Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Koty... To jest miłość każdej Pani!!!
Miłością... Kto? Niejednej Pani
miłością... Kot! On jeden dla Niej
nasika w każdym miejscu domu,
lub kupkę zrobi... po kryjomu.
By znaczyć teren swój na skróty
nasika Jej obficie w buty.
Pani je czyści, dobra wróżka,
w tym czasie kot leje do łóżka,
a potem śpi w nim do poranka.
Cudnego Pani ma kochanka!
Zpachów, perfum z niego wiele
i sierść się kocia wszędzie ściele.
Dostarcza też radości krocie,
gdy wybałusza oczy kocie
i jakiś extra puści smrodek...
Kochany kiciuś... prawie miodek.
Tym bardziej kot miłości uczy,
kiedy, nażarty, głośniej mruczy.
A żreć nie może byle czego.
Ma Panią swą przecież od tego,
by dostarczała jemu mięska
świeżego, bo inne to klęska.
Obżarty kot widzi i słyszy
lepiej i lepiej łapie myszy!
Pani, kochając te przymioty,
kocha dwa razy, gdy... dwa koty!
Czytałem, lecz się nie przeraźcie,
o takiej, co miała dwanaście
kotów do swego w domu stołu.
Tak, jak dwunastu apostołów!
Kocich, rzecz jasna, niewierzących,
lecz razem z Nią w łóżeczku śpiących.
My pozostańmy przy dwóch kotach.
Wie każdy to, nawet niemota,
tu nie potrzeba uczonego:
dwa koty lepsze od jednego!
Podwójna radość tej miłości
tym głębiej w sercu pani gości,
im więcej figli czynią kotki,
a każdy ich figielek słodki.
Podrapią fotel, rwą firanki.
do kocich walk stawają w szranki.
Gdy dosyć w nich jeszcze podniety,
przebiegną okien parapety,
na których stały piękne kwiatki
teraz podobne do sałatki
bo kocie nadal trwają tany,
aż pęka serwis z porcelany.
Na twarzy Pani uśmiech miły...
Kotki się nie pokaleczyły!
Nieraz zaprasza Pani Pana,
by zrobić zeń... kociego fana.
Pan może inne ma ochoty...
Cóż, asystują Mu dwa koty.
Nie weźmie Pani Pan w obroty,
Bo najważniejsze są... dwa koty!
Niczego Państwo nie wykręcą,
bo są Dwa Koty, Które Nęcą.
Uwagę Pani wiążą z mocą
poprzez dzień cały. Także nocą.
Do łoża kładzie się Pan z Panią,
patrząc, jak kotki włażą na Nią.
Kotek przeciąga się i mruczy...
Bo Pani kotka nie wykluczy
ze związku z Panem. W nocy, we dnie,
kotek ma swoje prawa przednie.
Gdy nowe wszystkich budzi jutro,
co prawda trzyma Pan za futro...
Oczy otwiera jak idiota:
trzyma za futro, ale... kota!
Kotem skutecznie obudzony
idzie się umyć. Ogolony,
śniadanko smaczne w kuchni mota...
Pan robi za trzeciego kota?
miłością... Kot! On jeden dla Niej
nasika w każdym miejscu domu,
lub kupkę zrobi... po kryjomu.
By znaczyć teren swój na skróty
nasika Jej obficie w buty.
Pani je czyści, dobra wróżka,
w tym czasie kot leje do łóżka,
a potem śpi w nim do poranka.
Cudnego Pani ma kochanka!
Zpachów, perfum z niego wiele
i sierść się kocia wszędzie ściele.
Dostarcza też radości krocie,
gdy wybałusza oczy kocie
i jakiś extra puści smrodek...
Kochany kiciuś... prawie miodek.
Tym bardziej kot miłości uczy,
kiedy, nażarty, głośniej mruczy.
A żreć nie może byle czego.
Ma Panią swą przecież od tego,
by dostarczała jemu mięska
świeżego, bo inne to klęska.
Obżarty kot widzi i słyszy
lepiej i lepiej łapie myszy!
Pani, kochając te przymioty,
kocha dwa razy, gdy... dwa koty!
Czytałem, lecz się nie przeraźcie,
o takiej, co miała dwanaście
kotów do swego w domu stołu.
Tak, jak dwunastu apostołów!
Kocich, rzecz jasna, niewierzących,
lecz razem z Nią w łóżeczku śpiących.
My pozostańmy przy dwóch kotach.
Wie każdy to, nawet niemota,
tu nie potrzeba uczonego:
dwa koty lepsze od jednego!
Podwójna radość tej miłości
tym głębiej w sercu pani gości,
im więcej figli czynią kotki,
a każdy ich figielek słodki.
Podrapią fotel, rwą firanki.
do kocich walk stawają w szranki.
Gdy dosyć w nich jeszcze podniety,
przebiegną okien parapety,
na których stały piękne kwiatki
teraz podobne do sałatki
bo kocie nadal trwają tany,
aż pęka serwis z porcelany.
Na twarzy Pani uśmiech miły...
Kotki się nie pokaleczyły!
Nieraz zaprasza Pani Pana,
by zrobić zeń... kociego fana.
Pan może inne ma ochoty...
Cóż, asystują Mu dwa koty.
Nie weźmie Pani Pan w obroty,
Bo najważniejsze są... dwa koty!
Niczego Państwo nie wykręcą,
bo są Dwa Koty, Które Nęcą.
Uwagę Pani wiążą z mocą
poprzez dzień cały. Także nocą.
Do łoża kładzie się Pan z Panią,
patrząc, jak kotki włażą na Nią.
Kotek przeciąga się i mruczy...
Bo Pani kotka nie wykluczy
ze związku z Panem. W nocy, we dnie,
kotek ma swoje prawa przednie.
Gdy nowe wszystkich budzi jutro,
co prawda trzyma Pan za futro...
Oczy otwiera jak idiota:
trzyma za futro, ale... kota!
Kotem skutecznie obudzony
idzie się umyć. Ogolony,
śniadanko smaczne w kuchni mota...
Pan robi za trzeciego kota?