Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Z raczkiem
Tak niekiedy też się zdarza.
Piasek, piękna złota plaża.
Promykami słońce bodzie.
Może się pokochać w... wodzie?
Pani nie oponowała,
ciuszki wraz pozdejmowała,
wnet poczuła narząd krzepki.
Rak... uczepił się torebki,
mocno chwycił ją szczypcami.
Cóż, nie byli w wodzie sami.
Pan przewrócił dziwnie oczy,
na brzeg susem jednym skoczy
chcąc odczepić raka tego,
co się wcina na trzeciego.
Łezka w oku. Czyżby z żalu
po torebce i po... balu?
Tak to zwykły, mały raczek
im obojgu popsuł smaczek.
Wbrew poglądom widzę czystą
prawdę taką oczywistą:
w tym nie cały jest ambaras,
żeby dwoje chciało naraz.
Piasek, piękna złota plaża.
Promykami słońce bodzie.
Może się pokochać w... wodzie?
Pani nie oponowała,
ciuszki wraz pozdejmowała,
wnet poczuła narząd krzepki.
Rak... uczepił się torebki,
mocno chwycił ją szczypcami.
Cóż, nie byli w wodzie sami.
Pan przewrócił dziwnie oczy,
na brzeg susem jednym skoczy
chcąc odczepić raka tego,
co się wcina na trzeciego.
Łezka w oku. Czyżby z żalu
po torebce i po... balu?
Tak to zwykły, mały raczek
im obojgu popsuł smaczek.
Wbrew poglądom widzę czystą
prawdę taką oczywistą:
w tym nie cały jest ambaras,
żeby dwoje chciało naraz.