Stolat.pl

Wiersze znanych

Sortuj według:

Turski Topiel Zapach

już ukojone ciało

trzeba odejść na ustronie

szczątek ciężki bez władzy

przenieść na wytarte płótno

pod plecami ręka

dziwi się jeszcze

ciepłem pozostałym



stuknęła nie domknięta okiennica

szpitalna łazienka

wonią igieł świerkowych

przesiąka

prawdą zasłyszanej kiedyś opowieści



tak, to Ona, Jej oblicze

i zapach
więcej

Tuwim Julian O Gazecie warszaw...


Dość dużo rozumiem i wiem jak na "wieszcza",
Lecz jedno wyjaśnić mi proszę:
Dlaczego "Gazeta Warszawska" zamieszcza
Tak dużo żydowskich ogłoszeń?

Dlaczego na wszystkich stronicach "Gazety"
Są żydzi złodzieje i dranie,
A na osiemnastej - już mają zalety
I w miłej gazetce mieszkanie?

I jaka jest tego ukryta przyczyna,
I co z tego faktu wynika,
że pismo ogłasza Gelbfisza, Fajncyna
I nawet Szynllera-Szklonika?

Gelbfisza, Fajncyna, Szyllera-Szkolnika,
Bursztyna, Cajtlina i Katza,
I (żyd!) Dobrzyńskiego, Zyberta, Grosglika -
- To pewno się dobrze opłaca.

I Muszkatblit jest, gdy ktoś chce Muszkatblita,
I Edelman - gdy Edelmana,
Gazetka nie pyta, kto swój, kto zrajlita,
Bo forsa to forsa, prosz' pana.

Wiadomo: non olet, więc olens i volens,
W żydowskiej niewoli cierpiąca,
Gazetka złączyła żydowską niewolę z
Gudłajską miłością pieniądza.

Więc miesza się w głowie: Kozicki z Dobrzyńskim,
A Grosglik i Stroński z Zybertem,
I Gelbfisz z Rybarskim, i Katz z Rembielińskim,
A Szkolnik po prostu z Neuwetem.

Heil Adolf! Pod twoją aryjską opiekę
Oddaję kochanych gelbfiszów,
Neuwert erwache! Juda verrecke!
A giten cześć! Pisz na Berdyczów.
więcej

Twardowski Jan Aniele Boży

Aniele Boży Stróżu mój
Ty właśnie nie stój przy mnie
jak malowana lala
ale ruszaj w te pędy
niczym zając po zachodzie słońca

skoro wygania nas
dziesięć po dziesiątej
ostatni autobus
jamnik skaczący na smycz
smutek jak akwarium z jedną złotą rybką
hałas
cisza
trumna jak pałacyk

ładne rzeczy gdybyśmy stanęli
jak dwa świstaki
i zapomnieli
że trzeba stąd odejść
więcej

Tuwim Julian Mój dzionek

Ledwo słoneczko uderzy
W okno złocistym promykiem,
Budzę się hoży i świeży
Z antypaństwowym okrzykiem.

Zanurzam się aż po uszy
W miłej moralnej zgniliźnie
I najserdeczniej uwłaczam
Bogu, ludzkości, ojczyźnie.

Komunizuję godzinkę,
Zatruwam ducha, a później
Albo szkaluję troszeczkę,
Albo, gdy święto jest, bluźnię

Zaśmiecam język z lubością,
Znieprawiam, do złego kuszę,
Zakusy mam bolszewickie
I sączę jad w młode dusze.

Czasem mnie wujcio odwiedza,
Miły, niechlujny staruszek,
Czytamy sobie, czytamy
Talmudzik, Szulchan-Aruszek.

Z wujciem, jewrejem brodatym,
Emisariuszem sowietów,
Śpiewamy pierwszą brygadę,
Chodzimy do kabaretów.

Od oficerów znajomych
Wyłudzam w czasie kolacji
Sekrecik jakiś sztabowy
Lub planik mobilizacji.

Często mam misje specjalne
To w Druskiennikach, to w Kielcach
I wywrotowców werbuję
Na rozkaz Moskwy do Strzelca.

Do domu wracam pogodny,
Lekki jak mała ptaszyna,
W cichym mieszkaniu na Chłodnej,
Czeka drukarska maszyna.

Odbijam sobie, odbijam
Zielone dolarki śliczne,
Komunistyczną bibułę,
Broszurki pornograficzne.

A potem mała orgijka
W ramionach płomiennej Chajki!
(Mam w domu taką sadystkę
Z odsskiej czerezwyczajki.)

I choć mam milion rozkoszy
Od Chajki krwawej i ryżej,
To ciężko mi! Nie na sercu,
Lecz wprost przeciwnie i niżej.

Niech się ciężarem tym ze mną
Podzieli któryś z rodaków!
Mój Boże ile tam siedzi
Głupich endeckich pismaków.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję