Wiersze znanych
Sortuj według:
Rej Mikołaj Ożenić się
A jeśliby podwiczna miłość cię ruszyła,
Boć ta nigdy żadnemu nic nie przepuściła,
Starajże się co rychlej, byś w stanie cnotliwym
żył sobie jako człowiek żywotem poczciwym.
Atak ujdziesz świeckich burd i tych omylności,
Które już, jakoś słyszał, przywodzą w trudności.
Ze spokojem używiesz rozkosznego wieku,
Co poczciwie należy każdemu człowieku.
Bo chociaj byś tak myślił: "Ale wolność stracę,
Jeśli się z kątem bratem już tak wiernie zbracę;
Już nie jedź ni do ludzi, ani na biesiady,
Bo więc o to niewiastki gniewają się rady."
Ale gdy się obaczysz, tu stracisz niewolą,
Kiedy sobie odejmiesz wszeteczną swą wolą.
A wolnej myśli sobie na wszytkim nabędziesz,
Gdy spokojem bez wszytkich trudności usiędziesz.
Możesz użyć krotochwil i biesiad poczciwych,
Lepszych niżli za onych czasów niewstydliwych,
Z miłymi przyjacioły, z ludźmi poczciwymi,
Niż z onymi zuchwalcy, coś psy gonił z nimi.
Albo gdyś się całą noc włóczył po ulicy -
Tyś mnimał, by to dobrze; ano szydzą wszyscy.
Bo wierz mi, gdy się prawie tak rozmyślisz na to,
Obaczysz, co za dary przypadają za to:
Kto się tak zachowywa, co komu przystoi,
Pięknymi ten swą cnotę iście wzory stroi.
Bowiem tu ma na świecie od wszytkich baczenie,
A pewnie i na górze pewne osiedzenie.
Boć ta nigdy żadnemu nic nie przepuściła,
Starajże się co rychlej, byś w stanie cnotliwym
żył sobie jako człowiek żywotem poczciwym.
Atak ujdziesz świeckich burd i tych omylności,
Które już, jakoś słyszał, przywodzą w trudności.
Ze spokojem używiesz rozkosznego wieku,
Co poczciwie należy każdemu człowieku.
Bo chociaj byś tak myślił: "Ale wolność stracę,
Jeśli się z kątem bratem już tak wiernie zbracę;
Już nie jedź ni do ludzi, ani na biesiady,
Bo więc o to niewiastki gniewają się rady."
Ale gdy się obaczysz, tu stracisz niewolą,
Kiedy sobie odejmiesz wszeteczną swą wolą.
A wolnej myśli sobie na wszytkim nabędziesz,
Gdy spokojem bez wszytkich trudności usiędziesz.
Możesz użyć krotochwil i biesiad poczciwych,
Lepszych niżli za onych czasów niewstydliwych,
Z miłymi przyjacioły, z ludźmi poczciwymi,
Niż z onymi zuchwalcy, coś psy gonił z nimi.
Albo gdyś się całą noc włóczył po ulicy -
Tyś mnimał, by to dobrze; ano szydzą wszyscy.
Bo wierz mi, gdy się prawie tak rozmyślisz na to,
Obaczysz, co za dary przypadają za to:
Kto się tak zachowywa, co komu przystoi,
Pięknymi ten swą cnotę iście wzory stroi.
Bowiem tu ma na świecie od wszytkich baczenie,
A pewnie i na górze pewne osiedzenie.
Rej Mikołaj Wymyślne potrawy
Nie lepszeż to, niż lewek co go z chleba zlepią,
Namieszawszy weń kliju, po wirzchu przyklepią.
Pozłotki nań nakładszy, grochu miasto oczy,
Gdy go stłukszy w możdżerzu, potym w formie tłoczy.
Szczuczy łeb, co w piątek wrzał, w niedzielę ji dają,
Pozłociwszy wątróbki, uszy podziałają.
A w juchę kliju z winem zmieszawszy naleją;
Strojąc jedła by błażni, dobrze nie szaleją.
Namieszawszy weń kliju, po wirzchu przyklepią.
Pozłotki nań nakładszy, grochu miasto oczy,
Gdy go stłukszy w możdżerzu, potym w formie tłoczy.
Szczuczy łeb, co w piątek wrzał, w niedzielę ji dają,
Pozłociwszy wątróbki, uszy podziałają.
A w juchę kliju z winem zmieszawszy naleją;
Strojąc jedła by błażni, dobrze nie szaleją.
Rej Mikołaj Co pragnienia nie...
Pijanicę jednego kwartana ruszyła,
Więc mu k temu pragnienie wielkie uczyniła.
Gdy przyszli doktorowie, o to się starali,
By mu febrę z pragnieniem społu odegnali.
On powiedział: "- Już się wy o febrę starajcie,
A pragnienia chociaj tak przy mnie zaniechajcie.
Bo gdyć febra odejdzie, pragnienieć ja zgaszę,
A mam na to sosnową, o trzech uchoch czaszę."
Rej Mikołaj Co się sianem wy...
Jeden, pijąc w piwnicy, był dłużen niemało.
Widząc, iż mu rozumu w mieszku nie dostało,
Jął figle ukazować i wziął wiązań siana:
"- Patrzcież, panowie bracia, będzie wnet odmiana!"
Namówił wiązań dzierżeć z tego cechu pana,
A sam, ku górze idąc, kręcił powróz z siana.
A wyszedszy z piwnice, przez ulicę dunął,
A ten siano ze wstydem porzuciwszy plunął.
Widząc, iż mu rozumu w mieszku nie dostało,
Jął figle ukazować i wziął wiązań siana:
"- Patrzcież, panowie bracia, będzie wnet odmiana!"
Namówił wiązań dzierżeć z tego cechu pana,
A sam, ku górze idąc, kręcił powróz z siana.
A wyszedszy z piwnice, przez ulicę dunął,
A ten siano ze wstydem porzuciwszy plunął.