Wiersze znanych
Sortuj według:
Sidney Philip Sidney Philip
With how sad steps, O Moon, thou climb'st the skies !
How silently, and with how wan a face !
What, may it be that even in heavenly place
That busy archer his sharp arrows tries?
Sure, if that long with love-acquainted eyes
Can judge of love, thou feel'st a lover's case;
I read it in thy looks; thy languisht grace
To me that feel the like, thy state descries.
Then, even of fellowship, O Moon, tell me,
Is constant love deemed there but want of wit?
Are beauties there as proud as here they be?
Do they above love to be loved, and yet
Those lovers scorn whom that love doth possess?
Do they call virtue there, ungratefulness?
How silently, and with how wan a face !
What, may it be that even in heavenly place
That busy archer his sharp arrows tries?
Sure, if that long with love-acquainted eyes
Can judge of love, thou feel'st a lover's case;
I read it in thy looks; thy languisht grace
To me that feel the like, thy state descries.
Then, even of fellowship, O Moon, tell me,
Is constant love deemed there but want of wit?
Are beauties there as proud as here they be?
Do they above love to be loved, and yet
Those lovers scorn whom that love doth possess?
Do they call virtue there, ungratefulness?
Sexton Anne Poeta ignorancji
Być może ziemia płynie,
nie wiem.
Być może gwiazdy to małe papierowe strzępki
wycięte przez jakieś gigantyczne nożyczki,
nie wiem.
Być może księżyc jest zamarzniętą łzą,
nie wiem.
Być może Bóg jest tylko głębokim głosem
słyszanym przez głuchych,
nie wiem.
Być może jestem nikim.
To prawda, mam ciało
i nie potrafię od niego uciec.
Chciałabym ulecieć z mojej głowy,
lecz to wykluczone.
Na tabliczce przeznaczenia napisano,
że będę wklejona tutaj, w ten ludzki kształt.
Traktując to jako szczególny przypadek,
chciałabym zwrócić uwagę na mój problem.
Wewnątrz mnie jest zwierzę,
co mocno wczepia się w moje serce,
ogromny krab.
Bostońscy lekarze
rozłożyli ręce.
Próbowali skalpeli,
igieł, trujących gazów i tak dalej.
Krab trwa nadal.
To wielki ciężar.
Staram się o nim zapomnieć, zająć się swymi sprawami,
gotować brokuły, otwierać i zamykać książki,
myć zęby i sznurować buty.
Próbowałam modlitwy,
lecz gdy się modlę, krab trzyma mocniej
i ból rośnie.
Miałam kiedyś sen,
być może był to sen,
że ten krab to moja nieznajomość Boga.
Lecz kimże jestem, by wierzyć w sny?
nie wiem.
Być może gwiazdy to małe papierowe strzępki
wycięte przez jakieś gigantyczne nożyczki,
nie wiem.
Być może księżyc jest zamarzniętą łzą,
nie wiem.
Być może Bóg jest tylko głębokim głosem
słyszanym przez głuchych,
nie wiem.
Być może jestem nikim.
To prawda, mam ciało
i nie potrafię od niego uciec.
Chciałabym ulecieć z mojej głowy,
lecz to wykluczone.
Na tabliczce przeznaczenia napisano,
że będę wklejona tutaj, w ten ludzki kształt.
Traktując to jako szczególny przypadek,
chciałabym zwrócić uwagę na mój problem.
Wewnątrz mnie jest zwierzę,
co mocno wczepia się w moje serce,
ogromny krab.
Bostońscy lekarze
rozłożyli ręce.
Próbowali skalpeli,
igieł, trujących gazów i tak dalej.
Krab trwa nadal.
To wielki ciężar.
Staram się o nim zapomnieć, zająć się swymi sprawami,
gotować brokuły, otwierać i zamykać książki,
myć zęby i sznurować buty.
Próbowałam modlitwy,
lecz gdy się modlę, krab trzyma mocniej
i ból rośnie.
Miałam kiedyś sen,
być może był to sen,
że ten krab to moja nieznajomość Boga.
Lecz kimże jestem, by wierzyć w sny?
Sangare Omar ***
Ty
pierwsza
Ty
ostatnia
Wtedy
kiedy
dobrze źle
zawsze
jesteś blisko
Byłaś początkiem
Końcem będziesz
Ty
pierwsza pomoc
Ty
ostatnia deska ratunku
pierwsza
Ty
ostatnia
Wtedy
kiedy
dobrze źle
zawsze
jesteś blisko
Byłaś początkiem
Końcem będziesz
Ty
pierwsza pomoc
Ty
ostatnia deska ratunku