąś duszę...
Co wtedy będzie, to już wiesz,
gdy mówi wkrótce: iść już muszę...
Taki jest w nim wewnętrzny głos,
silniejszy niźli głos rozsądku,
że gdyby zakpił z niego los,
to zacznie wszystko od początku.
I życz mu, proszę, właśnie to,
by zawsze wiedział, czego szuka,
by znalazł dobro, a nie zło,
by się udała Wielka Sztuka.