Stolat.pl

Wiersze znanych

Sortuj według:

Fletcher Lauer Brett

Tylko powierzchownie tej nocy dym
nie pozostanie na moich oczach a
muzyka ma ironiczną przyjemność
dla innych których ramiona nie dały rady
poruszyć się z albo przeciw sobie samym.

Czasami udaję że jestem narożnikiem
wolę to niż odkrywać w przeciwnym wypadku co
mogłoby się wydarzyć, tylko wyobrażanie
przez to okno nieboskłonu i
rzeki która znaczy rzeczy przyszłe.

a ty jesteś jednym i drugim patrzącym i częścią
tego co się dzieje, i to jest smutne.
mogę mówić na swój sposób przez to i do ciebie,
ale bardzo prędko nadchodzi poranek
taksówka wypuści mnie i powiem

coś nieszkodliwego ale zbyt
nieszkodliwego ponieważ powiedzenie czego innego
na przykład co z tym zrobimy
znaczy że całą noc prześpię bez snu
wolę to niż kroczenie. Jest różnica.

Jest honor w tym wszystkim albo w przeciwnym wypadku co
ja w ogóle mówię i dlaczego brnę. Czuję
moje ramiona zaczynają swędzieć i odrywają się, gdy
ktoś inny mówi że krąg
oddechu który cie otacza jest aureolą
a aureole notorycznie mkną.
więcej

Fredro Aleksander Koguty

Na dziedzińcu przy kurniku
Krzyknął kogut - kukuryku!
Kukuryku! - krzyknął drugi,
I dalej w czuby!
Biją skrzydła jak kańczugi,
Dzióbią dzioby,
Drą pazury
Aż do skóry.
Już krew kapie, pierze leci -
Z kwoczką uszedł rywal trzeci.
A wtem indor dmuchnął: - Hola! -
Stała się jego woła.
- O co idzie, o co chodzi?
Indor was pogodzi. -
Na to oba, każdy sobie:
- Przedrzeźniał się mej osobie.
- Moi panowie -
Indor powie -
Niepotrzebnie się czubiło,
Przedrzeźniania tu nie było;
Obadwa z jednej zapialiście nuty,
Boście obadwa koguty. -
Kiedy głupstwo jeden powie,
Głupstwo drugi mu odpowie;
Potem płacą życiem, zdrowiem.
Co rzec na to? Wiem - nie powiem.
więcej

Fredro Aleksander Bajeczka o osioł...

Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi, siano.
Uchem strzyże, głową kręci.
I to pachnie, i to nęci.
Od któregoż teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda -
Chwyci siano, owsa szkoda.
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Ze oślina pośród jadła -
Z głodu padła.


więcej

Faleński Felicjan Hymn węglarzy

Hej dziesięciu! czas do dzieła,

, , Ciemna zgliszcz drużyno!

Jeszcze Polska nie zginęła,

, , Gdy za Polskę giną!

Niechaj dziewczę się nie lęka

, , Zasmolonej twarzy

Czarna twarz, lecz serce, ręka

, , Czyste u węglarzy.


Węglem zgliszcz z rodzinnej wioski,

, , Na więzienia ścianie,

Baltazara groźne głoski

, , Smutny pisz, młodzianie

Przyjdzie wiatr, co czarne słowa

, , W ćmiący blask rozżarzy

Wtedy będzie w bój gotowa

, , Ciemna czerń węglarzy.


Co tak zewsząd przez kurzawę

, , Krwią ku niebu błyska?

To są naszych siół i krwawe

, , Grodów zgorzeliska.

A wśród zgliszcz i zamieszania

, , Co tam z cicha gwarzy?

To się sobie chyłkiem słania

, , Ciemny rój węglarzy.


Tam, u kraty, nagie mury

, , Pismoż zdobi czyje?

To testament więźnia, który

, , Gdzieś w kopalniach gnije.

Tę ostatnią wolę świętą

, , Spełnić któż się waży?

Cicho!, właśnie w pomoc wzięto

, , Ciemną czerń węglarzy.


Ręka w rękę! ciemne kruki!

, , Czerni pracowita!

Tylko milczkiem, chyłkiem, póki

, , Krwawy dzień nie świta!

Dziś z nas każdy skryty, niemy

, , Ale Bóg nam zdarzy,

że wnet w pełną pierś hukniemy

, , Grzmiący hymn węglarzy!
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję