Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
Zwykły dzień
Drugi sierpnia. Dziś czwartek.
Zwykły dzień. Nic nie warte
myśli moje... otwarte
przy tobie są.
Dzisiaj, tak jak i co dnia,
w każdy dzień z dni tygodnia,
palą się... jak pochodnia
w pogodę złą.
Nie pamiętam już tego,
czegoś chciałem innego,
by nie było nic złego
tobie i mnie.
Może się przywidziało
to, że nic się nie stało.
Tego, co jest... za mało...
Za dużo chcę.
Więc ku czemu prowadzą
myśli, które mi wadzą
w tym, co mówią... przesadzą,
że ja... że cię...
W moich myślach nieskromnie
tkwi pytanie, czy o mnie
myślisz nieraz... przytomnie...
Ach!... Co mi tam.
Cóż na codzień my wiemy?
Śpimy, jemy, żyjemy
i niekiedy...coś chcemy.
Ja... zawsze sam.
Minie nie jeden czwartek,
miną myśli... nic warte.
Zatem pójdę w zaparte...
Nic nie chcę już.
Smutek radość przeplata,
zniknie uczuć poświata...
Miną dni, miną lata...
Zostawią... kurz.
Zwykły dzień. Nic nie warte
myśli moje... otwarte
przy tobie są.
Dzisiaj, tak jak i co dnia,
w każdy dzień z dni tygodnia,
palą się... jak pochodnia
w pogodę złą.
Nie pamiętam już tego,
czegoś chciałem innego,
by nie było nic złego
tobie i mnie.
Może się przywidziało
to, że nic się nie stało.
Tego, co jest... za mało...
Za dużo chcę.
Więc ku czemu prowadzą
myśli, które mi wadzą
w tym, co mówią... przesadzą,
że ja... że cię...
W moich myślach nieskromnie
tkwi pytanie, czy o mnie
myślisz nieraz... przytomnie...
Ach!... Co mi tam.
Cóż na codzień my wiemy?
Śpimy, jemy, żyjemy
i niekiedy...coś chcemy.
Ja... zawsze sam.
Minie nie jeden czwartek,
miną myśli... nic warte.
Zatem pójdę w zaparte...
Nic nie chcę już.
Smutek radość przeplata,
zniknie uczuć poświata...
Miną dni, miną lata...
Zostawią... kurz.