Wiersze znanych
Sortuj według:
Fletcher Lauer Brett
Tylko powierzchownie tej nocy dym
nie pozostanie na moich oczach a
muzyka ma ironiczną przyjemność
dla innych których ramiona nie dały rady
poruszyć się z albo przeciw sobie samym.
Czasami udaję że jestem narożnikiem
wolę to niż odkrywać w przeciwnym wypadku co
mogłoby się wydarzyć, tylko wyobrażanie
przez to okno nieboskłonu i
rzeki która znaczy rzeczy przyszłe.
a ty jesteś jednym i drugim patrzącym i częścią
tego co się dzieje, i to jest smutne.
mogę mówić na swój sposób przez to i do ciebie,
ale bardzo prędko nadchodzi poranek
taksówka wypuści mnie i powiem
coś nieszkodliwego ale zbyt
nieszkodliwego ponieważ powiedzenie czego innego
na przykład co z tym zrobimy
znaczy że całą noc prześpię bez snu
wolę to niż kroczenie. Jest różnica.
Jest honor w tym wszystkim albo w przeciwnym wypadku co
ja w ogóle mówię i dlaczego brnę. Czuję
moje ramiona zaczynają swędzieć i odrywają się, gdy
ktoś inny mówi że krąg
oddechu który cie otacza jest aureolą
a aureole notorycznie mkną.
nie pozostanie na moich oczach a
muzyka ma ironiczną przyjemność
dla innych których ramiona nie dały rady
poruszyć się z albo przeciw sobie samym.
Czasami udaję że jestem narożnikiem
wolę to niż odkrywać w przeciwnym wypadku co
mogłoby się wydarzyć, tylko wyobrażanie
przez to okno nieboskłonu i
rzeki która znaczy rzeczy przyszłe.
a ty jesteś jednym i drugim patrzącym i częścią
tego co się dzieje, i to jest smutne.
mogę mówić na swój sposób przez to i do ciebie,
ale bardzo prędko nadchodzi poranek
taksówka wypuści mnie i powiem
coś nieszkodliwego ale zbyt
nieszkodliwego ponieważ powiedzenie czego innego
na przykład co z tym zrobimy
znaczy że całą noc prześpię bez snu
wolę to niż kroczenie. Jest różnica.
Jest honor w tym wszystkim albo w przeciwnym wypadku co
ja w ogóle mówię i dlaczego brnę. Czuję
moje ramiona zaczynają swędzieć i odrywają się, gdy
ktoś inny mówi że krąg
oddechu który cie otacza jest aureolą
a aureole notorycznie mkną.
Fredro Aleksander Koguty
Na dziedzińcu przy kurniku
Krzyknął kogut - kukuryku!
Kukuryku! - krzyknął drugi,
I dalej w czuby!
Biją skrzydła jak kańczugi,
Dzióbią dzioby,
Drą pazury
Aż do skóry.
Już krew kapie, pierze leci -
Z kwoczką uszedł rywal trzeci.
A wtem indor dmuchnął: - Hola! -
Stała się jego woła.
- O co idzie, o co chodzi?
Indor was pogodzi. -
Na to oba, każdy sobie:
- Przedrzeźniał się mej osobie.
- Moi panowie -
Indor powie -
Niepotrzebnie się czubiło,
Przedrzeźniania tu nie było;
Obadwa z jednej zapialiście nuty,
Boście obadwa koguty. -
Kiedy głupstwo jeden powie,
Głupstwo drugi mu odpowie;
Potem płacą życiem, zdrowiem.
Co rzec na to? Wiem - nie powiem.
Krzyknął kogut - kukuryku!
Kukuryku! - krzyknął drugi,
I dalej w czuby!
Biją skrzydła jak kańczugi,
Dzióbią dzioby,
Drą pazury
Aż do skóry.
Już krew kapie, pierze leci -
Z kwoczką uszedł rywal trzeci.
A wtem indor dmuchnął: - Hola! -
Stała się jego woła.
- O co idzie, o co chodzi?
Indor was pogodzi. -
Na to oba, każdy sobie:
- Przedrzeźniał się mej osobie.
- Moi panowie -
Indor powie -
Niepotrzebnie się czubiło,
Przedrzeźniania tu nie było;
Obadwa z jednej zapialiście nuty,
Boście obadwa koguty. -
Kiedy głupstwo jeden powie,
Głupstwo drugi mu odpowie;
Potem płacą życiem, zdrowiem.
Co rzec na to? Wiem - nie powiem.
Fredro Aleksander Bajeczka o osioł...
Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi, siano.
Uchem strzyże, głową kręci.
I to pachnie, i to nęci.
Od któregoż teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda -
Chwyci siano, owsa szkoda.
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Ze oślina pośród jadła -
Z głodu padła.
W jeden owies, w drugi, siano.
Uchem strzyże, głową kręci.
I to pachnie, i to nęci.
Od któregoż teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda -
Chwyci siano, owsa szkoda.
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Ze oślina pośród jadła -
Z głodu padła.
Faleński Felicjan Hymn węglarzy
Hej dziesięciu! czas do dzieła,
, , Ciemna zgliszcz drużyno!
Jeszcze Polska nie zginęła,
, , Gdy za Polskę giną!
Niechaj dziewczę się nie lęka
, , Zasmolonej twarzy
Czarna twarz, lecz serce, ręka
, , Czyste u węglarzy.
Węglem zgliszcz z rodzinnej wioski,
, , Na więzienia ścianie,
Baltazara groźne głoski
, , Smutny pisz, młodzianie
Przyjdzie wiatr, co czarne słowa
, , W ćmiący blask rozżarzy
Wtedy będzie w bój gotowa
, , Ciemna czerń węglarzy.
Co tak zewsząd przez kurzawę
, , Krwią ku niebu błyska?
To są naszych siół i krwawe
, , Grodów zgorzeliska.
A wśród zgliszcz i zamieszania
, , Co tam z cicha gwarzy?
To się sobie chyłkiem słania
, , Ciemny rój węglarzy.
Tam, u kraty, nagie mury
, , Pismoż zdobi czyje?
To testament więźnia, który
, , Gdzieś w kopalniach gnije.
Tę ostatnią wolę świętą
, , Spełnić któż się waży?
Cicho!, właśnie w pomoc wzięto
, , Ciemną czerń węglarzy.
Ręka w rękę! ciemne kruki!
, , Czerni pracowita!
Tylko milczkiem, chyłkiem, póki
, , Krwawy dzień nie świta!
Dziś z nas każdy skryty, niemy
, , Ale Bóg nam zdarzy,
że wnet w pełną pierś hukniemy
, , Grzmiący hymn węglarzy!
, , Ciemna zgliszcz drużyno!
Jeszcze Polska nie zginęła,
, , Gdy za Polskę giną!
Niechaj dziewczę się nie lęka
, , Zasmolonej twarzy
Czarna twarz, lecz serce, ręka
, , Czyste u węglarzy.
Węglem zgliszcz z rodzinnej wioski,
, , Na więzienia ścianie,
Baltazara groźne głoski
, , Smutny pisz, młodzianie
Przyjdzie wiatr, co czarne słowa
, , W ćmiący blask rozżarzy
Wtedy będzie w bój gotowa
, , Ciemna czerń węglarzy.
Co tak zewsząd przez kurzawę
, , Krwią ku niebu błyska?
To są naszych siół i krwawe
, , Grodów zgorzeliska.
A wśród zgliszcz i zamieszania
, , Co tam z cicha gwarzy?
To się sobie chyłkiem słania
, , Ciemny rój węglarzy.
Tam, u kraty, nagie mury
, , Pismoż zdobi czyje?
To testament więźnia, który
, , Gdzieś w kopalniach gnije.
Tę ostatnią wolę świętą
, , Spełnić któż się waży?
Cicho!, właśnie w pomoc wzięto
, , Ciemną czerń węglarzy.
Ręka w rękę! ciemne kruki!
, , Czerni pracowita!
Tylko milczkiem, chyłkiem, póki
, , Krwawy dzień nie świta!
Dziś z nas każdy skryty, niemy
, , Ale Bóg nam zdarzy,
że wnet w pełną pierś hukniemy
, , Grzmiący hymn węglarzy!